19

2.4K 138 4
                                    

1/5 maratonu!! Rozdział dla osób o dobrych nerwach (tak trochę +18 xd)

To już dziś. Dwudziesty pierwszy dzień czerwca. Ostatni mecz na Euro w grupie przed reprezentacją Polski. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki ogarnąć się. Zrobiłam nieco mocniejszy makijaż ni zwykle, podkreślając usta czerwoną pomadką oraz robiąc kreski eyelinerem. Ubrałam koszulkę Grześka a do tego krótkie szorty jeansowe. Wybrałam czarne superstar'y. Włosy starannie wyprostowałam. Miałam chwilę przed śniadaniem, więc spakowałam walizkę na wyjazd do Mrzeżyna. Do torebki włożyłam rzeczy, które wezmę na mecz czyli telefon, portfel i tym podobne. Wyszłam z pokoju i spotkałam Arka.

- Hejka jak tam? - zapytałam witając się z nim.

- Cześć w porządku. - uśmiechnął się.

- Trzymam kciuki abyś strzelił jeszcze jedną bramkę. - oznajmiłam.

- Nie dziękuję. - zaśmiał się. 

Weszliśmy do jadalni, gdzie była już większość. Zajęłam swoje miejsce obok Grzesia.

- Hej, ślicznie wyglądasz. - powiedział i dał mi buziaka w policzek.

- Hejka, dziękuję. - szeroko się uśmiechnęłam. 

- Za dwadzieścia minut widzimy się przed autokarem. - oznajmił trener Nawałka.

Po śniadaniu wróciłam do swojego pokoju biorąc z niego torebkę. Zeszłam do lobby hotelu i wpadłam na Roberta, który rozmawiał z Bartkiem.

- Ups, przepraszam. - powiedziałam.

- Nic się nie stało. - posłał mi promienny uśmiech. 

Pogadałam chwilę jeszcze z chłopakami i poszliśmy do autokaru.

***

Zaraz rozpocznie się mecz. Zajęłam miejsce niedaleko ławki rezerwowych i rozmawiałam z Mariną, żoną Wojtka. Wydaje się być sympatyczną osobą. Właśnie reprezentacje oby dwóch drużyn wchodzą na murawę. Zostają odśpiewane hymny i rozpoczyna się pierwsza połowa. 

W pierwszej połowie żadna z drużyn nie strzeliła brami. Polscy piłkarze mają właśnie przemowę motywującą przez Adama Nawałkę i ponownie wchodzą na murawę rozpocząć drugą połowę.

Polacy są pod polem bramkowym Ukrainy. Piłkę ma Arek Milik, który podaję do Kuby Błaszczykowskiego. Ten sprawnie omija obrońców, strzela i gol! Polska prowadzi 1:0.

Własnie sędzia zagwizdał i koniec meczu. Wygrana dla Polski. Kibice szaleją na trybunach i dziękują Kubie za bramkę. Przybijam każdemu piątkę i gratuluje udanego spotkania. 

- No to co! Świętujemy! - krzyczy na całą szatnie Peszko. 

- No a jak! - odpowiada Grosicki.

***

Zaraz ma rozpocząć się impreza. Założyłam brzoskwiniowy crop-top oraz rozkloszowaną czarną spódnice. Włosy oraz makijaż nieco poprawiłam. Przyszedł Grzegorz i złapał mnie za rękę. Udaliśmy się do pobliskiej dyskoteki, gdzie wszyscy już imprezowali.

Nie miałam zamiaru dalej siedzieć na imprezie, gdyż miałam jutro rano samolot do Polski. Było fajnie, bo nawet Grzesiek pierwszy raz napił się wódki. Minę przy tym miał jakby jadł cytrynę. 

- Ja już wracam do hotelu. - poinformowałam Grzesia.

- To idę z tobą. - oznajmił.

Zrobiło się nieco chłodniej. Grzesiu to zauważył i dał mi swoją skórzaną kurtkę. Byliśmy już pod drzwiami mojego pokoju. 

- Dziękuję. - powiedziałam oddając mu jego kurtkę.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się i mnie pocałował. 

Z każdą chwilą nasze pocałunki się pogłębiały. Moje ręce wplotły się w jego włosy a nogi założyłam na jego biodrach. Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam okrakiem na jego kolanach i dalej się całowaliśmy. Nie miałam już na sobie koszulki, tak samo jak on. Nasze ciała były tak blisko, że czułam jak bije jego serce. Odchyliłam głowę do tyłu a on zaczął robić mi malinki...

Spędziliśmy w swoim towarzystwie cudowną noc. 

A więc pierwsza część maratonu za nami!! Dziękuję za 1 tyś. gwiazdek!💕 Jesteście najlepsi!💕 (tak wiem słabo piszę te scenki xd)

Dawny Przyjaciel ||Krychowiak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz