II

6.2K 564 458
                                    

Imię: Eren

Nazwisko: Jaeger

Data urodzenia: 30.03.1994

Znak zodiaku: baran

Dawne miejsce zamieszkania: Shiganshina

Rodzice: Carla i Grisha Jaeger (martwi)

Stan zdrowia pacjenta: schizofrenia paranoidalna z objawami anhedonii, depresji oraz zaburzeniami psychicznymi.

U pacjenta bardzo szybko wykryto schizofrenię paranoidalną. Towarzyszą mu urojenia ksobne jak i prześladowcze. Jest przekonany o byciu obserwowanym, śledzonym, podsłuchiwanym i obmawianym. "Oni wszyscy na mnie patrzą i śmieją się ze mnie."

Pacjent miewa halucynacje (omamy) słuchowe jak i wzrokowe. Słyszy różne głosy, dźwięki proste (najczęściej pukanie i szmery) oraz dźwięki złożone (słowa, a nawet zdania). Twierdzi, że omamy wzrokowe się powiększają. Widzi postaci, które nie istnieją w rzeczywistości.

Zalecono farmakoterapię oraz psychoterapię.

Po dwóch miesiącach zaobserwowano depresję popsychotyczną, powstałą poprzez podawanie leków przeciwpsychotycznych. Objawy: smutek, obojętność, zmniejszenie radości życia i/lub aktywności życiowej.

Po kolejnych dwóch miesiącach wykryto objawy anhedonii. Pacjent przestał wykazywać takie emocje, jak radość czy gniew.

Przyśpieszono leczenie farmakoterapią, dzięki czemu anhedonia zaczęła zanikać, a jej miejsce zastąpiła nadmierna agresja.

Ostatecznie zastosowano na pacjencie elektrowstrząsy.

***

Otworzyłem kluczem ciemne drzwi do mojego mieszkania i wpuściłem chłopaka do środka. Dopiero teraz, gdy stał obok mnie, zauważyłem różnicę wzrostu między nim a mną. Szesnastoletni bachor przewyższał mnie o dobre pół głowy.

- No na co czekasz? - Widziałem jak się waha, ale już po chwili stał w małym przedpokoju.

Rozumiałem jego obawy. Widział mnie drugi raz w życiu, a teraz musi mieszkać w moim domu. Możliwe, że zdrowa psychicznie osoba przyjęłaby to normalnie, ale on taki nie był. Nie był zdrowy.

- Słuchaj. Musimy ustalić parę rzeczy - powiedziałem, kładąc jego torbę przy komodzie. - Dlatego zapraszam do salonu. Napijesz się czegoś? - Ściągnąłem swoją marynarkę i poluźniłem krawat. Jednak nie ma to jak w domu.

Usłyszałem tylko ciche mruknięcie na tak, więc nie czepiając się o brak kultury, zaprowadziłem chłopaka do salonu. Był strasznie cichy i spokojny. W ogóle nie przypominał osoby, która parę miesięcy przesiedziała w izolatce. Hanji uprzedzała mnie, że będzie hałaśliwy i agresywny, a tu nic. Ciekawe ile leków mu podali przed moim przyjazdem.

Poszedłem do kuchni, aby przygotować nam jakieś napoje. Do jednej szklanki nalałem soku pomarańczowego, a do drugiej nasypałem zielonej herbaty. Czekając na wodę, która gotowała się w czajniku, oparłem się o blat i zacząłem poważnie nad tym wszystkim myśleć. Jakoś wszystko się ułoży. Na razie Eren będzie mieszkał ze mną, przyjmował leki, uczył się, a potem w wieku osiemnastu lat wyprowadzi się i nic nas nie będzie łączyło. Nawet nie zauważymy, kiedy miną te cholerne dwa lata. On sobie kogoś znajdzie, a ja może wreszcie ułożę sobie życie. Nie może być tak źle. Na razie nie zapowiada się na katastrofę. Moje głębokie przemyślenia przerwał nieznośny pisk. Zalałem swoją herbatę i wróciłem do pokoju gościnnego.

Głosy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz