Kolejny nóż w plecy...

7.3K 873 29
                                    

Byłam już po ok. 23 chemiach (cykle OEPA) kiedy to się wydarzyło... Jak zwykle przyjechaliśmy do szpitala wcześnie rano. Musiałam się stawić na podanie ostatniej chemii z drugiego cyklu OEPA. Oczywiście po zmierzeniu i zważeniu przyszła pani doktor. Miałam przed tym badanie PET i pani miała wyniki. W Pecie wszystko dobrze. Możecie iść na oddział. - piękne zdanie, ale miało być inaczej... Będąc już w sali czekałam na chemie, ale pielęgniarka nie przychodziła. Kiedy akurat miałam lekcje, wszedł doktor.
- w badaniu PET wyszło, że w lewej pachwinie pojawiło się kolejne ognisko rakowe. Niedługo przyjdzie anestezjolog, żeby przygotować ją do zabiegu. Tak, usłyszałam to. Chemia nie działała. Całe 2 cykle na marne. Cierpienie na marne. Kolejna chemia, która będzie agresywniejsza, a jutro wycinanie węzła chłonnego w pachwinie... Strach i bezradność - te dwa uczucia mną wtedy kierowały. Już nie potrafiłam się pochamować z płaczem, ale były na sali jeszcze 3-letnie dzieci. Nie, muszę się uspokoić. One nie mogą być smutne ze względu na mnie..

Gdy Stawką Jest ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz