- Mam nadzieję, że coś złapię i oby to nie było przeziębienie. – pomyślała.
Jednak po chwili optymizm zaczął znikać.
- Czy tutaj w ogóle coś jeździ? Jasne! Ciekawa jestem jakim cudem mam zdążyć do Gorzowa. Zresztą, nie powinnam być taką pesymistką. Z drugiej strony gadam do siebie, a to normalne nie jest. O! Jedzie coś. Zatrzymaj się... yhy, prędzej dojdę pieszo.
W ciągu pół godziny minęło ją może z 20 aut. Fakt, minęło.
- Nie, no. Nie ma możliwości, bym zdążyła. Po prostu świetnie! O! Znowu coś jedzie. Ale już widzę, że nie mam szans, bo to jakiś kabriolet. Czy ja wyglądam jakoś dziwnie? Widać po mnie, że jadę do pracy. Boże! Zwalnia!
- Podwieźć panią? – zapytał mężczyzna w samochodzie.
- Pewnie, byłabym wdzięczna, dokąd pan jedzie?
- Do MKC. – odpowiedział facet.
- Cudownie, ja tam pracuję i właśnie jechałam na rozmowę ze swoim szefem. Miałam być na 9 i dojechałabym, gdyby nie ten zepsuty rzęch, który zapewne pan mijał po drodze.
- Na pewno zdążymy, niech się pani nie przejmuje.
- Asia jestem.
- Tomek., bardzo mi miło. – powiedział podając rękę.
Dopiero wtedy Joanna zwróciła na niego uwagę. Dosłownie ją zatkało. Siedziała w Mercedesie cabrio z bardzo przystojnym facetem o błękitnych oczach. Wyglądał na jakieś 28 lat. Asia od dawna nie oglądała się za facetami. Po prostu nie miała na to czasu. Około 10 godzin dziennie spędzała w mieście, półtora godziny zajmowały jej dojazdy, a jak już wróciła do domu to pragnęła odpoczynku. W weekendy czasami wychodziła z Grażyną na jakieś party, ale jakoś nie miała ochoty myśleć o związku, bo nie byłoby na niego czasu. Asia była piękną dziewczyną. Miała 177 centymetrów wzrostu, perfekcyjną wagę, a i inne wymiary też idealne i do tego wszystkiego długie, prawie do pasa, czarne włosy. Podczas jazdy rozmawiali o Gorzowie, mieście, w którym oboje pracowali, co wynikało z wypowiedzi Tomka. Mówił, że otwiera firmę, która będzie współpracowała z MKC.
Pod siedzibę firmy zajechali o 8:58. Asia podziękowała i pobiegła schodami na czwarte piętro dziewięciopiętrowego budynku. Biegnąc myślał o tym, że bardzo by chciała jeszcze spotkać tego faceta. Wpadła do gabinetu szefa, który to właśnie rozmawiał przez telefon z żoną.
- Przepraszam, już jestem, autobus się zepsuł... - zaczęła się tłumaczyć.
- Przecież to nie jest ważne, na stoliku obok ciebie leży wypowiedzenie. Życzę miłej pracy w nowej firmie i dziękuję za współpracę. – powiedział szef do zszokowanej Joanny, po czym wrócił do rozmowy telefonicznej – Kochanie, czyli zamów jeszcze 5 drzewek czereśniowych...
Asia z niedowierzaniem spojrzała na szefa, których zachowywał się, jakby sprawy firmowe go nie obchodziły, wzięła do ręki kopertę z napisem „WYPOWIEDZENIE" i ze łzami w oczach wyszła trzaskając drzwiami. Podróż powrotną zaplanowała windą, w której spotkała Tomka.
- Zapomniałem kluczy od mojego tymczasowego biura. – powiedział, po czym widząc, że Asia płacze zapytał – Co się stało?
- Brak mi słów. Mam 27 lat, jestem po studiach, poświęciłam się pracy, nigdzie nie wychodzę, bo brakuje mi czasu, a oni po prawie 2 latach pracy mnie z niej wyrzucają. Jeszcze nawet nie wiem za co. Zresztą, co za różnica. Jestem bezrobotna i chyba lepiej się czuję, niż jakbym miała całe życie sprawdzać i segregować paczki i listy. Przepraszam, że prawie krzyczę, ale jestem niesamowicie wściekła.
- To może w ramach chociaż minimalnego odstresowania dasz się zaprosić na kawę? – zapytał Tomek.
- Przepraszam, ale nie jestem w stanie, muszę iść na zakupy albo coś, obiecuję, że następnym razem się zgodzę.
- Czyli będę oczekiwał kolejnego spotkania.
Winda zjechała na parter i Asia jeszcze raz przeprosiła Tomka i poszła do szatni. Wyjęła telefon i zadzwoniła do Grażyny. Opowiedziała jej, co się stało i usłyszała:
- Za 30 minut Pod Różą.
- Ok. – odpowiedziała na propozycję.
CZYTASZ
Autobus Linii Numer 5
RomancePrzygoda, która mogłaby przydarzyć się każdemu, ale przydarzyła się akurat Asi...