No tak chodzę...nie pamiętasz mnie?-w moich oczach pojawiły się łzy.
-Przykro mi ale nie..-leko się uśmiechnął.
-Mi też przykro...-powycierałam oczy.-Mogę Cię przytulić?
-Jasne piękna-rozłożył ręce a ja wtuliłam się mocno w niego.
-Ałc...-syknąl z bólu.
-Oj przepraszam...-oddaliłam się od niego.-to ja już lepiej pójdę...-wytarłam zakatarzony nos i wstałam z łóżka pacjenta.
-Ej poczekaj-usiadł na łóżku i zawołał mnie.
*Perspektywa Charlie'go*
Byłem trochę zdołowany tym co zrobiłem...Nie chciałem stracić przyjaciela jakim jest Leondre. Muszę iść bo przeprosić! Tak! To dobry pomysł...Chyba...A jeżeli nie będzie chciał mnie widzieć? Co ja wtedy zrobię? No trudno stracę wtedy go i tyle. No ale on jest dla mnie taką zagadką. Zdecydowałem że pójdę. Ale gdzie on mieszka? Spytam się kogoś z mojej klasy. A może spotkam kogos? Jak pomyslałem tak zrobiłem. Po chwili chodziłem po parku szukając znajomej twarzy.
-Hej-krzyknął ktoś za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem kogoś ze szkoły. Ale kurczę jak od miał na imie? Ehm zapomniałem
-Część...-postanowiłem przejść do setną sprawy - Mógłbyś mi pomóc?
-Jasne a o co chodzi.?-chłopak popatrzył na mnie usmiechajacy sie.
-No bo znasz Leo?-próbowałem mu to wytłumaczyć.
-Devries'a tak?
-No...chce widzieć gdzie on mieszka...zaprowadziła mnie?
-No spoko...tylko powiem kolegą że zaraz przyjde.-Odszedł na chwilę odę mnie. Po chwili przyszedł i poszliśmy razem pod dom Leo. On poszedł do chłopaków i zostawił mnie samego. Zapukalem w drzwi. Otworzyła mi młodsza ode mnie brunetka. Wyglądała na 8-10 lat. Po chwili zorientowałem się że już ja widziałem. Wtedy jak Leo zaprosił mnie na śniadanie.
-Część-usmiech zagościł na twarzy dziewczynki.-Jest Leondre?
-To mój brat-dziewczyna poszerzyła swój usmiech o dwa zęby.
-Wiem...
-A ty kim jesteś?
-Jego kolegą...-była naprawdę słodka.
-Przyjaznicie się?
-No w sumie tak...
-Wejdź do środka -otworzyła mi drzwi. Posłusznie zrobiłem to.
-To on jest w domu?-zapytałem gdy ona zamykała drzwi na klucz. Szczerze to trochę się tego przeraziłem...Na klucz zamykała..No ale to tylko mała dziewczynka...Ta...Nic mi chyba nie zrobi...chyba...
-Jest...na górze...ale najpierw choć do kuchni-wyszczerzyła sie i pociągnęła mnie za rękę.
-To ja najpierw pójdę po Leo-szybko wbiegłem na schody. Tak boję się małej dziewczynki. Bałem się zostawać sam na sam z nią. W końcu nie znam jej tak? Czyli nieznajoma...Nie wiadomo jakie ma myśli...Serio Charls? Dziecka się boisz? Cykor z Ciebie...Wszedłem do pierwszych drzwi z napisem "Leo Król Nutelli". Usmiechnalem się sam do siebie. W środku był duży bałagan. Papiery leżały na biurku i pod nim. Okno było otwarte na ościerz. Przy jednym silnym dmuchu wiatru karteczka z biurka wylądowała pod moimi nogami. Podniosłem ją i usiadłem na łóżko w celu spokojnego przeczytania jej.
" Proszę pomóż mi Boże, czuję się taki samotny..."
Trzy następne linijki byly zamazane. Spróbuję czytać dalej...
" Mama pyta mnie czemu zawsze jestem sam,...Mam skołatane nerwy, moje życie jest do kitu..
Jestem tylko dzieckiem, nie chcę się stresować..."
To chyba jego myśli i uczucia.
Nawet jak to się czyta to można zaśpiewać a raczej zarapować.
Pod nogami zauważyłem pudełko po otwarciu zauważyłem stara pizze. Fuuu Bałagan tu straszny. Poszedłem na dół.
-Ale Leo tam nie ma...
-Wiem -dziewczynka scidnela moja dłoń.-Proszę podaj mi Nutelle z lodówki.-wskazala na słoik.
-No okej..-ściągnąłem słodkości z lodówki i podałem małej.
-Leo jest w szpitalu -wsadzila palce do czekolady.
-Jak? Czemu!?-przestraszylem się mocno.
-Niewiem-oblizuje palec.
-A masz adres?-ona nic nie powiedziała tylko wyciągnęła z kieszeni kartkę z nim.
-Dzięki pa!-pobiegłem w stronę szpitala...
******************************
Dzięki za 600 oczek i 90 komentarzy. Kocham was 😍😘😗
CZYTASZ
Because i love you
FanficTen ff jest o dziewczynie która wychowała się obok chłopaka który potem stał się sławny. Jest nią Gabriela młoda brunetka która ma 14 lat i chodzi do gimnazjum z innymi uczniami.