- Cześć. - powiedział Michał, gdy weszłam do mieszkania Tomka.
- Cześć, jak tam nasz pacjent?
- Marudzi, jak zwykle, wiesz, Tomuś w chorobie zawsze był małą dziewczynką.
- Gdybyś nie siedział tak daleko, a Ja mógłbym wstać, to teraz siedziałbym w więzieniu za pobicie własnego brata. - powiedział Tomek.
- Nie pamiętam, byś kiedykolwiek wygrał ze mną jakąś bitwę...
Rozmowa ciągnęła się i ciągnęła, a Ja patrzyłam uroczo na walczących słowami chłopców. W pewnym momencie zaczęłam się śmiać.
- Widzisz, robisz ze mnie kretyna przed moją dziewczyną. - powiedział Tomek.
Michał chciał odpowiedzieć, ale szybko weszłam w słowo.
- Michał może masz chęć przyjechać z żoną dzisiaj do Tomka, spędzilibyśmy wieczór wspólnie. Bardzo chciałabym poznać Sandrę.
- Właściwie to nie mamy żadnych planów, a i w pracy być nie muszę, pogadam z Sandrą i powiem Ci co i jak. Powiem Wam. - powiedział Michał.
Poszedł do drugiego pokoju porozmawiać przez telefon.
- Fajne macie relacje. - powiedziałam do mojego nowego chłopaka.
- Ty ze swoim bratem masz jeszcze bliższe.
- No, nie wiem, On miał zawsze bliższe relacje z Amelią, ale to przez to, że Ja byłam tą poważną i ciągle matkującą, czego właściwie to żałuję.
- Kiedy Karol będzie u Ciebie?
- Jutro.
- Z Bartkiem?
- Właściwie to nie wiem.
- To może dzisiaj spędzimy czas z moją rodziną, a jutro z Twoją?
- Możemy tak zrobić, chociaż nie wiem, czy powinieneś chodzić.
- Dam radę, do samochodu się doczłapię. Myślisz, że Darwin Cię polubi?
- Darwin jest kocią prostytutką, więc wystarczy, że coś Mu dasz, co uwielbia, a od razu będzie Twój na wieki.
Wrócił Michał komunikując, że możemy dzisiaj poimprezować. Bardzo mnie to ucieszyło.
- Zadzwoniłem też do restauracji, by jedzenie nam przywieźli. A teraz spadam, ogarnę się trochę i przyjadę później z Sandrą.
I wyszedł.
- Bierzemy jutro Grażynę i Daniela? - zapytał nagle Tomek.
- Pewnie, czemu nie. Karol uwielbia Grażynę. Zresztą On uwielbia wszystkich, którzy mają krzywo pod sufitem.
- Fajnie, to mnie też polubi. A powiedz mi, dlaczego my się wcześniej nie poznaliśmy? Tyle czasu byłaś u mojego ojca, a nigdy nic nikt mi o Tobie nie mówił.
- Wiesz, tam jest zatrudnione 7 milionów osób, więc wychwycić kogoś, kto się niczym nie wyróżnia to jak wygrać w Lotto.
- Głupoty gadasz, bardzo się wyróżniasz. Pracuję w tej firmie już kilkanaście lat, a jeszcze nigdy w żadnej dziewczynie się nie zakochałem.
Spojrzałam na Niego. Patrzył mi prosto w oczy. Zrobiło mi się ciepło na sercu i poczułam motylki w brzuchu. Pocałowałam Go. Chciałam coś Mu powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Amelia.
CZYTASZ
Autobus Linii Numer 5
RomantikPrzygoda, która mogłaby przydarzyć się każdemu, ale przydarzyła się akurat Asi...