34- Zło nie śpi...

5K 158 72
                                    

NOTKA POD SPODEM! ZAPRASZAM NA MOJEGO SNAPA(NOTKA POD SPODEM). JUTRO- 29.06, CHCE DO WAS POGADAĆ- ZAPRASZAM DO ZADAWNIA PYTAN I PODRZUCANIA TEMATÓW

MIŁEGO CZYTANIA, MYSZKI ❤️❤️

           

Kiedy człowiek zostaje uwięziony, to zaczyna doceniać, co to znaczy być wolnym. Cieszą go proste rzeczy, takie jak bieżąca woda, smaczne jedzenie, spokojny sen, a nawet ogień w kominku. Docenia to, że czyta książkę, że w spokoju może porozmawiać z bliskimi i nikt go nie podsłuchuje. Do tego nie ma trudu przesłuchania, bolesnych kar oprawców, gapienia się w nagą ścianę i biały sufit.

Prywatne więzienie Wrogów Miłości nauczyło mnie w kilka dni więcej, niż mogłam się spodziewać. To było coś porównywalne do walki z Voldemortem, ale na polu bitwy z Czarnym Panem nie byłam sama- to Harry był jego głównym celem, a my TYLKO walczyliśmy. I kiedy już myślałam, że zostanę tam na zawsze i może w końcu dotknie mnie syndrom sztokholmski i może to nie będzie takie złe, wtedy, niczym feniks z popiołów ukazał się mój wybawca.

Dla mnie było jasne, że długo ta pozorna cisza nie potrwa. To było czekanie na uderzenie, które mogło nadejść w każdej chwili. Przewartościowałam swoje życie, przemyślałam wiele spraw, ale do zrozumienia prawdziwego sensu mojego istnienia miałam jeszcze długi czas mojej ziemskiej wędrówki. Taką miałam skromną nadzieję.

Póki, co cieszyłam się wygodnym łóżkiem i pachnącą pościelą, widokiem znajomych pomieszczeń i zwykłą zupą na obiad. Widziałam oznaki wiosny i to mnie trzymało przy życiu. Nie płacze się nad rozlanym mlekiem, tylko się je sprząta, a ja miałam jeszcze dużo porządków do zrobienia- dla siebie, mojej miłości, przyjaciół i mojej rodziny, gdzie priorytetem był spokój babci Muriel.

Ledwo wróciłam, a wszyscy postanowili się na mnie rzucić, jak na magicznego terapeutę i stratega. Cudem znalazłam się w dormitorium. Wzięłam kąpiel, bardzo długą kąpiel i przebrałam się w miękką piżamę. To było jak spełnienie moich marzeń. Narzuciłam puchowy szlafrok i pachnąca, odświeżona wyszłam z łazienki.

Draco siedział na kanapie, głowę miał opartą o zagłówek i się nie ruszał. Podeszłam bliżej i wtedy ujrzałam tak cudownie błogi widok. Spokojny i pełen nadziei. Chłopak drzemał. Miał lekko rozchylone wargi i całkowity spokój na twarzy. Nie chciałam go budzić- tak samo jak ja przeżywał ciężkie dni. To na jego brakach spoczywało wydostanie mnie z tego ohydnego miejsca. Był zmęczony bardziej, niż ja i cała gromada Trzech Stronnict razem wzięci.

Nie mogłam się jednak powstrzymać i nie zanurzyć dłoni w tych cudownie miękkich włosach. Uwielbiałam jak odbijały jasne światło poranka, gdy były jedynym wyraźnym punktem w nocnej ciszy. Kiedyś mogłam bluźnić mu, jako mojemu wrogowi, śmiejąc się, że jest tylko tlenioną fretką. W ciągu tego roku tak wiele się zmieniło, a ja wiedziałam, że nie chciałabym zamienić tych chwil na żadne inne. Mój kiedyś największy koszmar, jakim były chwile spędzone z Draco Malfoyem, stały się jakby ukochanym snem, który chciałam śnić, co noc na nowo.

Delikatnie głaskałam chłopaka po głowie. W pewnym momencie, zamruczał sennie pod nosem i poprawił się lekko we śnie. Cicho zachichotałam na ten uroczy widok. Dalej z zamkniętymi oczami zaczął coś mamrotać pod nosem. Nie mogłam się powstrzymać przed śmianiem się z tego rozkosznego przedstawienia. W końcu niepewnie otworzył oczy. Wyglądał jakby ledwo pojmował, co się dzieje i, gdzie się znajduje.

- Witaj książę- szepnęłam z delikatnym uśmiechem. Dalej dotykałam tych niesamowicie miękkich włosów. Uspokajało mnie to.- Wyspałeś się?

EnemiesOfLove[Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz