Wstałam o trzeciej trzydzieści, dosyć wcześnie jak na osobę, która wstaje o dziesiątej. O dziwo byłam wyspana. Wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Zrobiłam poranną rutynę, delikatny makijaż. Ubrałam się w jeansy, klasycznego białego crop-top'a i szary sweterek. Włosy zostawiłam w naturalnym stanie czyli kręcone.
Poszłam do kuchni zrobić sobie "kolorowe kanapki" i kawę. Zbliżało się do czwartej pięćdziesiąt a o piątej miała po mnie przyjechać Aśka, aby zawieść mnie na lotnisko. Równo o piątej zadzwonił dzwonek do drzwi. Wzięłam walizkę oraz torebkę po czym założyłam krótkie, czarne converse.
- Gotowa? - przywitała mnie przyjaciółka z uśmiechem.
- Gotowa! - odwzajemniłam uśmiech.
Włożyłam do bagażnika walizkę i usiadłam na miejscu pasażera. po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu.
- Trzymaj się tam! Dzwoń i pisz jak najczęściej. - przytuliła mnie Asia.
- Pewnie, że będę pisać. - powiedziałam po czym pożegnałam się z nią i powędrowałam w stronę bramek.
Siedziałam już w samolocie na odpowiednim miejscu, na szczęście przy oknie. Będę miała ładne widoki. Pewnie i tak pół lotu prześpię, więc... -pomyślałam. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać cicho muzyki, aby wrazie czego słyszeć jakieś komunikaty. Po chwili zasnęłam.
- Za dwadzieścia minut będziemy. - uśmiechnęła się starsza pani budząc mnie.
- Dziękuję. - również się uśmiechnęłam.
Ogarnęłam nieco włosy a słuchawki włożyłam do torebki. Wyjrzałam przez okno. Było widać wieżę Eiffl'a. Paryż miasto zakochanych. Do La Baule jeszcze tylko dziesięć minut. Wylądowaliśmy.
Odebrałam swój bagaż i poszłam na postój taksówek. Wsiadłam do jednej z nich, wcześniej wkładając walizkę do bagażnika. Podałam adres hotelu, w którym się zatrzymam na czas Euro i ruszyliśmy. Kierowaliśmy się w stronę hotelu L'Hermitage. Nie wiedziałam co to za hotel. Poleciła mi go Asia, więc się zgodziłam.
Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam należną sumę taksówkarzowi, po czym wzięłam walizkę i powędrowałam w stronę lobby. Podeszłam do recepcji. Chwilę zajęło załatwianie spraw z kluczykiem. Miła pani dała mi klucz do pokoju z numerem '279'. Poinformowała mnie, że to na 3 piętrze. Podziękowałam jej i skierowałam się w stronę windy.
Weszłam do windy i wcisnęłam odpowiedni guzik. Skierowałam się długim korytarzem w poszukiwaniu mojego pokoju. Znalazłam i weszła do środka. Przed sobą zauważyłam duże dwuosobowe łózko, szafę i poszłam na balkon. Walizkę zostawiłam koło szafy. Weszłam na balkon, z którego widoki były niesamowite. Morze, plaża czego chcieć więcej? Rozpakowałam swoje rzeczy do szafy. Byłam strasznie zmęczona podróżą, więc od razu zasnęłam.
Obudziłam się o dwudziestej trzeciej przez hałasy dobiegające zza ściany obok. No to zapowiada się ciekawie... Wzięłam prysznic, zmyłam make-up i przebrałam się w piżamę. Położyłam się do łózka i pisałam z Asią. Szkoda, że jej tu nie ma. Pisanie przerwała mi pewna osoba.
- Cześć widziałem, że przyjechałaś. - powiedział młody chłopak.
- Hejka tak jestem tu jakieś siedem godzin. - uśmiechnęłam się. - Wejdź.
- Jestem Bartek. - podał mi rękę.
- Zuza miło mi. - odpowiedziałam. - Hmm... Bartek... Bartek... Z kimś mi się kojarzy to imię.
- Nic dziwnego. Ja jestem Bartek Kapustka. - zaśmiał się.
- Czyli cała reprezentacja jest tutaj?
- Tak. - odpowiedział.
- Czyli Grzesiek też... - powiedziałam cicho.
- Co? - zdziwił się.
- Nic, nic... Skąd wiedziałeś, że jestem z Polski? - zapytałam.
- Instynkt. - zaśmiał się. - Wiesz muszę już iść, rano trzeba wstać na trening.
- Oki tylko mam jedną prośbę.
- Jaką? - spytał chłopak.
- Proszę nie mów nikomu, że tu jestem a w szczególności Krychowiakowi, dobrze?
- Jasne. - uśmiechnął się i pożegnał.
Wyszedł z pokoju, a ja uśmiechnęłam się do siebie po czym zasnęłam.
Gwiazdka+kom=motywacja ❤
CZYTASZ
Dawny Przyjaciel ||Krychowiak
FanfictionOna- 26-letnia dziewczyna, która chcę się spotkać z przyjacielem z dawnych lat. On- 26-letni piłkarz grający w reprezentacji Polski. Co się wydarzy, gdy po 7 latach na nowo spotkają się na swojej drodze? Odpowiedz znajdziesz czytając to opowiadanie.