4.Dzień Padawana.

663 47 11
                                    

Perspektywa Ahsoki:
Dziś mogłam leniuchować do 10:00 bo po pierwsze nie ma śniadania, a po drugie jest chyba mój ulubiony dzień w roku! Dzień padawana, w którym młodziki w wieku 9 lat dostają swego mistrza. No i młodziki z tej okazji jedzą z padawanami, a Jedi idą do stołówki młodzików, a co to oznacza? Że mamy wielką ucztę "jedz co chcesz k ile chcesz" i nie mamy śniadania i kolacji! Dzień padawana jest po śniadanioobiadokolacji. Gdy wstałam widziałam już laureatów, którzy błyszczeli w dosłownym sensie. Każdy kończący klasę młodzików  musi mieć wtedy pas, który podczas tego dnia, błyszczy. Jedna ryska na vibranniumowym pasku do wymiany, a później to możesz mieć nawet przypalony ten pasek i nic. No więc uczta smakowita, minus jest jeden siadasz losowo i Bariss była po drugiej stronie stolika, nie mówiąc o mojej klasie, lecz za to siedziałam, gdy usiadł obok mnie mistrz Kenobi.
-Mistrzowie też siadają?
-Nie nie, Ahsoko. Siadają tylko Ci co nie zjedli rano, czyli JA. Masz może jakieś pytanie Ahsoko?
-Od kiedy można jeść na tej stołówce?
-Miesiąc przed  upadawawowaniem.
-Aha...
I na tym rozmowa się skończyła bo Mistrz Yoda wszedł na środek stolika.
-Dzień ważny jest dziś, czasu mało macie, żreć 10 minut za skoczyć musicie i świętować będziemy my.
I wszyscy szybko zjedli to co mieli i rozpoczęło się świętowanie, wyczytywali kto ma jaką mistrzynię lub mistrza, lecz zwróciłam uwagę dopiero jak Mistrz Yoda wyczytywał
-Anakinie Skywalkerze mistrzem twoim Obi-Wan Kenobi Jest.
Nie nie nie, to że mi pomógł nie znaczy, że mam teraz o nim myśleć. I w tym momencie stało się coś co  myślę, że mistrz Yoda ukartował, bo śmiał się i zniknął, a jak zniknął, zniknęli też pozostali nie potrzebni mistrzowie, do sali wbiegły droidy przeprogramowane przez mistrza Yodę. Atakowali tylko padawanów, a potem wtargnęło nowe niebezpieczeństwo. Otóż  mistrz Yoda nie pomyślał, że jak zaatakuje swoimi droidami  świątynie to oddziały separatystów wyśle do nas swoje. I otóż mistrzowie wrócili i zaczęli walczyć, a jeden z nich na mnie się rzucił. No i co zrobiłam? Wzięłam tackę od żarcia i puknęłam nią droida, po czym wzięłam jego pistolet i celowałam w pozostałe, a na końcu pozbyliśmy się blaszaków i kontynuowaliśmy święto i to na tyle z naszego święta. Dalej można już tylko iść spać, bo z blaszakami walczyliśmy 3 godziny, licząc je pokonaliśmy dziś 3 000 000 droidów, brawo dla tych, krórzy to wymyślili!!! Jutro chyba powiem o mojej wizji mistrzu Yodzie.
Podobało się? Zostawicie gwizdki i komentujcie ;) ! Następny rozdział wkrótce!

"Młoda Mistrzyni" Ahsoka TanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz