Znaleźliśmy się w wielkim korytarzu, gdzie znajdowało się mnóstwo regałów? Tak to mogę nazwać? Mniejsza o to. Na półkach znajdowały się szklane kule.
-Harry, tu jest twoje imię – odezwał się Neville, a Potter momentalnie do niego podszedł.
-Saro, a tu jest twoje – rzekła Luna, a ja zszokowana udałam się jej stronę.
-Co to jest? – zapytałam biorąc tajemniczy przedmiot w rękę.
-Przepowiednia – odezwała się Hermiona.
-No tak, ty wszystko wiesz – przewrócił oczami Ron.
-Oddajcie to! – nagle przed nami pojawił się Lucjusz Malfoy, a tuż za nim jakaś kobieta. Była niskiego wzrostu, cała ubrana na czarno, włosy miała kręcone, a w oku szaleńczy błysk. Skądś ją kojarzyłam.
-No już! – krzyknęła, a ja wraz z Harry'm rzuciliśmy kule naszym przyjaciołom i szybko uciekliśmy, gdyż pojawiało się coraz więcej śmierciożerców.
Dobraliśmy się w pary i każda skręciła w inny korytarz.
-Co robimy?! – zapytał się mnie Ron.
-Nie mam pojęcia, trzeba zrobić wszystko, aby nie dostali tych przepowiedni.
-Po co im one?
-Nie wiem, ale chyba są ważne, a to co jest ważne dla śmierciożerców nie kończy się dobrze.
-Masz rację, ale trzeba też ratować siebie.
-No fakt. Kto ma moją przepowiednie?
-Neville.
-Drętwota! – skierowałam zaklęcie na jakiegoś śmierciożercę, który tak znikąd się pojawił.
-Dzięki! – wysapał Ron i biegliśmy dalej.
W trakcie drogi wielokrotnie spotykaliśmy przeszkody. Całe szczęście, że znaliśmy zaklęcia. W pewnym momencie wszyscy na siebie wpadliśmy.
-Gdzie oni są – zapytał Harry.
-Nie mam pojęcia, ale trzeba być uszykowanym na wszystko – odparła Ginny.
W tym momencie usłyszeliśmy jakiś szelest i momentalnie ustawiliśmy się wszyscy w kole, plecami do siebie, a przed sobą trzymaliśmy różdżki.
-Oddajcie przepowiednie! – warknął Malfoy.
-No już dzieciaczki – zaśmiała się tamta kobieta. – Ile mamy czekać?
-Drętwota! – wszyscy równo wykrzyknęliśmy, po czym zaczęliśmy uciekać.
Biegliśmy, kiedy Ginny jakimś zaklęciem przewróciła jeden szklany regał z przepowiedniami, a później zaczęły przewracać się wszystkie, a my przyspieszyliśmy.
Po czasie znaleźliśmy się w tak zwanej Sali Mózgów, gdzie znajdowało się bardzo dużo śmierciożerców, z którymi zaczęliśmy walczyć. Zaklęcia padały cały czas.
Nagle nasi wrogowie zgarnęli Lunę, Hermionę, Ginny, Rona i Neville'a, a ja zostałam na polu bitwy sama z Potterem. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo, po czym zaczęliśmy walczyć.
-Expelliarmus!
-Drętwota!
-Depulso!
Nieoczekiwanie pojawiło się zbawienie. Zakon Feniksa! Lupin, Tonks, wuja, Kingsley i Syriusz. Zaraz, zaraz, ale my tu po niego przylecieliśmy. Czyli ten sen nie był prawdziwy? Ale Harry'emu też się przyśnił...
CZYTASZ
Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]
FanfictionNazywam się Sara Moody. Tak, ta Moody. Bratem mojego ojca, a moim wujem jest sam Alastor Moody. Jestem czarownicą półkrwi uczęszczającą do Beauxbatons. Moje życie nie jest jakieś super kolorowe. Moi rodzice poświęcają się pracy, przyjaciół nie mam...