28- Niektóre propozycje, winny być nie składane

6.8K 291 172
                                    

SERDECZNIE ZAPRASZAM NA MOJE NOWE DRAMIONE https://www.wattpad.com/story/75782251-agreement-dramione

CZYTAJCIE NOTKĘ POD SPODEM, BO MAM DO WAS PYTANIE.

MIŁEGO CZYTANIA ♥


    Nie wiedziałam, co mnie budzi, ale było przyjemne. Jakiś miły, słodki zapach i delikatne smyranie po nosie. Próbowałam to strzepnąć, ale odpychałam ręką powietrze, nicość, a to dalej wracało. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. Coś jak..., śmiech? Niepewnie otwarłam jedno oko i zobaczyłam różowe plamy. Co to jest? Potem drugie i obraz się wyostrzył. Słodki zapach i różowy kolor przed moimi oczami był sprawką kwiatów. Róż. A śmiech należał do pewnego wrednego blondyna.

Podniosłam się dalej niepewnie, lekko zaspana wpatrując się w kołdrę. Musiałam otrzeć oczy, a w tym czasie właściciel irytującego śmiechu przysiadł na skraju mojego łóżka. Patrzył na mnie z delikatnym, ale i niepewnym uśmiechem. Wręczył mi kwiaty, a ja przyjęłam je z lekkim zdziwieniem. Moje powieki dalej były ciężkie, po wyrwaniu mnie z snu. Włosy zapewne sterczały we wszystkich kierunkach świata, a ramiączko od koszuli nocnej zsunęło mi się z ramienia.

- Dziękuję?- Wychrypiałam niepewnie.

- Proszę bardzo- odparł dumny i radosny Malfoy.- Jak się spało księżniczko?

- Dobrze...- Księżniczko? Czy ja się z nim nie pokłóciłam zeszłego wieczoru? I chyba to nie tylko z jego winy. Ja też powiedziałam za dużo.

- Jesteś głodna?- Zapytał i nie czekając na odpowiedź podniósł z podłogi tacę, na której stał talerz z naleśnikami, dwoma tostami i szklanką z sokiem pomarańczowym.

- Skąd to masz?- Byłam zdziwiona. Poza tym-, która godzina?

- Byłem w kuchni i trochę zatrzepotałem rzęsami i proszę bardzo! A i nie martw się- byłem u McGonagall powiedzieć jej, że jesteś zmęczona i nie będzie cię na śniadaniu, ani po- w jej gabinecie. Masz czas.

Przejrzał mnie. Płożyłam kwiaty obok siebie. Niepewnie chwyciłam widelec i zaczęłam jeść naleśniki.

- Draco... Czemu to..., wszystko? Wczoraj...

- Nie mówimy o tym- przerwał mi.- Było minęło- przepraszam. Nie chcę, żebyśmy byli znowu pokłóceni.

- Ja też przepraszam- wyszeptałam.- Powiedziałam za dużo. Dziękuję...

Uśmiechnęłam się delikatnie i chwyciłam dłoń Dracona. Chłopak pochylił się nade mną i pocałował mnie delikatnie w usta. Chciałam ugryźć kawałek tosta, ale Draco mnie ubiegł. Popatrzyłam na niego z udawanym wyrzutem. Chwyciłam na widelec kawałek naleśnika i skierowałam go w stronę chłopaka. Śmiech to było nasze lekarstwo. Najlepsze i najpewniejsze.


    - Mam tysiące pomysłów jak go zranić, a potem patrzeć jak powoli umiera!

Ginny prowadziła ze mną, a raczej ze sobą monolog, przerywany jedynie moimi przytaknięciami, cichym chichotem, albo skinięciami głową, czy też wzrokiem pełnym dezaprobaty. Innymi słowy mówiąc- niby prowadziłyśmy konwersację, ale tylko ona mówiła.

Przygotowywałam się za to na „randkę" z Draco. Stwierdziliśmy zgodnie, a to nie zdarzało się nam za często, że ostatnie chwile były dla nas trudne i powinniśmy spędzić trochę czasu razem, jak prawdziwa para. Co prawda my się zawsze kłóciliśmy, ale taki był nasz urok. W sumie chcieliśmy tylko iść do herbaciarni pani Puddifoot, a to było dość sztampowe miejsce, z tym, że Draco zawsze wymyślała coś niespodziewanego, więc nie liczyłam na zwyczajną randkę z ukochanym.

EnemiesOfLove[Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz