SERDECZNIE ZAPRASZAM NA MOJE NOWE DRAMIONE https://www.wattpad.com/story/75782251-agreement-dramione
CZYTAJCIE NOTKĘ POD SPODEM, BO MAM DO WAS PYTANIE.
MIŁEGO CZYTANIA ♥
Nie wiedziałam, co mnie budzi, ale było przyjemne. Jakiś miły, słodki zapach i delikatne smyranie po nosie. Próbowałam to strzepnąć, ale odpychałam ręką powietrze, nicość, a to dalej wracało. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. Coś jak..., śmiech? Niepewnie otwarłam jedno oko i zobaczyłam różowe plamy. Co to jest? Potem drugie i obraz się wyostrzył. Słodki zapach i różowy kolor przed moimi oczami był sprawką kwiatów. Róż. A śmiech należał do pewnego wrednego blondyna.
Podniosłam się dalej niepewnie, lekko zaspana wpatrując się w kołdrę. Musiałam otrzeć oczy, a w tym czasie właściciel irytującego śmiechu przysiadł na skraju mojego łóżka. Patrzył na mnie z delikatnym, ale i niepewnym uśmiechem. Wręczył mi kwiaty, a ja przyjęłam je z lekkim zdziwieniem. Moje powieki dalej były ciężkie, po wyrwaniu mnie z snu. Włosy zapewne sterczały we wszystkich kierunkach świata, a ramiączko od koszuli nocnej zsunęło mi się z ramienia.
- Dziękuję?- Wychrypiałam niepewnie.
- Proszę bardzo- odparł dumny i radosny Malfoy.- Jak się spało księżniczko?
- Dobrze...- Księżniczko? Czy ja się z nim nie pokłóciłam zeszłego wieczoru? I chyba to nie tylko z jego winy. Ja też powiedziałam za dużo.
- Jesteś głodna?- Zapytał i nie czekając na odpowiedź podniósł z podłogi tacę, na której stał talerz z naleśnikami, dwoma tostami i szklanką z sokiem pomarańczowym.
- Skąd to masz?- Byłam zdziwiona. Poza tym-, która godzina?
- Byłem w kuchni i trochę zatrzepotałem rzęsami i proszę bardzo! A i nie martw się- byłem u McGonagall powiedzieć jej, że jesteś zmęczona i nie będzie cię na śniadaniu, ani po- w jej gabinecie. Masz czas.
Przejrzał mnie. Płożyłam kwiaty obok siebie. Niepewnie chwyciłam widelec i zaczęłam jeść naleśniki.
- Draco... Czemu to..., wszystko? Wczoraj...
- Nie mówimy o tym- przerwał mi.- Było minęło- przepraszam. Nie chcę, żebyśmy byli znowu pokłóceni.
- Ja też przepraszam- wyszeptałam.- Powiedziałam za dużo. Dziękuję...
Uśmiechnęłam się delikatnie i chwyciłam dłoń Dracona. Chłopak pochylił się nade mną i pocałował mnie delikatnie w usta. Chciałam ugryźć kawałek tosta, ale Draco mnie ubiegł. Popatrzyłam na niego z udawanym wyrzutem. Chwyciłam na widelec kawałek naleśnika i skierowałam go w stronę chłopaka. Śmiech to było nasze lekarstwo. Najlepsze i najpewniejsze.
- Mam tysiące pomysłów jak go zranić, a potem patrzeć jak powoli umiera!
Ginny prowadziła ze mną, a raczej ze sobą monolog, przerywany jedynie moimi przytaknięciami, cichym chichotem, albo skinięciami głową, czy też wzrokiem pełnym dezaprobaty. Innymi słowy mówiąc- niby prowadziłyśmy konwersację, ale tylko ona mówiła.
Przygotowywałam się za to na „randkę" z Draco. Stwierdziliśmy zgodnie, a to nie zdarzało się nam za często, że ostatnie chwile były dla nas trudne i powinniśmy spędzić trochę czasu razem, jak prawdziwa para. Co prawda my się zawsze kłóciliśmy, ale taki był nasz urok. W sumie chcieliśmy tylko iść do herbaciarni pani Puddifoot, a to było dość sztampowe miejsce, z tym, że Draco zawsze wymyślała coś niespodziewanego, więc nie liczyłam na zwyczajną randkę z ukochanym.
CZYTASZ
EnemiesOfLove[Dramione]
FanfictionTo co nas nie zabije, to nas wzmocni... Wojna się skończyła. Voldemort nie żyje. Śmierciożercy już względnie nie szkodliwi. Czy teraz dobro ma szanse się odrodzić? Jesień. Czarodzieje wracają do magicznie odbudowanej szkoły. Nowy dyrektor, paru nowy...