Od tego spotkania z Evanem minął równy tydzień. Nie wiele się działo. Jego nie widziałam w ogóle ale za to spotykałam się z Grace. Nie wspominałam jej o zakładzie, który początkowo to właśnie on miał wykonać. Uznałam, że to nie potrzebne. Chodziłam też do pracy w Cafe life. Jeśli chodzi o Scotta nadal jest załamany i przygnębiony. Postanowiłam to zmienić. Kieruję się właśnie w stronę Desa Low. Jest to duża firma projektująca wnętrza budynków. Dylan jest w niej zastępcą prezesa, choć ma dopiero 26 lat. Nie mówie, że Dyl nie jest zdolny ( bo jest mega zdolny i ma wielki talent) ale jest wiceprezesem w wielkim stopniu dlatego, że prezesem jest jego ojciec. W oczach rodzica, Dylan był ideałem. Kulturalnym synem, który przejmie po nim jego firmę. Zmieniło się to gdy synek oznajmił mu, że jest gejem.
Weszłam do wysokiego budynku i skierowałam się do recepcji. Za ladą stała długowłosa blondynka w purpurowej sukience. Miała może z 30 lat ale i tak wyglądała na młodą osobę. Kobieta stała i grzebała w papierach dlatego mnie nie zauważyła gdy stanęłam przy ladzie. Odchrząknęłam a ona zwróciła w moją stronę wzrok. Uśmiechnęła się sztucznie i powiedziała głosem naburmuszonym.
- Dzień Dobry w czym mogę pomóc ?
- Chciałabym się dowiedzieć gdzie jest gabinet Dylana Kesow ? - powiedziałam najmilej jak potrafiłam.
- Była Pani umówiona ? - aż było słychać jad w jej głosie. Pieprzona suka blondynka. Jakbym mogła to bym w ryj dała. Ale jestem dobrze wychowana.
- Nie. Ale to sprawa wysokiej rangi. Więc jakbyś mogła mnie puścić tak na lew...- całymi swoimi siłami próbowałam ją przekonać ale chyba mi to nie wyszło.
- Przykro mi ale żeby się z Panem Kesow, musi się Pani umówić. - powiedziała z uśmieszkiem na twarzy. Z każdą sekundą byłam blisko tego aby zgiąć moją rękę i trafić w jej idealną twarzyczkę.
- Cloe ta Pani to moja przyjaciółka i chętnie przyjmę ją bez wyznaczonego terminu - usłyszałyśmy głos Dylana za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam człowieka w innym wydaniu. Chłopak, który uwielbiał dresy i luźną bluzkę ma teraz na sobie idealnie dopasowany garnitur. Wyglądał jak milion złotych.
Uśmiechnęłam się sztucznie w stronę blondynki a następnie zwróciłam w stronę ukochanego przyjaciela. Poszliśmy do jego gabinetu. Był urządzony mega elegancko. Czarna sofa i biurko kontrastowały z białymi ścianami oraz krzesłami biurowymi. Gestem zaprosił mnie do środka a ja jako siedzisko wybrałam miękką sofę. Dylan zaś usiadł na krześle przy biurku. Uśmiechnął się do mnie i bardziej przez to wyluzował.
- Wiem po co tu przyszłaś Sop. Zapytać o mnie i Scott'a. Ale nie ma co tłumaczyć, to zamknięty temat - powiedział twardo i zaczął pisać coś na komputerze.
- Jak możesz tak mówić ? Wiem przecież, że wcale tak nie myślisz. Postaw się rodzicom i żyj dalej. Przecież ty i Scott jesteście dla siebie stworzeni. - podeszłam do jego biurka i zamknęłam mu laptopa przed nosem. Popatrzyła na mnie a następnie gwałtownym ruchem wstał i podszedł do okna.
- To nie jest takie proste. Nic nie wiecie. - przetarł czoło a ja ręką obruciłam go w swoją stronę.
- To mnie oświeć.
Westchnął i usiadła na kanapie. Zdjął marynarkę i zaczął mówić.
- Trzy miesiące temu mój tata złożył mi propozycję pracowania w Londynie. Duża okazja na wybicie się na rynek światowy. Na początku chciałem od razu lecieć jednak pomyślałem o was. O tobie i Scott'cie. Przecież taki chłopak jak on nie przeprowadzi się na drugi kontynent dla mnie. Nie zostawiłby Cię. Powiedziałem rodzicom prawdę. Że jestem homo i mam chłopaka. Jako tako to zaakceptowali. Ojciec powiedział mi, że nie mogę zmienić życia innych. Postanowiłem trochę to ukartować.
Nie mam pojęcia ile czasu siedziałam z otwartą buzią, nic się nie odzywając. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił Scott.
Z drugiej strony rozumiem go. Martwił się o niego ale także o mnie. Uroczo. Muszę mu pomóc choćby nie wiem co. Muszę.- Posłuchaj to co zrobiłeś było idiotyczne rozumiesz ? Ale nie chcę żebyś myślał że Scott jest tu tylko dla mnie. Ja sama dam sobie radę. A wy musicie być razem - powiedziałam krótko i na temat.
- To co ja mam zrobić ? - zapytał z smutkiem w głosie
- Mam pewien plan.
Hejka moi drodzy :* kolejny zepsuty rozdział xd ale i tak mile widziane będą gwiazdki i komentarze bo nie mam zielonego pojęcia czy wy chcecie to wogóle czytać czy nie....
CZYTASZ
I believe
CasualeNie można uciec od przeszłości. Nie można jej zmienić. Chciałam zostawić ból za sobą. To nie możliwe. Ból wraca, choć byś nie wiem jak daleko uciekał, on zawsze Cię dopadnie. Myślałam, że zdołam uciec. Myliłam się. Kiedyś byłam inna. Cicha, nieśmiał...