Babcia Kasia urodziła się w Poczdamie krótko po I wojnie światowej. Jej ojcem był Niemiec, matką polska żydówka. Gdy miała 19 lat zakochała się w Polaku, moim dziadku i po ślubie przeprowadziła się do Polski. Zamieszkała niedaleko mojego obecnego domu. Był wspaniały, zbudowany z drewna, z wielkim kominkiem. Zawsze się zastanawiałam jak to działa, że ma się kominek w drewnianym domu i nadal ma się ten dom. Szczególnie w latach 40-stych ubiegłego stulecia. Małżeństwo babci i dziadka nie było długie, gdyż postanowił walczyć o niepodległą Polskę. Zginął dwa miesiące przed jej wyzwoleniem. Babcia wtedy była w zaawansowanej ciąży. Wiadomość o śmierci dziadka bardzo ją przybiła, ale musiała wziąć się w garść, bo niecały miesiąc później urodziło się dwóch synów. Mój tata i mój wujek. Tak, wiem, jak na swój wiek mam starego tatę, ale nie szkodzi, bardzo Go kocham. Wujek natomiast nie miał tyle szczęścia. Zginął tak samo jak Piotr Curie, pod kołami pojazdu konnego, był jeszcze dzieckiem. Mama została sama z drugim synem. Mój tato był bardzo ambitny, by nie myśleć o tych wszystkich tragediach jakie spotkały naszą rodzinę rzucił się w wir pracy dzięki czemu i On i moja babcia mieli wspaniałe warunki bytowe. Ponadto okazało się, że moja babcia została jedyną spadkobierczynią kamienicy w Poczdamie, którą to postanowiła sprzedać, ale zanim pojawiła się na horyzoncie historia kamienicy tata poznał mamę. W związku z faktem, że było z Niego niezłe ciacho miał w czym wybierać. Jednak mimo pracoholizmu odziedziczył po swoim ojcu romantyzm i chciał poznać kobietę swoich marzeń, która nie tylko pięknie wyglądała zewnątrz, ale i miała piękne serce. Miała (i ma do dzisiaj) na imię Anna. Miłość od pierwszego wejrzenia dlatego też wesele było już po 4 miesiącach od poznania się. No i do dzisiaj są razem. Babcia była w mamie zakochana, a gdy pojawiłam się Ja to też we mnie, a potem jeszcze Amelia. No, dobra, napiszę to - w Karolu też (bo jak to przeczyta i nie będzie Go w wymienionych, to będę miała do słuchania :)). No i mieszkaliśmy tak sobie ciekawie na kupie, w 6. No i powoli wszyscy zaczęli wyjeżdżać. Moi rodzice do Niemiec, mój brat do Francji, Amelia do Wrocławia i zostałyśmy same. I dopiero wtedy zaczęło się moje życie...
CZYTASZ
Autobus Linii Numer 5
RomancePrzygoda, która mogłaby przydarzyć się każdemu, ale przydarzyła się akurat Asi...