Informacje pod rozdziałem!
Wczoraj wraz z Harry'm, Hermioną oraz resztą Weasleyów odwiedziłam ojca rudzielców w szpitalu. Nie był w aż takim złym stanie – było lepiej niż się spodziewałam. Porozmawialiśmy trochę z nim. Był bardzo wdzięczny mnie i Harry'emu, za to, że poinformowaliśmy wszystkich o tym wydarzeniu, jednak nie wiedziałam w jaki sposób, jak to się stało, że o wszystkim wiedzieliśmy. Odpowiedziałam mu szczerze, że sama nie wiedziałam jak to było możliwe.
Po kilku dniach pan Artur został wypisany ze szpitala Świętego Munga i wszyscy razem mogliśmy spędzić święta.
***
Od rana na Grimmauld Place 12 panował chaos. Pani Weasley krzątała się po kuchni piekąc różne ciasta. Kobieta zaczynała przygotowywać również kolację świąteczną – naprawdę ją podziwiałam, ja nie byłabym w stanie robić tyle rzeczy na raz. W salonie Harry i Ron ubierali choinkę, zaś bliźniacy próbowali ogarnąć wszelkiego rodzaju ozdoby jednak im to niezbyt dobrze szło... Na górze Hermiona oraz Ginny sprzątały pokoje. Pan Artur odpoczywał w kuchni, gdyż nie był w stanie za bardzo pomóc w świątecznych przygotowaniach.
Szczerze, to nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Pomóc Harry'emu i Ronowi, bliźniakom, dziewczyną na górze czy pani Molly?
Po czasie podjęłam decyzję i szłam zdecydowanym kierunkiem kuchni, kiedy usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła – Fred i George zbili kolejną ozdobę. No proszę, mieli przecież tylko udekorować salon...
Spojrzałam na panią Weasley, która sama wszystko świetnie ogarniała, więc postanowiłam pomóc bliźniakom.
-Nie wierzę, że nie dajecie sobie z tym rady – rzekłam.
-Myślisz, że to takie łatwe? – zapytał George.
-No pewnie, nie raz ozdabiałam dom z rodzicami – po wypowiedzeniu ostatniego słowa mój uśmiech opadł.
-Co jest? – zapytał Fred. No tak, przecież nikomu nie powiedziałam o tym co się dowiedziałam od wuja Alastora, a było to już dawno temu...
-Chciałabym wam powiedzieć – odparłam.
-To czemu tego nie zrobisz?
-To nie jest takie łatwe.
-W takim razie będziemy czekać – uśmiechnął się Fred.
-Dziękuje – uśmiechnęłam się. - To co bierzemy się do roboty?
-No jasne – powiedzieli jednocześnie.
-Od czego zaczynamy? – zapytał George.
-Najpierw trzeba to wszystko rozplątać – oznajmiłam i od razu wzięliśmy się do pracy.
Fred o mało co nie zepsuł lampek świątecznym, a George stłukł już nie jedną ozdobę. Po czasie udało nam się wszystko rozplątać.
-Co teraz? – zapytał Fred.
-George, ty zawieszasz łańcuchy i lampki na kominku i pod sufitem i... gdzie tam chcesz, tylko żeby to jakoś wyglądało – rzekłam.
-Tak jest – odparł rudzielec i wziął się do roboty.
-A ty Fred, zajmiesz się ustawianiem wszystkich ozdób, którą są wykonane ze szkła i całą resztą.
-To znaczy? – zapytał się mnie chłopak.
-Zajmujesz się kruchymi ozdobami i skarpetami świątecznymi.
-A ty?
-Ja zajmę się obrusami i udekoruje pokoje na górze.
CZYTASZ
Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]
Fiksi PenggemarNazywam się Sara Moody. Tak, ta Moody. Bratem mojego ojca, a moim wujem jest sam Alastor Moody. Jestem czarownicą półkrwi uczęszczającą do Beauxbatons. Moje życie nie jest jakieś super kolorowe. Moi rodzice poświęcają się pracy, przyjaciół nie mam...