Dziś było małe zamieszenia w Hogwarcie, a to głównie dlatego, że niebawem ogłoszą uczestników Turnieju Trójmagicznego. W tym celu udałam się jak najszybciej na Wielką Salę i zajęłam miejsce przy stole Puchonów. Na początku była uczta, po której dyrektor zajął głos.
-Skoro już wszyscy się najedli to pora ogłosić tegorocznych uczestników Turnieju Trójmagicznego – rzekł po czym podszedł do czary ognia, która wyrzuciła karteczkę. – Reprezentant Durmstrangu, Wiktor Krum! – powiedział, po czym rozległy się wielkie brawa.
Krum podszedł do Albusa i zajął miejsce obok niego, a Czara wyrzuciła kolejne nazwisko.
-Reprezentantka Beauxbatons, Fleur Delacour! – wykrzyknął, a brawa ponownie zabrzmiały w Sali.
Blondynka podeszła do Bułgara oraz Dumbledora, a z Czary wyleciała kolejna kartka.
-Reprezentant Hogwartu, Cedrik Diggory! – powiedział Dumbledore, a cała Wielka Sala zaczęła wiwatować, z czego najbardziej było słychać Puchonów.
Brunet podszedł do pozostałych uczestników i zajął obok nich miejsce. W co on się wpakował? On chyba nie wie co robi.
-Dobrze więc skoro znamy już poszczególnych reprezentantów... - zaczął dyrektor, jednak nie dane było mu dokończyć, gdyż Czara zaczęła wariować i wyrzuciła kolejną kartkę. – Harry Potter! – krzyknął Albus, a po Sali rozległy się szepty.
-On jest za młody!
-W co on się wpakował!
-Zawsze Potter musi być w centrum uwagi!
-On to robi wszystko dla sławy!
Zauważyłam jak Hermiona mówi coś do Pottera i "wygania" go do Dumbledora. Następnie zielonooki znalazł się zaraz obok reszty uczestników.
Nie wiedziałam co myśleć. Według mnie Harry nie mógł wrzucić karteczki ze swoim nazwiskiem. Przecież była tam linia wieku, nawet bliźniakom się nie udało. Zresztą co ja miałam do powiedzenia? Z Harry'm zamieniłam tylko kilka słów.
Po tym całym zamieszaniu reprezentanci poszli za dyrektorem, a reszta uczniów opuściła pomieszczenie.
***
Wkrótce odbyło się pierwsze zadanie, którym okazały się... smoki. Nikt nie krył dziwienia. Usiadłam na trybunach wraz z Hermioną i Ronem, którego niedawno poznałam. Później dosiadł się do nas również Neville. Ja kibicowałam Cedrikowi, a moi towarzysze Harry'emu.
-Smoki, czy oni są niepoważni?! Przecież to jest wielkie i bardzo, ale to bardzo niebezpieczne zwierzę! – denerwowała się Hermiona.
-Hermiona uspokój się, Dumbledore chyba wie co robi – uspokajał ją Ron. - Zresztą to Charlie przyprowadził je z Rumunii - powiedział dumnie.
-Ooo, proszę. Szlama Granger, Wieprzlej i nasza Fajtłapa, zwana Sarą – zaśmiał się Malfoy.
Chyba nie wspominałam czemu ta tleniona fretka nazwała mnie Fajtłapą. Chodzi mu głownie o to moje mała roztrzepanie, taaaa, małe... No ale cóż. Zawsze coś muszę odwalić. Albo się przewrócę, wpadnę na kogoś lub coś rozwalę czy coś. Ostatnio na eliksirach stłukłam naczynie z jakimś płynem. Nie muszę chyba mówić o reakcji Snape'a...
-Zamknij się Malfoy, chyba, że znowu chcesz być fretką – krzyknął Ron, a Malfoy lekko poczerwieniał. Nie lubił, kiedy ktoś mu wypominał, o tym gdy mój wuja zamienił go w fretkę.
-Wątpię, żebyś był zdolny rzucić takie zaklęcie Weasley. Do tego potrzeba telantu – warknął Malfoy.
-Tylko, że ty tego talentu nie masz – odgryzłam się.
-No proszę, proszę. Jaka zadziorna. Ty nie kibicujesz Potterowi? Ha, przecież wiadomo, że nie wytrzyma nawet minuty. Nie poradzi sobie ze smokiem.
-A ty byś niby dał radę? – zapytałam.
-Ja? Ależ oczywiście – odpowiedział pewny siebie Malfoy.
-Ty byś dał sobie radę Malfoy? Ty nawet z hipogryfem sobie rady nie dajesz, a co do tego taki smok. – powiedziała Hermiona, na co Draco się zdenerwował i odszedł wraz ze swoimi „gorylami".
-To było dobre – powiedział Ron.
-Nawet bardzo – zaśmiałam się.
-Nie pamiętam żebyś mu się tak odgryzła od czasu kiedy mu przywaliłaś - rzekł rudzielec.
-Co zrobiła? - zapytałam z lekkim szokiem.
-No w zeszłym roku Miona tak zdzieliła Malfoy'owi, że uciekł wraz ze swoimi popychadłami. Mówię ci, to było epickie! - zakończył swoją wypowiedź, a orzechowowłosa lekko się zarumieniła.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdyż rozpoczęło się pierwsze zadanie. Harry'emu poszło bardzo dobrze, zresztą Cedrikowi również. Były chwile strachu, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. Bo zakończeniu się pierwszego zadania Albus Dumbledore ogłosił, że w grudniu odbędzie się bal bożonarodzeniowy, niestety na moje nieszczęście, bo tańczę jak oferma...
***
Bal zbliżał się wielkimi krokami. Dziś profesor Sprout zorganizowała nam naukę tańca, tak samo jak McGonagall. Kazała dobrać nam się w pary i pokazywała rożne kroki. Hanna i Susan z łatwością znalazły parę, a ja siedziałam jak ten wyrzutek.
-Czy mogę? – ujrzałam rękę wyciągniętą w moją stronę.
-No, tttak. – powiedziałam, a moim partnerem do tańca okazał się sam Cedrik Diggory.
Muszę przyznać, że brunet był świetnym tancerzem, nie to co ja. Kilka razy prawię się wywaliłam, ale Cedrik temu zapobiegł. Widziałam również zazdrosne spojrzenia dziewczyn skierowane w naszą stronę.
-Przepraszam – mruknęłam zawstydzona, kiedy po raz kolejny nadepnęłam Puchonowi na nogę.
-Nie denerwuj się – odpowiedział i spojrzał mi w oczy. Jakie on ma piękne oczy... Sara! Ziemia! To tylko twój przyjaciel, nie myśl tak o nim!
-Staram się, naprawdę...
-Na pewno ci wyjdzie.
Po jakimś czasie zaczęłam „łapać" te ruchy i szło mi coraz lepiej. Byłam z siebie dumna, a Cedrik cały czas się uśmiechał. Ten jego uśmiech... Sara! Stop! Co się ze mną siedzieje?!
***
-Witaj, mój mały brzdącu – usłyszałam głos Freda, kiedy siedziałam na błoniach.
-Witaj, mój rudzielcu – zaśmiałam się. – Co cię do mnie sprowadza?
-To już przyjść nie mogę?
-Nie no, ależ oczywiście, że możesz – uśmiechnęłam się. – A gdzie zgubiłeś swojego klona?
-Georga? Poszedł zaprosić kogoś na ten bal bożonarodzeniowy.
-No patrz. Chłopak wziął się do roboty. Zrobiłbyś to samo – zaśmiałam się.
-W tym celu tu przyszedłem – zdziwiłam się. – Saro Moody, czy pójdziesz ze mną na bal bożonarodzeniowy? – spojrzał prosto w moje szare oczy swoimi czekoladowymi tęczówkami, a mnie zatkało.
-No, yyy – udałam zmieszaną zobaczyłam smutek u chłopaka. – Tak! - zaśmiałam się.
Rudzielec ucieszył się, po czym wziął mnie na ręce i zaczął obracać wokół własnej osi.
-Dobra Fred, wiem, że się cieszysz, ale jak mnie nie odłożysz teraz to to się źle skończy – powiedziałam.
-A no tak, już, już. – rzekł po czym opuścił mnie na ziemię, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
***
Hej!
Myślę, że ten rozdział trochę wyjaśnił. No PrincessformHogwart już wiesz z kim Sara idzie na bal xd♥
To by było na tyle i do następnego rozdziału!♥♥
CZYTASZ
Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]
FanfictionNazywam się Sara Moody. Tak, ta Moody. Bratem mojego ojca, a moim wujem jest sam Alastor Moody. Jestem czarownicą półkrwi uczęszczającą do Beauxbatons. Moje życie nie jest jakieś super kolorowe. Moi rodzice poświęcają się pracy, przyjaciół nie mam...