Byłam już po ok. 23 chemiach (cykle OEPA) kiedy to się wydarzyło... Jak zwykle przyjechaliśmy do szpitala wcześnie rano. Musiałam się stawić na podanie ostatniej chemii z drugiego cyklu OEPA. Oczywiście po zmierzeniu i zważeniu przyszła pani doktor. Miałam przed tym badanie PET i pani miała wyniki. W Pecie wszystko dobrze. Możecie iść na oddział. - piękne zdanie, ale miało być inaczej... Będąc już w sali czekałam na chemie, ale pielęgniarka nie przychodziła. Kiedy akurat miałam lekcje, wszedł doktor.
- w badaniu PET wyszło, że w lewej pachwinie pojawiło się kolejne ognisko rakowe. Niedługo przyjdzie anestezjolog, żeby przygotować ją do zabiegu. Tak, usłyszałam to. Chemia nie działała. Całe 2 cykle na marne. Cierpienie na marne. Kolejna chemia, która będzie agresywniejsza, a jutro wycinanie węzła chłonnego w pachwinie... Strach i bezradność - te dwa uczucia mną wtedy kierowały. Już nie potrafiłam się pochamować z płaczem, ale były na sali jeszcze 3-letnie dzieci. Nie, muszę się uspokoić. One nie mogą być smutne ze względu na mnie..
CZYTASZ
Gdy Stawką Jest Życie
No FicciónRak... Przerażająca diagnoza... Większości ludzi kojarzy się ze śmiercią. Ale nie mnie! Wyścigi na wózkach inwalidzkich, zabawa w doktora, wspaniali przyjaciele, a wśród nich ja - Wiki. Oto książka o moich przeżyciach na onkologii. #1 w literatura...