Sky's pov
Schowałam telefon do mojej torebki i poprawiłam włosy, po czym wyszłam z domu.
- No wreszcie! - westchnęła Mel - Ile czasu można przeglądać się w lustrze?
- Dużo - mruknęłam i wsiadłam do samochodu - Wypomnę Ci o tym, jak ty będziesz miała spotkać się z ważną dla ciebie osobą - powiedziałam na co prychnęła.
- Ty lepiej powiedz mi gdzie będzie czekał ten twój kochaś?
- Mamy się spotkać po koncercie - odpowiedziałam.
- Dopiero? - pokiwałam głową - Czemu zdaje mi się, że on coś kombinuje.
- Mi tak samo - przyznałam jej rację - Ostatnio nie miał czasu na pisanie ze mną. Jego typowa wymówka to "Muszę kończyć bo moi przyjaciele mnie wołają" - zrobiłam nawias w powietrzu jedną ręką.
- Jeszcze się okaże, że ten twój Mike to tak naprawdę Michael Clifford - zaśmiała się a ja razem z nią.
- Może być, ale przypomnę Ci życie to nie pieprzone Fanfiction. Nie istnieje coś takiego jak miłość idola do swojej fanki - uśmiechnęłam się.
- Ale przyznaj to było by ciekawe - zaśmiała się.
- I to jak bardzo.
×××
- Jezu zobacz jaka kolejka - jęknęła moja siostra, gdy stanęliśmy przed wejściem na arenę - Jeśli chciałaś jakieś dobre miejsca to trzeba było przyjechać kilka godzin temu - spojrzała na mnie.- Chodź za mną i nie marudź - złapałam ją za rękę i pociągnęłam w stronę ochroniarza, który stał przy drzwiach - Masz bilet i wejściówkę?
- Tak - odpowiedziała - Ale po co ty tu idziesz jak oni i tak na pewno nie wpuszczą?
- Jezu - mruknęłam - Nie narzekaj i patrz - puściłam jej rękę i podeszłam do mężczyzny, który na moje oko ma gdzieś z 30 lat.
- Dzień dobry jestem Sky - przywitałam się z nim i uśmiechnęłam się szeroko.
- A tak - spojrzał na mnie - Dzień dobry - odwzajemnił uśmiech - Chodźcie za mną - przytrzymał nam otwarte drzwi - Mike trochę o tobie mówił - zwrócił się do mnie, a ja się zarumieniłam.
- O to ciekawe - szepnęła Mel, a ja szturchnęłam ją łokciem - No co?
- Nic - mruknęłam.
- Okej, tutaj są wasze "miejsca" - podeszliśmy do barierek - Widzę, że wejściówki macie, więc ja po koncercie przyjdę po was i zaprowadzę na backstage.
- Dziękujemy - odpowiedziałyśmy w tym samym czasie.
- Nie ma za co - uśmiechnął się - Jeszcze jest trochę czasu, więc jak chcecie to możecie gdzieś iść, ale pamiętajcie, żeby wrócić przed otwarciem drzwi. Możecie nie mieć już tych miejsc - powiedział - A teraz ja idę i życzę wam miłego koncertu - pożegnał się i odszedł w nieznanym nam kierunku.
- Dobra to było trochę dziwne - mruknęła Mel, gdy ten oddalił się od nas.
- Trochę - powiedziałam - To co robimy? Mamy ponad pół godziny do otwarcia.
- Możemy się rozejrzeć albo siedzieć tu i wypatrywać zespołu - wzruszyła ramionami.
- Może zostaniemy? - spojrzałam na nią, proszącym wzrokiem.
- Przecież ty się z nimi widziałaś już.
- No i co z tego - zaśmiałam się.
- Nie ważne - westchnęła - Okay.
CZYTASZ
Twitter || mgc
FanfictionJak potoczy się historia Sky, która za wszelką cenę chce dostać follow od swojego ulubionego zespołu, ale zamiast tego zaczyna pisać do niej pewien chłopak? Czy to skończy się tylko na przyjaźni w internecie? Czy spotkają się w realu? Dowiesz...