Ja nie jestem ZAZDROSNA ! A może jednak...

3.8K 236 16
                                    

Ostatni raz poprawiłam sukienkę, wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju. Dzisiaj tak jak planowaliśmy idziemy z Evan'em do klubu. Chłopak musi się rozluźnić a mi również się to przyda. Nie stroiłam się zbytnio raczej ubrałam się zwyczajnie. Biała koronkowa sukienka sięgała mi do końca uda. Makijaż nie był za mocny ale podkreślała go matowa bordowa pomadka na ustach. Koturny również były bordowe tak jak reszta dodatków. A włosy po prostu rozpuściłam.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do wyjścia. Jak się okazało Evan już czekał przy wyspie kuchennej. Był idealny. Znaczy..... idealnie wyglądał. Granatowe spodnie, biała koszulka opinająca mięśnie i czarna kurtka idealnie do siebie pasowały. Usłyszał moje kroki i obrucił się w moją stronę. Tak się zdziwił, że spadł z krzesła na którym siedział. Zaczęłam się śmiać gdy on próbował się ogarnąć.

- Nie spodziewałam się takiej reakcji. Raczej coś w stylu ,, Ładnie wyglądasz''. - powiedziałam podchodząc do niego. Pomogłam mu wstać przez co staliśmy niebezpiecznie blisko. Czułam jego oddech na mojej twarzy.

- Nie tylko ładnie wyglądasz. Wyglądasz pięknie - powiedział i lekko się uśmiechnął. Speszyłam się i odsunęłam się od niego. Założyłam kurtkę jeansową i wyszliśmy z mieszkania. Pojechaliśmy do nie znanego mi klubu. Nie było zbyt trudno się tam dostać ponieważ przed wejściem nie było dużo ludzi. Sala taneczna była ogromna a w niej pełno ludzi. Światła z reflektorów tańczyły i wirowały po pomieszczeniu. Skierowaliśmy się do baru aby coś wypić. Dzisiaj nie chciałam wracać do domu pijana dla tego wzięłam słabego drinka a Evan za to wypił jednego shota. Chwilę gadaliśmy i piliśmy drinki.

- Idę potańczyć, idziesz ? - zapytał chłopak a ja pokiwałam przeczonco. Poznał tam jakąś rudowłosą dziewczynę z którą zaczął tańczyć. Chociaż tańczyć to za mocne słowo. Ocierali się o siebie jakby uprawiali seks na parkiecie. Zrobiło mi się gorąco więc odwróciłam wzrok w prawą stronę. Pisnęłam przerażona ponieważ nie spodziewałam się, ża zobaczę tam siedzoncą osobę. Jej blond włosy lśniły niesamowicie. Miała ubraną zwykłą sukienkę i była lekko pomalowana. Na początku nie poznałam dziewczyny. Jednak później o mało nie spadłam z krzesła.

- Mercedes ? - zapytałam nie dowierzając własnym oczom. Ta zdzira wyśmiewała mnie w liceum. To dziwka, która dawała każdemu. To była Evan'a. Kiedyś nosiła skąpe sukienki i mocny makijaż. Teraz wyglądała inaczej.

- Tak wiem. Zmieniłam się - uśmiechnęła się ciepło i poprawiła torebkę na ramieniu. - Ty też się zmieniłaś. Prawie Cię nie poznałam. Nie byłam na spotkaniu klasowym. Nie chciałam się im pokazywać. - posmutniała i speszyła się mówiąc do mię. Potrząsła głową i znów się na mnie popatrzyła - Mniejsza z tym. Co tam u ciebie słychać ?

To pytanie tak mnie zdziwiło że o mało się nie udławiłam. Mercedes - piękna księżniczka pyta się mnie co u mnie słuchać. Uwierzyłam, że nigdy tego od niej nie usłyszę. A jednak. Może ludzie się jednak zmieniają. Może.....

- Chyba.... Dobrze. Myślę, że okej. - powiedziałam z wyraźną trudnością. - A u ciebie ?

- Wspaniale. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa. - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Wyglądała niesamowicie. Była piękna ale przede wszystkim szczęśliwa. Zazdrościłam jej trochę. - Przepraszam Cię Sophie ale muszę iść. Narzeczony na mnie czeka. - moje oczy wyglądały jak pięcio złotowe monety. Ona ma narzeczonego ? Dawniej było to nie do pomyślenia. Wskazała na kogoś za mną więc się odwróciłam. Zobaczyłam tam mężczyznę, który był bardzo przystojny. Jednak wygląd mnie nie zainteresował. Ten facet wyglądał tak uroczo a w dodatku patrzył na Mercedes jak na największy skarb. Uśmiechnęłam się na ten widok. - Mam nadzieję, że nie długo się zobaczymy.

- Również mam taką nadzieję - powiedziałam a blondynka poszła do swojego ukochanego. Chwilę się im przyglądałam ale później znów popatrzyłam na parkiet taneczny. Evan'a już nie było. Podniosłam się z krzesła i ruszyła na poszukiwania chłopaka. Przeszukałam parkiet, bar i boksy do siedzenia. Zajrzałam do łazienki i tam doznałam prawdziwego szoku. Evan całował jakąś rudą lale ubraną.... Hmmm.... Bardzo skąpo.

Nie wiem dlaczego ale to mnie zabolało. Łzy napływały mi do oczu. Serce biło szalenie i cofałam się do tyłu. Po raz pierwszy od czterech lat łza spadła no mój policzek. Chciałam zniknąć. Zniknąć i nigdy się nie pojawić.

Ruszyłam do wyjścia nie patrząc na ludzi. Przepychałam się i nic mnie nie zatrzymało. Kiedy wyszłam na świeże powietrze poczułam wibracje telefonu. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam że dzwoni do mnie Evan. Odrzuciłam połączenie i wyłączyłam telefon. Wolnym krokiem szłam do domu. Po drodze weszłam jeszcze do kawiarni i siedziałam w parku. Kiedy otworzyłam dzwi była godzina 1. 26 to znaczy że chodziłam po mieście jakieś 2 godziny. Kiedy zdjęłam buty i poszłam do kuchni aby się czegoś napić usłyszałam trzask dzwi i po chwili zobaczyłam wkurzonego Evan'a. Podszedł do mnie i spojrzał na mnie zimnym spojrzeniem.

- Gdzieś ty do cholery była ? Myślałem, że coś Ci się stało ? Martwiłem się - powiedział Evan a ja wybuchłam śmiechem kiedy to usłyszałam. - Z czego się tak śmiejesz ?

Napiłam się wody i odstawiłam szklankę. Odwróciłam się od niego i podeszłam do wyspy kuchennej. Zaraz za sobą poczułam zapach Evan'a więc obróciłam się w jego stronę.

- Tak. Na pewno się martwiłeś. Szczególnie jak lizałeś się z jakąś ładną w kiblu, co nie ? - zapytałam wkurzona. Evan zdziwił się ale zaraz potem zobaczyłam szyderczy uśmiech na jego twarzy. Podszedł do mnie i oparł dłonie po obu stronach moich ramion. Spojrzał na mnie a ja zaczęłam się topić pod jego spojrzeniem.

- Jesteś zazdrosna - oznajmił z wesołą nutką w głosie. Prychnęłam pod nosem. Jeszcze bardziej się do mnie zbliżył. A ja ?! Nic nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie poddałam się mu. Zaczął powoli całować mnie po szyji. Delikatne pocałunki doprowadzały mnie do szaleństwa. Jęknęłam głośno, poczułam jak Evan się uśmiecha.

- Przyznaj się. Byłaś zazdrosna - powiedział do mnie między pocałunkami na szyji. Jęknęłam jeszcze głośniej kiedy poczułam jego język. Przygryzł mi skórę, ssał i lizał. Byłam w siódmym niebie. Czułam się jak nigdy do tąd. Nagle to wszystko się skończyło. Evan odszedł ode mnie i poszedł do swojego pokoju. Dyszałam i nie umiałam złapać tchu. Dopiero teraz zrozumiałam fakt że on na mnie działał. A oznacza to, że byłam zazdrosna. I to bardzo. Szybkim krokiem poszłam do pokoju chłopaka. Był bez koszulki i spojrzał na mnie chytrze.

- Miałeś rację jestem cholernie zazdrosna. - podszedł do mnie i wpił się w moje usta.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.








Witajcie znowu. Wiem, że rozdziału nie było ponad miesiąc ale ostatnio moje życie nie jest tak kolorowe jak zawsze. Muszę was także poinformować, że rozdział nie jest sprawdzony. Miałam wiele przykrych chwil ale powoli jest już w porządku. Wiem że głównie jesteście tu dla tego opowiadania ale tym razem proszę was abyście mnie chwilkę posłuchali.

Jak zapewne wiecie ( a może nie) nie dawno Nasza Władza która żądzi w Polsce, wpadła na pomysł zmienienia prawa dotyczącego aborcji. Wiem, że może was ten temat mało interesować ale ja myślę o swojej przyszłości. Wiele kobiet stara się o potomstwo lecz nie zawsze im się udaje. Wiem także, że nie które kobiety nie chcą mieć dziecko z różnych przyczyn. Partia żądząca uważa że aborcja ma być zakazana w jakim kolwiek przypadku. A co z tymi które mają urodzić dziecko gwałciciela ? A co z tymi, które mają oglądać śmierć swojego dziecka zaraz po urodzeniu ? O tych kobietach w ogóle się nie myśli. My kobiety jesteśmy silniejsze niż myślimy. Pokażmy to. Jutro 3 października odbędzie ,, czarny poniedziałek". Akcja polega na tym że w różnych miastach w Polsce kobiety ubierają się na czarno i wychodzą na ulice miast. Z uśmiechem na twarzy aby pokazać jak bardzo jesteśmy silne. Jeśli ktoś zainteresował się i także chce poprzeć akcje - Nie stój obojętnie.

I believeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz