Nie mogłam się powstrzymać i dodałam gifa z "Tierem". Pamiętacie tego gościa?;))
Tali
Po dwóch godzinach dojechaliśmy do mojego nowego miejsca zamieszkania.Przez całą drogę udawałam, że śpię, a Nate udawał, że mi wierzy. Nie miałam ochoty na jakąkolwiek rozmowę z nim. Tak naprawdę, to jakaś buntownicza część mnie obudziła się w moim umyśle. Oczywiście zostałam zganiona przez moją wilczycę, że w ogóle olałam naszego mate, ale bywa i tak.
-Dojechaliśmy kochanie- mówi czule chłopak.
-Widzę- mówię trochę oschłym tonem.
- Wiem, że jesteś zła, ale...
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać- przerywam mu.
-Ale będziesz i to jeszcze dzisiaj- mówi przez zaciśnięte zęby, co wskazuje, że jest zły.
Nie odpowiadam i wysiadam z auta, nie czekając na jego pozwolenie. Stoję przed dużym, wspaniałym drewnianym domem i wygląda na to, że to tutaj będę teraz mieszkać. Dosłownie po kilku sekundach obok mnie zjawia się mój przyszły partner i splata nasze dłonie razem i składa czuły pocałunek na mojej skroni, po czym prowadzi mnie do celu.
W drzwiach wejściowych puszcza mnie przodem, ale ani na sekundę nie wypuszcza mojej dłoni ze swojej. Kieruje nas jak mniemam do kuchni skąd dochodzi gwar rozmów. Kiedy tylko przekraczamy jej próg, oczy wszystkich zebranych kierują się w naszą stronę. Przełykam ślinę, bo czuję się jak w zoo na wybiegu.
-Dzień dobry - mówię cicho.
-Dzień dobry kochanie- wita mnie mama Nata i przytula do siebie.
Po niej witają się wszyscy i nie powiem, ale to jest naprawdę duża rodzina. Doliczyłam się co najmniej pięcioro rodzeństwa, a Nate jest szósty.
Bogini, ja nie mam zamiaru mieć tyle dzieci.
Mój przeznaczony wygląda trochę jak z innej bajki. Nie jest podobny do rodziców. Nie wiem co, ale jest w nim coś innego niż u reszty.
-Witam rodzinkę i jestem głodny- wpada do kuchni jakiś przystojniak i wygląda na to, że to kolejny do kompletu.- O, a kogo my tu mamy?- Uśmiecha się do mnie i próbuje przytulić na powitanie, ale momentalnie zostaję przyciśnięta przez Nata do jego do torsu, na co wszyscy wybuchają śmiechem.
-Nawet się kurwa nie waż!- Warczy mój brunet.- Trzymaj łapy przy sobie. Zrozumiano?
-Spokojnie braciszku, chciałem się tylko przywitać- kręci głową rozbawiony.
- Nie obchodzi mnie co chciałeś, ale Tali jest moją mate i najlepiej nie zbliżaj się do niej- czuję jak zaciska swój uchwyt na mojej tali.
Patrzę po zebranych tutaj i każdy ma rozbawioną minę, a jego tato puszcza oczko do swojej żony, co wygląda naprawdę uroczo.
-Tali, nie przejmuj się nimi. To taka rodzinna zaborczość, moja droga- jego mama jest naprawdę super.- A teraz Nate pozwolisz, że zabiorę twoja ukochaną.
-Co, ale po co?
-Babskie rozmowy- oświadcza i nie czekając na odpowiedz syna, ciągnie mnie gdzieś.
Idę grzecznie za jakby nie było moja przyszłą teściową, która prowadzi mnie na zewnątrz. Przechodzimy przez ogród, który swoją drogą jest piękny, ale naszym celem jak się okazuje jest średniej wielkości drewniany domek.
-To nasz domek dla gości, ale od dzisiaj to będzie wasz dom. Mam nadzieję, że ci się spodoba- pokazuje mi żebym weszła do środka.
-Jest naprawdę uroczy- mówię szczerze, bo podoba mi się wnętrze,i że będziemy mieszkać osobno.
CZYTASZ
Miłość w pełni księżyca
Loup-garouLosy syna Arin i Tiera z pierwszej części - "Przynależność". On pragnie swojej mate i ciągle jej szuka, bo wie, że gdzieś tam jest ta jedyna i w każdą pierwszą letnią pełnię księżyca, coś ciągnie jego wilka do lasu i nie wie dlaczego. Ona jest pewn...