Feels like your life is over
Feels like all hope is gone
You kiss it all away
Maybe, maybe~This Is Gonna Hurt, Sixx:A.M.
Mam wrażenie, że ostatni miesiąc był tylko ciszą przed burzą. Czułam się względnie dobrze. Śmiałam się, wygłupiałam. I żyłam złudną nadzieją, że eksperymentalne leki zaczynają naprawdę działać.
Gówno prawda.
Dziś mija czwarty tydzień mojej terapii, a ja ląduję na kolanach w łazience, wymiotując zjedzonym pół godziny temu śniadaniem.
Moim ciałem wstrząsają torsje, gdy raz po raz wyrzucam z siebie całą zawartość żołądka. Nie potrafię się opanować. Gorzki szloch wyrywa się z moich ust razem z kolejną falą wymiotów podbarwionych krwią. Czuję, że zaraz osunę się na zimne kafelki, ponieważ ręce drżą mi zbyt mocno, by mogły unieść ciężar mojego ciała.
Słyszę głośne pukanie do drzwi oraz głos Brada. Chcę mu odpowiedzieć, jednak głos całkowicie odmawia mi posłuszeństwa. Więźnie w gardle, gromadzi się w żołądku, co sprawia, że jeszcze bardziej mi niedobrze.
— Holly! — Pukanie zmienia się w natarczywe walenie.
Zimno. Gorąco. Zostaję poddana zbyt gwałtownym zmianom naraz.
— Holly, otwórz, błagam!
Chcę. Naprawdę chcę to zrobić. Ale obraz zamazuje mi się przed oczyma.
Jestem tak beznadziejnie bezsilna.
Udaje mi się podczołgać do drzwi. Muszę zmobilizować wszystkie mięśnie, by dosięgnąć małego kluczyka, złapać go i przekręcić w zamku. Czarne plamy przysłaniają moje pole widzenia.
Bradley wpada do środka i łapie mnie w samą porę, zanim zaliczę bolesne zderzenie twarzy z podłogą.
A potem tracę przytomność.
~*~
Dalej jest już tylko gorzej. Od dwóch tygodni wymiotuję krwią i jedzeniem, które jakoś udaje mi się przełknąć. Mam wrażenie, że wyrzucam z siebie całe życie podczas pochylania się nad ubikacją. Nie potrafię opisać bólu, który ściska mnie w klatce piersiowej tak, że nie mogę nabrać oddechu w płuca. To jak powolne duszenie się i walka, która z każdą sekundą staje się coraz bardziej beznadziejna. I ja o tym wiem.
Całymi dniami leżę w łóżku, podpięta do kroplówki. Nie mogę nawet przewrócić się na bok, by nie wyrwać wenflonu z żyły. Czuję się jak więzień we własnej sali, pilnowany przez personel oraz rodziców i Brada. Nie mogę nawet wyjść na chwilę na zewnątrz, by zażyć świeżego powietrza. Z drugiej strony musiałabym to zrobić na wózku, a to byłby szczyt wszystkiego. Co jak co, ale zachowuję resztki godności na inną okazję.
Najgorsze jest to dziwne uczucie, że nawet nie znam dokładnych pór dnia. Śpię coraz dłużej i coraz częściej, a gdy się budzę, jestem zbyt zdezorientowana. Moimi jedynymi wytycznymi są chwile brania tabletek, badań rutynowych oraz, oczywiście, wyrzygania wszystkiego z powrotem. Nie wiem, co dobija mnie bardziej — ta bezsilność czy może obchodzenie się ze mną jak z jajkiem.
Nie zrozumcie mnie źle — wiem, że to całkiem normalne, ta cała troska i skakanie dookoła, żeby niczego mi nie brakło. Po prostu zawsze chciałam być na siłę niezależna, a kiedy w końcu mi się udało... odebrano mi to.
Jednak zagryzam zęby, zaciskam pięści i uśmiecham się na tyle, na ile mogę. Nie powinnam być niewdzięczna.
Bradley widzi, jak bardzo męczy mnie to wszystko. A ja z kolei dostrzegam jego kręgi pod oczami. Wcale nie jest w lepszym stanie ode mnie. Codziennie namawiam go na to, by poszedł się przespać do domu. Codziennie moje prośby zostają zignorowane.
YOU ARE READING
Ile czasu nam zostało? ✔
FanfictionHolly kochała przygody. Czy Bradley Will Simpson będzie jej ostatnią? Dziewczyna, dla której diagnoza jest wyrokiem śmierci oraz początkujący muzyk zmagający się z przeszłością. Oboje mają własne demony. Oboje uciekają od nich na wszelki...