Jak przyjaciele od dziecka

4.4K 268 7
                                    

Jestem tchórzem. Wielkim jednym tchórzem. Nie potrafię zmierzyć się z przeszłością. Wolę uciec i nie wracać. Udowodniłam to dzisiaj w mieszkaniu Evan'a. On tylko mnie przytulił a ja zwiałam jakby zaraz miałby mi coś zrobić. Pomyślałam że muszę to odreagować. Pierwsze co przyszło mi na myśl to alkohol. Oczywiście nie mam na myśli to aby się upijać tylko się napić. Siedziałam przy barze popijając wódkę z sprit'em (mój ulubiony drink). Zamyślona nie zauważyłam jak jakiś mężczyzna siada obok mnie.

- Zły dzień ? - usłyszałam jego głos. Zwróciłam głowę w jego stronę. Mężczyzna miał 25 - 30 lat. Był wysokim przystojnym blondynem. Jego oczy były hipnotyzujące. Odcień był niebieski jednak czasami miały one odcień fioletu. Rysy twarzy był wyraźne i ostre. Ubrany był w podarte jeansy, czerwoną koszulkę i brązową, skórzaną kurtkę. - Piwo proszę - powiedział do kelnera, który chwilę później podał mu zamówioną rzecz.

- Złe życie - odpowiedziałam mu na zadane mi pytanie. Spojrzałam na szklankę w której znajduję się mój płyn. Westchnęłam i walnęłam głową o blat z zdesperowania. Nagle przyszła mi ochota na wygadanie się. Zwróciłam szybko głowę do nieznanego mi faceta. - Mogę Cię i coś zapytać ? A właściwie poradzić ?

- Oczywiście. Słucham - powiedział blondyn z niskim głosem. Następnie wziął łyk piwa. Zaczęłam opowiadać.

- A więc tak. Jakiś czas temu. Kiedy byłam w liceum byłam inna. Nieśmiała, cicha i byłam dobrą uczennicą. Większość ludzi w szkole wyśmiewało mnie lub rzucało niepotrzebne komentarze. Mieli mnie za wyrzutka. I nagle najpopularniejszy chłopak zaczepia mnie na korytarzu. Jakby.... Zaczął się mną interesować. Poznaliśmy się lepiej. Oraz poznałam jego tajemnicę, którą nie znał nikt - przerwałam i spojrzałam na szklankę. Odsunęłam ją od siebie z większą siłą. Stałam się taka jak on. Uciekam do alkoholu gdy mam problemy. - Chodziliśmy ze sobą. Nie długo, nawet nie miesiąc. Na zakończeniu roku szkolnego poznałam powód dla którego mnie zauważył. Założył się o to. Nie potrafiłam mu wybaczyć dla tego wyjechałam z miasta. Niedawno odbyło się spotkanie klasowe i tam go zobaczyłam. Spotkał się ze mną i wszystko mi wyjaśnił. Ale wiesz to boli. Wspomnienia wracają. I dziwnym trafem teraz z nim mieszkam. Nie wiem co mam robić. Nie wiem czy potrafię mu znowu zaufać. - skończyłam monolog i upiłam łyk wódki. Czekałam aż coś powie. Aż mi pomoże.

- Przyznaje, że jesteś w trudnej sytuacji. I to co przeżyłaś musiało Cię zaboleć. I myślę, że nadal tak jest. - westchnęłam ponieważ przyznał prawdę. - Ale myślę, że powinnaś dać mu szansę. Nie mówię żebyście od razu byli parą. Zaprzyjaźnij się z nim. Zacznijcie od nowa. Tak jakbyście się wcześniej nie znali. Według mnie to powinno zadziałać. Wtedy nie myśli o przeszłości. Powinnaś spróbować.

On miał racje. Powinnam zostawić przeszłość za sobą. Zacząć od nowa. Ale czy to jest takie proste ? Czy jestem w stanie to zrobić ?

- Dzięki - powiedziałam do mężczyzny, uśmiechając się do niego. Facet uśmiechnął się i wziął duży łyk piwa. Wstałam i pocałowałam mężczyznę w policzek. Zdziwiony uśmiechnął się promiennie. Wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę mieszkania Evan'a. Im szybciej tam będę tym łatwiej będzie mi z nim rozmawiać. Kiedy już wiem co mam robić muszę to zrobić jak najszybciej. Potem stracę odwagę, którą mam obecnie w sobie. Szłam, właściwie biegłam, parę ulic aż w końcu zobaczyłam budynek w którym obecnie mieszkam. Wzięłam kilka głębokich wdechów po czym ruszyłam w stronę schodów. Podeszłam do dzwi mieszkania i powoli do niego weszłam. Było w nim kompletnie ciemno. Jedynym światłem był księżyc w pełni oraz światła innych budynków. Myślałam, że Evan'a nie ma. Jednak chłopak siedział na kanapie tyłem do mnie. Był ubrany w dużą bordową bluzę i szare dresy. Zdjęłam płaszcz i odwiesiłam torebkę. Wolnym krokiem podeszłam do kanapy i usiadłam. Evan nawet na mnie nie spojrzał. Wiedział, że siedzę obok a i tak nic nie zrobił. Na jego twarzy widniał smutek i zawiedzenie.

- Evan ja.... - zacięłam się. Nie miałam pojęcia jak dobrać słowa. Denerwowałam się. - Słuchaj. Moje dzisiejsze zachowanie było....dziwne. Nie powinnam się tak zachowywać. Ale to wszystko mnie przerosło. Za dużo tego wszystkiego. Evan przepraszam. Za wszystko. I przemyślałam to sobie wszystko. Bardzo dokładnie. Powinniśmy zacząć jakby od nowa. Tak jakbyśmy się nie znali.

Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam co mi na to odpowie. Evan odwrócił na mnie wzrok. Jego wzrok palił nie miłosiernie. Piękne oczy przeszywały na wylot. Powoli lekki uśmiech wchodził na jego usta. Obrócił się do mnie tak, że byliśmy naprzeciwko siebie.

- Masz rację Sophie. Nie wracajmy do przeszłości. Zacznijmy od nowa. Od niczego. A więc...... - zamyślił się tak jakby myślał nad zakończeniem zdania. Nagle wyciągnął w moją stronę rękę. - Jestem Evan

Uśmiechnęłam się po tym jak zaczaiłam o co chodzi. Chcieliśmy zacząć wszystko od nowa. Więc teoretycznie się nie znamy. Z tąd ta ręka. Nie powiem. Dobrze to wymyślił.

- Sophie - odpowiedziałam ściskając mu rękę. Zaczęło mi strasznie burczeć w brzuchu. Wstałam i poszłam do kuchni. Jedyną rzeczą jaką znalazłam w lodówce to dżem i spleśniały ser. Chyba będę musiała zrobić porządne zakupy. Postanowiła zamówić pizzę. Moja idealna to salami, pieczarki, czosnek i podwójny ser. W czasie kiedy miała przyjechać pizza zrobiłam sobie długą kompiel. Przebrałam się w piżamę i poszłam do salonu gdzie jak się okazało była już pizza jedzona przez Evan'a. Podbiegłam do niego i wyrwałam mu kawałek pizzy z ręki.

- To moja pizza. Nie twoja - powiedziałam oskarżycielsko

- Ale to ja za nią zapłaciłem. - powiedział i pokazał mi język. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy puki Evan nie stracił nagle humoru. - Sophie jeszcze ten ostatni raz muszę Cię poprosić o przusługę. A dokładnie przysługę związaną z przeszłością. Dostałem list z więzienia. Mój ojciec chce abym się z nim zobaczył. Wiesz ja nie widziałem go od zakończenia procesu sądowego czyli cztery lata. Nie byłem wcześniej gotowy. Myślę, że już jestem gotowy ale nie potrafię tam pójść sam. Sophie mogłabyś tam pójść ze mną ?

Ten człowiek, który śmie się nazywać ojcem skrzywdził całą swoją rodzinę. Żonę i dwójkę dzieci. Przez to mieli problemy i do dzisiaj pamiętam jak bardzo Evan był pokrzywdzony. Pił a do tego jego rodzony tata bił go i prześladował. Kłamał w oczy bez nici sumienia. To naprawdę musi być ciężkie. Nie zostawię go samego. Nie teraz kiedy mnie potrzebuje.

I believeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz