5

34 3 1
                                    

- Może w końcu zamówimy coś do jedzenia? – zapytała Asia.

- Ja jestem na tak. – odpowiedział Tomek i kontynuował - Czyli gdzie jest kel... Kelner! Zawołaj proszę szefa do naszego stolika.

- Dobrze panie MK. – powiedział kelner.

Kiedy Asia usłyszała to nazwisko aż ją zatkało. Przecież Tomek pracuje w MKC i właśnie stamtąd ją zwolnili! O co w tym wszystkim chodzi? Postanowiła się dowiedzieć.

- Panie MK, jakie stanowisko zajmuje pan w firmie, w której pracowałam?

- Asiu, nie mów do mnie pan. Nie zajmuję żadnego stanowiska. Moja firma jest ściśle związana z MKC, której właścicielem jest mój ojciec. I jest coś, co mnie intryguje. Czy twoje nazwisko brzmi Wiśniewska?

- Tak, a co?

- To w takim razie nie rozumiem twojego zdenerwowania rzekomym wyrzuceniem z pracy. To ja sprawdzając kwalifikacje i pracę wszystkich pracowników z wyższym wykształceniem podpisałem z ojcem umowę o przeniesienie ich do siebie, więc tak właściwie to dostałaś awans i podwyżkę, bo u mnie nie będziesz przeglądała i wysyłała korespondencję tylko byłabyś głównym inspektorem handlowym.

Asię zatkało. Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Tomek tymczasem kontynuował:

- Z tego, co mi wiadomo jesteśmy umówieni na jutrzejsze popołudnie na rozmowę związaną z twoim przeniesieniem.

- Ale dlaczego nikt mnie o niczym nie poinformował?

- Wiem, że powiadomienie i umowa do wglądu zostały wysłane pocztą prawie 2 tygodnie temu.

- Boże! Jaka ja jestem głupia! Zaczynam już wszystko rozumieć. Czuję się jak idiotka. Nie wiedziałam o tym wszystkim, bo jeszcze nie odebrałam z poczty poleconego listu, który doszedł tydzień temu. Cały czas noszę przy sobie awizo. Jak mi teraz głupio...

- No, to wszystko wyjaśnione. Od razu wydawało mi się dziwne, że ciebie zwolnili, bo nie znam nikogo kto tak bardzo się stara w swojej pracy. – powiedziała Grażyna.

- Jestem w wielkim szoku, nie wiem, co powiedzieć. – przeżywała dalej zderzenie z przyjemną rzeczywistością Asia.

- Powiedz po prostu, że jutro o 14 spotkamy się, aby omówić sprawę współpracy. – powiedział do niej Tomek.

- Oczywiście, jestem taka szczęśliwa!

- Więc proponuję, byśmy teraz sobie pojedli, a później potańczyli. – powiedział spokojnie Daniel.

W tym momencie przyszedł szef restauracji, a właściwie całego klubu D'Agosta i przywitał się z Maksem.

- Poznaj dwie wspaniałe dziewczyny Asię i Grażynę. – powiedział Tomek i kontynuował – a oto mój brat Michał.

Uroda w rodzinie Tomka była dziedziczna. Michał miał 31 lat, więc był starszym bratem. Jedyne, co ich różniło to, to, że Michał nosił złotą obrączkę, co często jak się potem wszyscy dowiedzieli, irytowało większość pań.

- Jest Sandra? – spytał Daniel.

- Nie, Sandra pojechała do taty. – odpowiedział Michał.

- Tak to jest, gdy żona dogaduje się lepiej z teściem, niż z własnym mężem. – powiedział Tomek.

- Zaraz cię uduszę za twoje teksty, braciszku. – odparł zaczepnie Michał. - Poza tym cieszy mnie fakt, że w końcu się z kimś umówiłeś, bo ile można nie chodzić na randki. – dodał.

- Wiesz? To tak, jak z Asią. Ona od co najmniej 2 lat z nikim się nie spotkała. – powiedziała po namyśle Grażyna.

- Ludzie, musicie wyluzować, dinozaury wyginęły. Zajmiemy się wami, bo za dobrze razem wyglądacie, by miało się wszystko skończyć na jednej randce. – powiedział Daniel.

- A kto powiedział, ze się skończy? A ty moja droga nie udawaj takiej obrotnej, bo sama od ponad roku nie masz faceta. – powiedziała broniąc się Asia.

- Widzicie? Ja nie mam takich problemów i jest mi dobrze. Kochamy się z Sandrą i nie brakuje mi dawnych przygód, czy podbojów. – dodał Michał.

- No tak, takie przygody, jakie macie teraz... - zaczął Tomek.

- Było, minęło! – szybko przerwał Michał.

- Dobrze, już dobrze, było – minęło, ale jednak było, hehe. – powiedział Tomek.

- Jak długo jesteście ze sobą? – zapytała Asia.

- Jako małżeństwo 3 lata, a jako para niecałe 5. – odpowiedział Michał.

- To gratuluję! Widzę, że jesteś szczęśliwy i to jest najważniejsze. – dodała.

- Dziękuję, masz rację. A teraz moi drodzy, powiedzcie co dobrego byście zjedli? – zapytał Michał.

Karta dań była naprawdę olbrzymia. Było w niej dosłownie wszystko. Daniem dnia był mix owoców morza w brokułach, a do picia czerwone wino.

Po dłuższych konsultacjach, grupa zdecydowała, że wezmą 4 razy danie dnia.

- Niestety nie mogę zjeść z wami, bo muszę wpaść do domu. Bardzo miło było was poznać. Zapraszam ponownie i do zobaczenia niebawem. Życzę smacznego. Hasta pronto. – powiedział Michał i poszedł.

- Michał zna hiszpański? – zapytała Grażyna.

- Tak, mieszkał kiedyś w Meksyku, a dokładniej w Acapulco i tam nauczył się zarówno języka, jak i wspaniale gotować. Przekonacie się, że jego kuchnia jest naprawdę niesamowita. – powiedział Tomek.

- Może zatańczymy, zanim podadzą do stołu? – zapytała Grażyna.

- Ja jestem na tak. – powiedział Daniel i zwrócił się do Tomka – Co ty na to?

- Nie umiem, ale OK. – odpowiedział Tomek.

To dopiero było kłamstwo. Asia nigdy nie spotkała faceta, który potrafiłby lepiej tańczyć. Żałowała, że nie puścili wolnej piosenki, bo tak bardzo chciała się przytulić.

Po powrocie do stolika stwierdziła, że jeszcze nigdy nie tańczyła tak długo bez odpoczynku.

- Muszę ci powiedzieć, że świetnie tańczysz. – powiedziała do Tomka.

- Według statystyk większość facetów potrafi dobrze tańczyć, ale się do tego nie przyznają. – powiedziała Grażyna.

- A coś ty taka statystyczna po germanistyce? – zaczepnie zapytała Asia.

- Cóż, trzeba rozwijać i inne zainteresowania. – odpowiedziała spokojnie Grażyna.

- Dziewczyny, jak wracacie do domów? Oczywiście jeszcze nie teraz, bo jest dopiero 2, a będziemy tu do rana, ale chodzi mi o to, aby ustalić co będzie po imprezie, bo samych was nie zostawimy. Dokąd was odwieźć? – zapytał Tomek.

- Hmmm... Tak właściwie to miałyśmy spać u mnie. Możemy pojechać autobusem nocnym. – powiedziała Grażyna.

- Mam auto i nic nie piłem, więc mogę sam zawieźć. – zaproponował Daniel.

- A może ja odwiozę Asię, a ty Grażynę? – zaproponował Tomek.

Dziewczyny spojrzały na siebie, skonsultowały się po hiszpańsku i Asia powiedziała:

- OK., aczkolwiek chciałabym najpierw pojechać do Grażki, by wziąć Darwina.

- To się dobrze składa, bo musiałbym pojechać po moje auto. To zrobimy tak, Daniel zawieziewas do Grażyny, poczekasz tam na mnie i jak przyjadę swoim samochodem to wezmęciebie i Darwina i odwiozę was do domu. No, to mamy wszystko ustalone. –powiedział Tomek. 

Autobus Linii Numer 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz