Rozdział XI

2.5K 192 40
                                    

- Sherlock? Sherlock?! Co robi... oh, przepraszam! - pani Holmes wparowała do sypialni Beth i tak samo szybko ją opuściła.

Zastała swojego syna w nieco dwuznacznej sytuacji. Detektyw ocknął się i odkleił od kobiety, jednak jego reakcja była za wolna. Jego matka zobaczyła go właśnie w łóżku ze swoją współlokatorką, co było równoznaczne z rozpoczęciem III wojny światowej.

Holmes podniósł się i stwierdził, że nie jest z nim aż tak źle. Miał kaca, ale do wytrzymania. Bywało gorzej- pomyślał. Bethany przebudziła się i zorientowała, że mężczyzna wstał. Jęknęła i skuliła się, chowając głowę pod poduszkę.

- Na razie tu zostań - powiedział cicho i popatrzył na nią z troską. Zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem wczoraj nie przedobrzył. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dziewczyna wypija mieszankę różnych alkoholi w nieco większych ilościach, co było z resztą jego zasługą.

Sherlock odświeżył się i ignorując pytające spojrzenia swoich rodziców, wrócił do pokoju swojej współlokatorki. Nie zastał jej tam jednak, tylko w łazience. Tuliła się właśnie do muszli klozetowej, jak sama stwierdziła, jej tymczasowego najlepszego przyjaciela.

- Mogę wejść? - zapukał do drzwi. Odpowiedziało mu tylko ciche mruknięcie, co uznał za zgodę. - Rany, jak ty wyglądasz...

- Pięknie jak zawsze, prawda? - podniosła głowę do góry i próbowała się uśmiechnąć, jednak nie wyszło jej to za bardzo.

W rzeczywistości, naprawdę nie wyglądała najlepiej. Była blada, miała podkrążone oczy, a jej włosy sterczały na wszystkie strony. W niczym nie przypominała siebie.

- Wytłumacz mi Holmes, jak to jest, że ja czuję się, jakbym umierała, a ty od rana sobie hasasz jak gdyby nigdy nic?

- Słaba głowa - mruknął pod nosem detektyw.

- To ty ostatnio nie mogłeś ustać na nogach. Przecież wypiłam tyle co ty!

- Różnie w życiu bywa - uśmiechnął się złośliwie.

- Ty podstępny dupku! - dopiero teraz domyśliła się, że to Sherlock ją upił.

- Mam ci przypomnieć, kto wyszedł z inicjatywą wyjścia do baru?

- Nienawidzę cię - syknęła i ukryła twarz w dłoniach. Wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać.

- Wątpię - westchnął i mrugnął do niej porozumiewawczo.

- Rany, byłam pijana!

- W to akurat nie wątpię - skrzyżował ręce na piersi.

- Z resztą, tobie chyba to pasowało - podniosła brwi.

- Byłem pijany - próbował naśladować Moore, jednak jego gra aktorska nie była na najwyższym poziomie.

- Po prostu o tym zapomnijmy - mruknęła Beth.

- To ty cokolwiek pamiętasz? - parsknął śmiechem detektyw.

- Niestety...

- Dlaczego niestety? Uroczo wyglądasz gdy śpisz - nabijał się z niej.

- Zamknij się! - rzuciła ręcznikiem, który wylądował na jego twarzy - Co pomyślą o mnie twoi rodzice?

- O nas. To moi rodzice.

- Fakt. Muszę im chyba powiedzieć prawdę.

- Jaką? - dopytywał Sherlock.

- Ich synuś sypia ze swoją współlokatorką, ale ukrywa to, bo jest takim dupkiem, że boi się o swoją reputację.

Zmiana || SherlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz