Rozdział VI

518 24 14
                                    

~~Perspektywa Rose

Gdy wszystko było gotowe wróciłam do swojego pokoju w celu przebrania się mundurek. Po wyszykowaniu się i poprawieniu ruszyłam na dół. Gdy ino weszłam do jadalni czuć było przepiękny zapach. Aż mój brzuch lekko zaburczał. Na szczęście nie usłyszeli. Usiadłam na swoim miejscu i po chwili wyszła służba z kuchni i zaczęła każdemu kłaść talerz ze spaghetti. Później wróciła i zabraliśmy się za jedzenie. Musze przyznać wyszło nam genialne spaghetti. Po skończonym posiłku poszłam do ogrodu by odetchnąć. Usiadłam jak to zawsze na ławce i zaczęłam oglądać ogród. Zawsze tu przychodzę po kolacji, by odetchnąć i nabrał świeżego powietrza. No często jest tez Subaru, z którym gadam. Ale nadal nie mogłam uwierzyć, że są zazdrośni o moje relacje z Rejim. Heh nie wiem o co chodzi, przecież ja najzwyczajniej z nim rozmawiam jak z nimi. Ja nie wiem gdzie oni widzą problem. Eee nigdy nie zrozumie chłopaków. Moje rozmyślenia przerwał Subaru, który usiadł obok mnie.

Rose możemy pogadać o tym co sie stało przed kolacją?- zapytał poważnym głosem

Nie mogę zrozumieć o co wam chodzi? Czemu tak bardzo wam przeszkadza mój dobry kontakt z Rejim? Wyjaśnijcie mi to bo ja nie wiem.- odpowiedziałam ciekawa

Wcale nie chodzi oto, że jesteśmy zazdrośni tylko wiemy jaki jest Reji i nie chcemy by coś ci zrobił.Pewnie to brzmi absurdalnie, bo jest miły ale uwierz, gdybyś poznała jego prawdziwe oblicze sama byś go unikała jak ognia. - wyjaśnij Subaru

Nie mozliwe by był aż taki zły, przecież gdy z nim gadam jest otwarty i miły no i zawsze pyta co u mnie.A dziś na zakupach zachowywał się jak w sensie że gadał normalnie i uśmiechał się, a tutaj nigdy. - stwierdziłam i nie mogłam uwierzyć, że Reji mógłby kogoś skrzywdzić.

Mimo to obiecaj, że będziesz uważała na niego. I nigdy nie zgadzaj się z nim zostawać sam na sam w miejscach, gdzie nie ma żadnych świadków, bo może się to źle skończyć. Mimo to, że jesteś jak my ona ma swoje tajne mikstury, które mogą zakłócić moce wampira i wtedy jest się bezbronnym.- powiedział Subaru łapiąc mnie za rękę

Przesadzasz Subaru, przecież nie zrobi mi krzywdy.- zaprzeczyłam a chwycił drugą dłoń.

Proszę, obiecaj mi że będziesz uważać.- powiedział robiąc proszące oczy

Obiecuje- zgodziłam się i wtedy Subaru przytulił. To dziwne zawsze to ja go przytulałam. A tym razem on. Myślałam, że nie jest do tego skłonny, ale się myliłam. Odwzajemniłam uścisk. Po chwili się oderwał i był zmieszany.

Wybacz, poniosło mnie- odezwał się podenerwowany

Nic nie szkodzi, możesz często tak robić jak chcesz. Lubię twoje przytulasy- odpowiedziałam posyłając słodki uśmiech.

Tak a łaskotki też- zapytał mając błysk w oku, o nie tylko nie to.

Nie odważysz się- powiedziałam odsuwając się

A czemu nie miałbym- odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem i złapał mnie w pasie. Zaczął mnie łaskotać po brzuchu, nie mogłam się opanować i wybuchłam niepowstrzymanym śmiechem.

Nie..haha..prosze.hahah..dośc.hah- mówiłam przez śmiech i próbowałam się wyrwać ale nie dałam rady

A co będę za to miał?-zapytał z cwanym uśmieszkiem,  od kiedy on taki.

Pomoc najlepszej przyjaciółce?- zaproponowałam z uśmiechem na twarzy

Wiesz myślałem raczej o wspólnym wieczorze filmowym po szkole.- powiedział z uśmieszkiem

Okej ale przestań mnie łaskotać- zgodziłam się i po chwili przestał mnie łaskotać. W końcu mogłam normalnie oddychać.

A więc jesteśmy umówieni- powiedział i wziął mnie na barana.

Diabolik Lovers- White RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz