25

11 3 1
                                    

Gdy ocuciłam się z godzinnych rozmyślań, które to zapewne w czasie rzeczywistym trwały jakieś 15 sekund spojrzałam na Tomka, który wyczekiwał, że na Jego propozycję rzucę Mu się na szyję zgadzając się na wspólne zamieszkanie póki śmierć nas nie rozłączy. Pojęcia nie miałam, co mam Mu powiedzieć.

- Wiesz, nie wiem, co mam powiedzieć. Schlebia mi ta propozycja (boże, co to w ogóle znaczy schlebia, mam 90 lat czy co?), ale to wszystko się dzieje za szybko. Nie, żeby mi na Tobie nie zależało, bo bardzo bym chciała codziennie Cię widzieć i spędzać jak najwięcej czasu (pierdolę jak potłuczona, jak można spędzać więcej czasu, skoro nie chce się zamieszkać z zajebistym facetem). Dobra, Asia, weź się w garść. Tomek, jesteś zajebisty, chcę być Twoją dziewczyną, ale boję się takiej nagłej zmiany w życiu po tak krótkiej znajomości. Mam nadzieję, że będziemy się związkowo rozwijać, ale po prostu boję się już teraz z Tobą zamieszkać. Wow! Powiedziałam to!

Tomek patrzył na mnie z uśmiechem, zapewne pomyślał, że jestem wariatką, bo w ciągu jednego monologu udało mi się stać dwiema osobami, a nawet gadać do siebie.

- Rozumiem Cię, chociaż przykro mi, bo chciałbym spędzać z Tobą każdą wolną chwilę.

- To może Ty zamieszkaj ze mną? - boże, powiedziałam to?

- Żartujesz?

- Nie, czułabym się bezpieczniej, Darwin nie musiałby się przeprowadzać, a do tego ogródek, odludzie, wiele miłych rzeczy można tam wspólnie robić. - Jezu, zachowuję się jak prostytutka.

Tomek patrzył na mnie z niedowierzaniem. Jednak w pewnym momencie pojawił się u Niego błysk w oku.

- OK. Zamieszkam z Tobą u Ciebie, ale dopiero, jak noga wróci do stanu używalności.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się, bo poczułam, że życie mi się odmienia na takie, jakim być powinno.

Autobus Linii Numer 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz