15

224 45 0
                                    

Nie wróciłeś na noc. Bałem się. Miałem tylko jego. Tylko księżyc. Pełny. Piękny. Nie będący tobą. Ale skory do rozmów. Więc mówiłem.

Zacząłem prosto. Opisałem cię. Potem bardziej skomplikowanie. Skupiłem się. Na twoich cechach. Na ustach. Mówiłem o nich. Przez godzinę. Sam do siebie. Bo księżyc zasnął. Już bardzo dawno.

A ja zacząłem. Spadać. Kiedy dotarło do mnie. Jak bardzo tęskniłem. Za twoimi ustami. Za smakiem. Kolorem. I nie mogłem. Uwierzyć.

Sam doprowadziłem się. Tak daleko. Tak nisko. Do upadku.

I nie wierzę
W mówienie tylko po to, by oddychać
I w samolubne spadanie.

Air Catcher [malum]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz