Wiedziałam, że następny dzień nie będzie dla nikogo dobrze rozpoczętym ze względu na galony alkoholi wypitych poprzedniego wieczoru i nocy. No, ale jakoś udało mi się wygramolić z łóżka. Mój facet spał. Dziwne to dla mnie. Jakbym to nie była Ja. Jakim cudem leżę z jakimś praktycznie obcym gościem w łóżku w hotelu wiele kilometrów od domu? Do tego obok jest mój brat Szwajcar. Cóż. Życie bywa zakręcone. Ciekawe co robi Grażyna. Zapewne czeka na newsy. Stwierdziłam jednak, że Ją jeszcze przetrzymam i najpierw zajmę się moimi książętami, którzy w najlepsze sobie spali, bynajmniej tak mi się wydawało, bo gdy zeszłam na śniadanie spotkałam Bartka.
- Cześć, nie wiedziałam, że już wstałeś. - powiedziałam do Niego.
- Największą zaletą mojego organizmu jest fakt, że nigdy nie miewam czegoś takiego jak kac i obojętnie ile wypiję, to czuję się następnego dnia, jak nowo narodzony.
- Dobrze masz, też bym tak chciała, chociaż właściwie nigdy nie piję tyle, by mieć kaca. Co jest dobrego na śniadanie?
- Cały bufet, za dużo by wymieniać, mogę ruszyć z Tobą, bo mam chęć na dokładkę, zawsze po piciu jestem głodny.
Poszliśmy do bufetu, nałożyliśmy sobie małe duże co nieco i wróciliśmy do stolika. Przez chwilę jedliśmy w ciszy, ale miałam jakąś wielką potrzebę, by porozmawiać o czymkolwiek, a szczególnie o dziwnej sytuacji, która właśnie ma miejsce.
- Muszę Ci powiedzieć, że sama jestem sobą zaskoczona. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie życie obróci mi się do góry nogami.
- A co Ja mam powiedzieć? Przyjechałem do hotelu z jakimiś obcymi ludźmi i przeżyłem jeden z najfajniejszych wieczorów mojego życia. Jak się rano obudziłem byłem pewien, że mi się to śniło, ale w związku z faktem, że nie obudził mnie plusk moich głodnych ryb, to wiedziałem, że coś jest nie tego, zanim otworzyłem oczy. No, a gdy obok siebie ujrzałem Twojego brata to doszło do mnie, że to wszystko dzieje się naprawdę. Miałem wiele różnych przygód, ale ta na pewno jest w top 3.
- Ja jeszcze tydzień temu przeglądałam jakieś kartony jeżdżąc do pracy starym Autosanem (co zapewne czeka mnie jak tylko wrócę na moje zadupie - pomyślałam). Nawet nie wiedziałem, że mój ówczesny szef ma syna, a tym bardziej dwóch. Wiesz, co jest najgorsze? Że wszystko mi się bardzo podoba i boję się, że nagle się skończy i nastanie jakaś taka dziwna szara przeszłość.
- No, miewałem dokładnie takie sytuacje. Ale trzeba wierzyć, że wszystko się powiedzie. Ty masz dobrze, mieszkacie blisko siebie i w ogóle, a nawet jeśli coś by było nie tak, to jesteś śliczna i mądra i na pewno ułoży Ci się życie u boku jakiegoś zajebistego faceta.
Chyba się zarumieniłam. Śliczna i mądra. Szkoda, że faceci hetero mi tego nie mówią.
Tymczasem Bartek kontynuował:
- Karol wczoraj, a właściwie dzisiejszej nocy, a właściwie to już nad ranem przez dwie godziny mówił mi, że skoro nic mnie tu nie trzyma, to mam przyjechać do Szwajcarii. Ze wszystkim mi pomoże i takie tam. I wiesz, brzmi to jak piękny sen, ale nie wiem czy mam tyle sił, by ot tak wyprowadzić się ponad 1000 kilometrów od domu.
- Rozumiem Cię, Ja też mam różnego rodzaju obawy, szkoda, że nie ma tu Grażyny, mojej przyjaciółki. Ona to jest taka, że jak ktoś Jej coś zaproponuje albo jak sama coś wymyśli, to od razu wciela te plany w życie, nawet okiem nie zdąży mrugnąć, a już działa. Ja to zawsze rozmyślam i takie tam. Ale Ci powiem, że powoli uczę się od Niej tej... hm... szybkości reakcji.
W tym momencie do restauracji wszedł mój brat. Podszedł do Nas, pocałował Bartka i usiadł.
- Czemu mi uciekłeś tak szybko? - powiedział do Niego.
- Bałem się, że przez Twoje chrapanie spadnie mi sufit na głowę.
- I zostawiłeś mnie na pastwę losu?
- No, w końcu ktoś musiał ratować Twoją siostrę. Przynieś Ci coś?
- Nie dam rady nic zjeść, czuję rollercoaster w głowie i w żołądku.
- OK, to przyniosę Ci coś do picia.
Bartek poszedł po coś do picia, a Ja spojrzałam wymownie na brata.
- No, co?
- Mam dobre przeczucia, więc tego nie spieprz.
- A dlaczego miałbym to zrobić?
- Nie wiem, po prostu mam w pamięci jak połowa Gorzowa zarówno płci męskiej jak i żeńskiej miała złamane serce.
- Boże, Dżo to było wieki temu.
- I jak będziesz mówił do mnie Dżo, to powiem wszystkim, jak mówiła na Ciebie ciocia Łucja.
Spojrzał na mnie wzrokiem mordercy. W tym czasie wrócił Bartek z "czymś do picia" dla mojego walniętego brata.
- OK, guys, idę do mojego faceta, muszę sprawdzić czy jeszcze żyje.
I poszłam.
---------------------------------------------------------------
Powrót do pisania po wielu latach, nie wiedziałem, że uda mi się to napisać w ciągu 15 minut, ale udało się, więc sam jestem z siebie dumny :)
CZYTASZ
Autobus Linii Numer 5
RomancePrzygoda, która mogłaby przydarzyć się każdemu, ale przydarzyła się akurat Asi...