Jestem, jeszcze żyję. Miłego czytania :) Na razie nudy, później będzie lepiej ;v
Jakąś godzinę później odważyłam się zejść na dół i porozmawiać z Layą. Chris został na górze na moją prośbę. Chciałam z nią pobyć sam na sam.
Gdy weszłam do salonu Laya siedziała na fotelu i wpatrywała się w przestrzeń. Zamyśliła się.
-Laya?-powiedziałam cicho.
Dziewczyna zaskoczona podskoczyła, a po chwili spojrzała na mnie. Jej oczy się zaszkliły. Wstała, podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk.
-Nigdy mnie już tak nie strasz.-powiedziała.-Nigdy.
Pokiwałam głową.
Laya kilka chwil później się ode mnie odsunęła. Usiadłyśmy na kanapie. Przez jakiś czas po prostu patrzyłyśmy się na siebie w ciszy, a następnie Laya zrobiła to, co Chris mi zapowiedział.
-Nie wierzę, jak mogłaś być tak lekkomyślna! My się tu o ciebie martwimy, a ty co?! Lecisz sobie nie wiadomo gdzie, bo tak! Nie wspominając o tym, ile czasu cię nie było!-krzyczała wściekła.
Jej monolog trwał kilka minut. Gdy skończyła wzięła kilka głębokich oddechów.
-Przepraszam.-wymruczałam.
Dziewczyna wciąż zdenerwowana pokiwała głową nie patrząc na mnie, a następnie poszła do kuchni.
Rozwaliłam się na kanapie. Zamknęłam oczy i po prostu leżałam w prawie idealnej ciszy. „Prawie" to słowo klucz. Laya krzątała się w kuchni.
Przyszła kilka minut później z dwoma kubkami herbaty. Usiadłam, a dziewczyna podała mi kubek.
-Osłodziłam ci dwie i pół.-powiedziała.
-Dziękuję.-odparłam.
Laya usiadła z podkulonymi nogami na fotelu.
-Nie rozmawiajmy o tym całym gównie w którym siedzimy.-powiedziała sucho.-Pogadajmy o czymś zwykłym.
-Okay.-powiedziałam.
-Więc... Co robiliście w tym pokoju, że was tak długo nie było?-zapytała dziewczyna i poruszyła kilka razy brwiami.
-Laya!
-No co?
-Jak tu z tobą żyć?-zapytałam ironicznie.
-No ja nie wiem. Jakoś musisz wytrzymać.-odparła.-No, to opowiadaj.
Pokręciłam głową. Upiłam łyka herbaty.
-Masakra z tobą...-wymruczałam.
-Nie chcesz mówić, to nie.-odparła.-Ale dwie sprawy. Po pierwsze: pamiętaj, nie ważne co by się stało, możesz ze mną porozmawiać. Po drugie: Mia, zabraniam ci złamać serce mojemu bratu. Rób sobie z nim co tam chcesz, ale nie waż się go skrzywdzić. I vice versa. Jasne?
-Słodki Jezu, co się tu ze mną dzieje...-wymruczałam.
-Jasne?!
-No oczywiście.-odparłam.
-Okay. No to teraz... Masz coś do powiedzenia na temat mojego brata?
Zastanowiłam się, co mogę powiedzieć. Nie żebym miała coś do ukrycia, ale jednak trochę głupio z nią gadać o jej bracie.
Nie wiedząc, co powiedzieć wzruszyłam ramionami.
-Całowaliście się teraz, prawda?-zapytała.
No dobra, zaskoczyła mnie.
Przez moją głowę nieśmiało przebiegło wspomnienie jego ust złączonych z moimi.
-Trochę.-odparłam i zaśmiałam się pod nosem.
-Tsaa, „trochę". No już to widzę.-śmiała się Laya.
I tak upłynęła nam noc. Okazało się, że obudziłam się około drugiej nad ranem. Z Layą rozmawiałam do szóstej rano. Potem poszłyśmy się ogarnąć.
Chris wciąż spał.
Zjadłam śniadanie z przyjaciółką. Po posiłku pozmywałam (pierwszy raz od nie wiadomo kiedy).
Postanowiłam obudzić Chrisa. Już serio długo śpi. Weszłam na górę i do jego pokoju. No, okazuje się, że jednak nie spał. Czytał książkę. Gdy zorientował się, że weszłam podniósł wzrok.
-Hej, aniołku. Jak tam?
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego. Miał na sobie swoją „piżamę", a włosy miał rozczochrane.
-Myślałam, że śpisz.
-Nie śpię od jakiejś godziny.-odparł.
Chciałam rzucić jakimś śmiesznym tekstem, ale w mojej głowie panowała pustka, więc nastała chwila ciszy, podczas której Chris wrócił do czytania.
Przysunęłam się do niego. Chciałam go przytulić. Chłopak sięgnął po zakładkę, włożył ją do książki i ją odłożył. Chwilę później leżeliśmy w całkowitej ciszy przytuleni do siebie. Zaczęłam bawić się jego wielką ręką.
-Co dziś robimy?-zapytałam.
Chłopak przez chwilę się zastanawiał.
-Proponuję jakiś film.
Przez moment się zastanawiałam, czy przypadkiem nie powinniśmy stąd uciekać, zważając na SMS od Toma. W sumie nie chciałam teraz o to pytać.
-Jakoś nam nie wychodzi oglądanie filmów.-odparłam.
Chris się zaśmiał.
-Ja tam nie narzekam.-powiedział.
Cmoknęłam go w policzek za ten komentarz. Chłopak chcąc się odegrać pocałował mnie w usta. Wyszło na to, że piętnaście minut straciliśmy na całowanie się. Gdy jakimś cudem skończyliśmy patrzyliśmy sobie w oczy.
-Czy to znaczy, że jesteśmy razem?-zapytał szeptem.
Uśmiechnęłam się.
-Do końca.
-Do końca.-odparł chłopak.
Nie wierzę w to, jak to wszystko szybko się toczy. Niedawno poznałam Chrisa, a teraz... jest moim chłopakiem. Na to wychodzi.
Nachylił się i czule pocałował mnie w czoło.
-To co, teraz obejrzymy ten film, czy później?-zapytał.
-Teraz.-odparłam.
Chłopak spojrzał na telewizor.
-Pilot jest tak daleko!-krzyknął i dla lepszego efektu wyciągnął rękę w jego stronę.
-Nie ma problemu.-powiedziałam.
Skupiłam się i wyobraziłam sobie, jak pilot leci do dłoni Chrisa. Jak zwykle mi się udało. I tym razem bez żadnego bólu głowy.
-Niezły numer z ciebie.-powiedział zadowolony chłopak.
-Włączaj film.-odparłam krótko.
77?�'֜���
CZYTASZ
Mutacja
Science FictionNazywam się Mia Lawrence. Mam 17 lat. Zostałam sprzedana 4 lata temu, w moje urodziny. Blake. Mój brat. On mi to zrobił. Oszalał przez śmierć mamy. Sprzedał mnie okropnym ludziom, aby na mnie eksperymentowali, żeby wynaleźć lekarstwo na raka, czyli...