Rozdział 21

335 29 8
                                    


Willow

Dziś Wigilia. Od około 30 minut wpatrywałam się w ścianę przed moim łóżkiem na której widniały powieszone ramki ze zdjęciami moimi z Jeremim i Megan. Nie wiem czy ją jeszcze pamietacie.. To moja IF która po przeprowadzce stała się moją najlepszą przyjaciółką, jednak wyjechała na kilka miesięcy do rodziny do Londynu i jeszcze nie wiadomo kiedy wróci... Tak bardzo mi jej brakuje. Po moich rozmyślaniach wstałam i spojrzałam na zegarek. 9:47. Wiedząc, że mam dużo czasu do wigilii poszłam do łazienki i wzięłam odprężający prysznic, następnie zrobiłam makijaż i spięłam włosy w rozwalonego koka ponieważ z całą pewnością za chwile będę pomagać mamie w gotowaniu. O 18 cała rodzina Jeremiego ma przyjść na wigilijną kolację. Tak, w tym roku Święta spedzam z Jeremim i jego rodziną. W sumie, to czuje się jakby to była moja rodzina. Nie wyobrażam już sobie bez nich życia.
Po jakieś godzinie siedzenia w toalecie zeszłam na dół pomóc mamie, z nadzieją, że jednak w niczym pomocna nie będę.. Niestety, moje szczęście jest takie, że musiałam robić pierogi.

Jeremi

Zostały dwie godziny do wyjścia a ja nadal nie wiem w co się ubrać..

- Artur czy ta muszka jest okej ? - spytałem brata stojąc przed lustrem i przeglądając się w nim.

- Jeremi do jasnej cholery chcesz wyglądać jak dziadek !? - stwierdził podirytowany - Masz - podał bratu granatowy krawat i zawiązał mu go na szyi. - Teraz wyglądasz dobrze..

Nadal przeglądałem się w lustrze nie przekonany do krawatu.

- A z resztą co ty się tak przejmujesz tym ubiorem hmm ? Jakoś na co dzień nie pytasz mi się czy Twoje cudowne koszulki w białym kolorze bo innych nie masz - prychnął - pasują do Twych spodni..

- Artur przestań się nabijać okej.. Ja się naprawdę stresuje.. Nie chce wyglądać jakoś źle..

- Boże święty Jeremi.. I tak zawsze wygladasz.. I jakoś Will nigdy nic nie powiedziała tak ? Bo to o nią chodzi. ?

Spojrzałem na brata próbując utrzymać swój naturalny wyraz twarzy, jednak myśl o niej dała za wygraną..

- Jeremi jesteście przyjaciółmi tak ? - kiwnąłem głową - kochasz ją ? - po dłuższym zastanowieniu przytaknąłem - eh Jeremi.. Wiesz, że to źle prawda ? To wszystko zmieni..

- A czy to moja wina !? Nie ! - wybuchnąłem.. Nie miałem już sił na to wszystko.. Przecież już od tylu tygodni bije się z własnymi myślami, że tak być nie może.. Że zepsuje to wszytko co miedzy nami jest.. Ja nie mogę na to pozwolić.. Strace wtedy cały mój świat.

Willow

Za kilka minut powinni już tu być. Dlaczego do cholery ja się tak tym stresuje !? Przecież to tylko kolacja z moją tak naprawdę rodziną.. Bo właśnie nimi się stali gdy tylko przełamałam swoje lęki i jestem sobą.. W dodatku wieczne prośby mamy doprowadzały mnie do szału. ,,Will a możesz podać mi to ? , Will a czy możesz wstawić wodę ? , Will.. Will.. " Nie mamo nie rozpadne się ! Ugh..

Jak dawno mnie tu nie było.. Jejuuuuu. Przepraszam was naprawdę za nieobecność. Stwierdziłam, że będę dodawać krótkie rozdziały ale częściej okey ? A i dziękuje za prawie 6K ! 💞💕 Kocham Was 💘

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 27, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dwa inne światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz