47."Co robimy?!"

1.9K 140 52
                                    

Znaleźliśmy się w wielkim korytarzu, gdzie znajdowało się mnóstwo regałów? Tak to mogę nazwać? Mniejsza o to. Na półkach znajdowały się szklane kule.

-Harry, tu jest twoje imię – odezwał się Neville, a Potter momentalnie do niego podszedł.

-Saro, a tu jest twoje – rzekła Luna, a ja zszokowana udałam się jej stronę.

-Co to jest? – zapytałam biorąc tajemniczy przedmiot w rękę.

-Przepowiednia – odezwała się Hermiona.

-No tak, ty wszystko wiesz – przewrócił oczami Ron.

-Oddajcie to! – nagle przed nami pojawił się Lucjusz Malfoy, a tuż za nim jakaś kobieta. Była niskiego wzrostu, cała ubrana na czarno, włosy miała kręcone, a w oku szaleńczy błysk. Skądś ją kojarzyłam.

-No już! – krzyknęła, a ja wraz z Harry'm rzuciliśmy kule naszym przyjaciołom i szybko uciekliśmy, gdyż pojawiało się coraz więcej śmierciożerców.

Dobraliśmy się w pary i każda skręciła w inny korytarz.

-Co robimy?! – zapytał się mnie Ron.

-Nie mam pojęcia, trzeba zrobić wszystko, aby nie dostali tych przepowiedni.

-Po co im one?

-Nie wiem, ale chyba są ważne, a to co jest ważne dla śmierciożerców nie kończy się dobrze.

-Masz rację, ale trzeba też ratować siebie.

-No fakt. Kto ma moją przepowiednie?

-Neville.

-Drętwota! – skierowałam zaklęcie na jakiegoś śmierciożercę, który tak znikąd się pojawił.

-Dzięki! – wysapał Ron i biegliśmy dalej.

W trakcie drogi wielokrotnie spotykaliśmy przeszkody. Całe szczęście, że znaliśmy zaklęcia. W pewnym momencie wszyscy na siebie wpadliśmy.

-Gdzie oni są – zapytał Harry.

-Nie mam pojęcia, ale trzeba być uszykowanym na wszystko – odparła Ginny.

W tym momencie usłyszeliśmy jakiś szelest i momentalnie ustawiliśmy się wszyscy w kole, plecami do siebie, a przed sobą trzymaliśmy różdżki.

-Oddajcie przepowiednie! – warknął Malfoy.

-No już dzieciaczki – zaśmiała się tamta kobieta. – Ile mamy czekać?

-Drętwota! – wszyscy równo wykrzyknęliśmy, po czym zaczęliśmy uciekać.

Biegliśmy, kiedy Ginny jakimś zaklęciem przewróciła jeden szklany regał z przepowiedniami, a później zaczęły przewracać się wszystkie, a my przyspieszyliśmy.

Po czasie znaleźliśmy się w tak zwanej Sali Mózgów, gdzie znajdowało się bardzo dużo śmierciożerców, z którymi zaczęliśmy walczyć. Zaklęcia padały cały czas.

Nagle nasi wrogowie zgarnęli Lunę, Hermionę, Ginny, Rona i Neville'a, a ja zostałam na polu bitwy sama z Potterem. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo, po czym zaczęliśmy walczyć.

-Expelliarmus!

-Drętwota!

-Depulso!

Nieoczekiwanie pojawiło się zbawienie. Zakon Feniksa! Lupin, Tonks, wuja, Kingsley i Syriusz. Zaraz, zaraz, ale my tu po niego przylecieliśmy. Czyli ten sen nie był prawdziwy? Ale Harry'emu też się przyśnił...

Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz