Momentalnie zrywam się do pozycji siedzącej. Na policzkach czuje łzy. Zaczyna boleć mnie głowa bo przypomniałam sobie powód dla którego się zbudziłam. Koszmar. Nie pierwszy w tym tygodniu. Złe sny mam dzień w dzień. Ale zapamiętuje tylko te szczególne.
Wstałam i skierowałam się w stronę łazienki. Potknęłam się o coś i upadłam na podłoge.
- Aaaa.... Sophie, uważaj trochę - powiedział zachrypniętym głosem Scott. Wstałam powoli przytrzymując brzuch i udo bo te miejsca bolały mnie najbardziej po upadku.
- Scott, możesz mi powiedzieć do jasnej cholery, co ty robisz na podłodze? - powiedziałam patrząc na zasypijającego chłopaka a sama pocierając głowę która pęka na każdy nawet cichy dzięk.
- Bo Dylan śpi w łóżku - popatrzyłam na łóżko. Faktycznie, w łóżku leżał czarnowłosy chłopak z zamkniętymi oczami. Czemu nie pamiętam, że Dylan dzisiaj nocował u nas ? Weszłam do łazienki a po chwili do mnie doączył Scott. Myjąc zęby zapytałam.
- Czemu Dylan u nas nocuje i czemu nic nie pamiętam? - mówiłam bardzo nie wyraźnie ale Scottie mnie zrozumiał.
- Bo razem musieliśmy Cię pilnować żebyś nie zrobiła niczego głupiego. A musieliśmy bo znowu byłaś pijana i na 100 % zrobiłabyś coś głupiego - powiedział kiedy zaczął myć zęby, ja zniżyłam głowę bo było mi naprawdę bardzo wstyd, tego że kolejny już raz upiłam się na ich oczach.
- Przeprszam. Nie chciałam, żebyście na to znowu patrzyli - powiedziałam szeptem wybierając mokrą twarz. Chciałam wyjść ale poczułam rękę na przedramieniu.
- Sophie, mówisz tak za każdym razem. Przepraszam za to że to powiem ale potrzebujesz pomocy. Masz problem i musisz go wyleczyć - powiedział stanowczo ale nie krzyczał. Moczułam napływające łzy, jedak szybko zamrugałam aby je odgonić. Złość na te słowa, rosła z każdą sekundą.
- Nie potrzebuje pomocy. Sama sobie poradze. A po za tym alkoholizm to nie mój problem. Okey?! Pije bo....
- Nie możesz o nim zapomnieć - zamarłam. Pojedyńcza łza poleciała po policzku. Doskonale wiedziałam o kim mowa. Ale ja od dawna nie słyszałam jego imienia. Przy mnie nie wolno go wypowiadać - Sophie, minęły 4 lata. Pora aby o nim zapomnieć i o tym co Ci zrobił. Musisz żyć dalej.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić!!! - krzyknęłam prosto w jego twarz. Złość buzowała we mnie niemożliwie.
- Możecie tak nie krzyczeć? - zapytał Dylan zaspanym głosem. Scott wyszedł z hukiem zamykając dzwi. Ja natomiast spuściłam głowę w dół. Umyłam twarz i szybko sięgnęłam rączk.
- Sophie, wiesz że on chce dla ciebie dobrze. Scott chce Ci pomóc a nie pogoszyć sytuacje - powiedział Dylan opiekuńczym głosem - Kocha Cię jak
siostre. Nie bądź zła na niego.- Tak, wiem - powiedziałam i chciałam wyjść jednak za nim to zrobiłam, przytuliłam Dylana - Dzięki.
Wzięłam batonik i wyszłam z mieszkania. Udałam się do '' Blue Cafe'', czyli kawiarni w której pracuje od roku. Razem z Mal, otworzyłayśmy kawiarenkę.
- Hej, Mal? Nie masz ochoty, wybrać się gdzieś wieczorem? - zapytałam, korzystając z tego, że nie było klienta.
- No, nie wiem. Mam dużo obowiązków. Pracuje do piętnastej i jeszcze mam egzamin na uczelni. Chyba nie dam rady. Wieczorem, muszę wykonać jeszcze pare innych rzeczy - powiedziała blondyka, robiąc małe latte na wynos.
- Daj spokój, Mal. Czasami musisz się trochę wyluzować. Zabawić i takie tam. No.... Nie daj się prosić.
- Ty to chyba bawisz się codziennie. Nie uważasz, że przesadzasz? Sophie... Przecież ty dzień w dzień, chodzisz na jakieś imprezy. Może powinnaś przystopować? - kolejna osoba, która umożliwia uważa, że jestem zła bo korzystam życia. Ludzie mam 22 lata. Trzeba żyć puki można. Później będzie mąż i bachory na głowie. Na razie trzeba się bawić. Dlaczego tylko ja to rozumiem?
- Nie musisz mi mówić, co mam robić. Już ja dobrze wiem ile mam pić, palić czy imprezować. A ty! - bardzo głośno krzyknęłam słowo '' ty'' - ani nikt inny nie wiecie na czym polega zabawa.
Wykrzyczałam w jej stronę, zerwałam z siebie fartuszek i wyszłam z kawiarni, zabierając torebkę po drodze. Udałam się do miejsca gdzie uwielbiałam być. Bar '' Fix''. Podeszłam do barmana.
- Witaj, Sophie. To co zawsze? - zapytał, przystojny blondyn o imieniu Max. Pokiwałam głową a zaraz pod nosem miałam już kieliszek z goszkim napojem. Wlałam do siebie ciecz i skrzywiłam ale nie mocno bo byłam przyzwyczajona do tego posmaku.
30 minut później
Okej. Byłam już nieźle wstawiona. Bolała mnie głowa. Kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Przyznaje... Narąbałam się. Do gardła podchodził mi żołądek. Byłam bardzo blisko tego aby zrzygać się na jakiegoś kolesia w białej koszuli. Próbowałam wstać ale nic z tego. Nogi odmawiały posłuszeństawa. Nagle poczułam ukłucie z tyłu głowy i poleciałam do tyłu. Wylądowałam na ziemi. Obraz zamazał się. Nie widziałam wyraźnie. Trace przytomność..... Za nim pochłonęła mnie ciemność, zobaczyłam twarz osoby, która zabiła mnie cztery lata temu.
''- Dziękuje Ci za wszystko, nie wiem jak Ci się odwdzięczyć - powiedział Scott, doskonale rozpoznałam jego głos. Byłam jak by między dwoma światami. Było ciemno a obraz wirował. A dzwięki, słyszałam echem.
- Ważne jest to że ona już, jest cała i zdrowa - powiedział drugi mężczyzna, jednak jego barwy głosu nie rozróżniałam - nie mogłem zostawić jej samej. Scott, ona nie może wiedzieć, że tu przyjechałem. Musi zapomnieć o tym co jej zrobiłem. Gdyby się dowiedziała, załamała by się jeszcze bardziej. Scott, obiecaj mi, że nic jej nie powiesz? - poprosił, facet z tajemniczym głosem.
- Obiecuję
Otworzyłam oczy i głowa eksplodowała pod wpływem światła. Mój łep wariował. Nie pamiętam co wydarzyło się poprzedniego dnia. Wstałam powoli i na raz wypiłam polowę wody z butelki. Byłam sama. Nie było Dylana ani Scotta. Spojrzałam na zegarek. 10.43. Kiedy szłam do łazienki, zauważyłam karteczkę na stoliku.
Droga Sophie,
Z wielką przyjemnością, zapraszamy Cię na licealne spotkanie klasowe. Znów razem wrócimy do szkolnych lat i powspominamy dawne czasy. Spotkanie odbędzie się w piątek o godz. 20.00 w klubie '' Dixer''. Mamy nadzieję, że zaszczycisz nas swoją obecnością.
Pozdrawiam K. AHEJKA MIŚKI :***
co słychać? Witam was oficjalnie na II CZĘŚCI H.O.P.E.... Akcja się rozkręca..... Chcę znać wasze opinie na temat rozdziału nr 1 więc :
5 gwiazdek+3 komentarze = następny rozdział.Do następnego misiaki :*
CZYTASZ
I believe
RandomNie można uciec od przeszłości. Nie można jej zmienić. Chciałam zostawić ból za sobą. To nie możliwe. Ból wraca, choć byś nie wiem jak daleko uciekał, on zawsze Cię dopadnie. Myślałam, że zdołam uciec. Myliłam się. Kiedyś byłam inna. Cicha, nieśmiał...