Pojechałam windą na trzecie piętro, gdzie mieliśmy pokoje. Chłopacy mieli otwarte drzwi i gdy zauważyli, jak przechodziłam obok zawołali, bym weszła. Takim sposobem nie doszłam do łóżka, bo zmusili mnie, bym została z Nimi na drinka. Myślałam, że chcieliście być sami.
- Mamy na to jeszcze cały miesiąc. - powiedział mój brat.
- Zostajesz do sierpnia? - zapytałam.
- Wydaje mi się, że tak.
- Zostaje. - powiedział Bartek.
- Karol, idź po Tomka, jest w restauracji.
- OK.
No i poszedł. Oczywiście nie omieszkał porozmawiać z moim nowym facetem. Rozmowa przytoczona później przez Tomka wyglądała mniej więcej tak:
- Cześć szwagier, przyszedłem po Ciebie, impreza przeniosła się do nas, zmusiliśmy Dżo (jak ja nie cierpiałam, jak On do mnie tak mówił) do zostania i przysłała mnie po Ciebie. Przy okazji dzięki, że nareszcie zaczęła żyć i cieszę się, że Cię poznałem.
Uścisnęli sobie dłonie i się przytulili. Po czym mój brat dodał:
- To mogą być nasze najlepsze wakacje. Mam też pytanie. - zwrócił się do Tomka. - Czy Twoja firma zajmuje się wypożyczaniem aut?
- Pewnie.
- To super, potrzebowałbym jedno na miesiąc.
- Weź mój, a my wrócimy pociągiem do domu albo wezmę auto z oddziału w Gdańsku.
- Daj spokój, przyjadę do Gorzowa.
- Karol, jesteś jak Ja, więc powinniśmy się zgadzać w tego typu kwestiach. Pożyczyłbyś mi auto, gdybym był na Twoim miejscu?
- Pewnie.
- Więc sam widzisz, bierzesz auto, my sobie poradzimy.
- No to teraz spać, bo jutro podróży ciąg dalszy. - zarządziłam.
Wszyscy mnie grzecznie posłuchali i myślę, że każdy z nas zasypiał tego dnia z uśmiechem.
----------------------------------------
Elo Żabki :) , tym razem krótko, bo nic więcej jeszcze nie powstało, ale obiecuję zabrać się za pisanie, jak tylko będzie trochę czasu.
CZYTASZ
Autobus Linii Numer 5
RomansPrzygoda, która mogłaby przydarzyć się każdemu, ale przydarzyła się akurat Asi...