*Levi*
Filiżanka gorącej, czarnej herbaty zawsze przypominała mi jeden moment z mojego obrzydliwego życia. O dziwo, było to dobre wspomnienie, przyjemne i pełne ciepła. Taras w niewielkim domku, gdzieś na przedmieściach. Pierwsze promienie wiosennego słońca, którym towarzyszył delikatny powiew wiatru. Aż w końcu trzy osoby, dla których liczyła się ta konkretna chwila, dla których przyszłość nie miała dużego znaczenia. A dodatkiem uzupełniającym całą tę chwilę, była filiżanka gorącej, czarnej herbaty.
Właśnie w taki sposób, ta jedna rzecz na niewielkim stoliku kawowym, stała się dla mnie najciekawszą rzeczą na całym świecie i przy okazji skutecznie wprowadziła w stan nostalgii. Może nawet mógłbym tak zostać i dalej studiować jej malutkie wzory przypominające gałązki jakiejś rośliny, ale wreszcie nie po to porzuciłem wszystkie swoje dzisiejsze obowiązki.
Złapałem za uchwyt filiżanki i przysunąłem ją sobie do ust.
Pierwszy łyk.
Przeniosłem wzrok na chłopaka, który już od jakiegoś czasu siedział przede mną na kanapie.
Drugi łyk.
Spojrzałem w jego seledynowe oczy, próbując zrozumieć, co się zmieniło.
Trzeci łyk.
Był zbyt spokojny, co zapowiadało ciężką rozmowę.
Czwart łyk.
Odłożyłem filiżankę na stolik, nie mogąc delektować się smakiem ulubionej herbaty. Jak zwykle, w takich momentach miałem złe przeczucia, a lekko zamyślona mina Erena nie pomagała mi w pozbyciu się ich. Miałem ogromną ochotę wrócić do swoich wspomnień przepełnionych nostalgią i zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości.
- Nie mam zielonego pojęcia o co ci chodzi, ale pospiesz się - odezwałem się pierwszy, krzyżując ręce na piersi. Tak naprawdę nie miałem żadnych konkretnych planów na najbliższe parę godzin. No może oprócz posprzątania kuchni. O tak, muszę jak najszybciej to zrobić.
- Tamte zdjęcia...
- Już nie mamy o czym rozmawiać. Powinieneś zająć się swoimi obowiązkami, które coraz bardziej olewasz - syknąłem wręcz, czując jak całe moje ciało automatycznie się spina. Reakcja obronna, czy zwykłe przewrażliwienie?
- Levi, ja naprawdę nie chciałem! - krzyknął, podnosząc się z kanapy, ale szybko usiadł na niej z powrotem. - Ja po prostu... Coś mi nie daje spokoju, nie wiem co to jest.
- Jesteś chory, Eren. - powiedziałem to spokojnie, ale dość obojętnie. Chłopak ukrył twarz w dłoniach, jakby załamany moją myślą. Dobrze wiedziałem jak jest naprawdę.
~
- Levi, on zażywa coraz to mocniejsze leki. Musisz brać pod uwagę wszelkie efekty uboczne.
- Gówno mnie to interesuje! Zdajesz sobie sprawę ile stresu codziennie przeżywam?! Myślisz, że tego chciałem?! - krzyknąłem, nie panując już nad swoim ciałem i głosem.
- Powiedziałam mu o tym. Powiedziałam mu, jak wygląda cała ta sytuacja. On to zrozumiał. Levi, to oznacza, że dopuścił do siebie chorobę.
CZYTASZ
Głosy
FanfictionEren to chory psychicznie 16-latek, który wiele w życiu przeszedł. Śmierć jego rodziców oraz przybranej siostry Mikasy doprowadziła do depresji i załamania psychicznego. Leczony drastycznymi środkami w szpitalu psychiatrycznym, zamknął się w sobie...