Tali
Kiedy się obudziłam, mojego partnera nie było przy mnie, więc postanowiłam skorzystać z łazienki i doprowadzić się do porządku.Potrzebowałam prysznica, żeby się odświeżyć i zmyć z mojego ciała resztki zaschniętej krwi. Ale kiedy tam weszłam, zamarłam. Drzwiczki od szafki były pęknięte, na podłodze leżało opakowanie po... moich tabletkach.
To było niemożliwe, Nate dowiedział się i pozbył przeszkody. Cholernie niedobrze, bardzo niedobrze się stało.
Mam dopiero osiemnaście lat i nie chcę mieć jeszcze dzieci, chociaż w naszym gatunku, to nic nadzwyczajnego, ale chcę jeszcze pobyć tylko z Natem we dwoje, bez rzepów w postaci dzieci.
Znamy się naprawdę bardzo krótko, kocham go i wiem, że on mnie też, ale kwestia posiadania potomstwa, to rzecz do przedyskutowania. Prawda?
Po kąpieli wychodzę wkurzona z łazienki i staję przede mną partner, a w jego oczach widzę gniew, na co przełykam głośno ślinę.
Rozpętuje się miedzy nami potężna kłótnia, każdy broni swojego. Rany wiem co zrobiłam, ale on też nie jest bez winy i jeszcze te jego wkurwiające słowa. Próbuję się jemu wymknąć, ale jest szybszy i przyszpila mnie do swojego ciała.
- Nate puszczaj mnie do cholery!- Wyrywam się. - Puszczaj!
-Nigdy. Jesteś moją partnerką, nie zrobię ci krzywdy, więc uspokój się maleństwo- mówi do mnie łagodnym tonem.
- Maleństwo, to masz w spodniach- dogryzam mu, na co wybucha śmiechem.
- Jesteś pewna- przyciska do moich pośladków swojego twardego kutasa.
-Och- wyrywa mi się mimowolnie.
Mój facet powarkuję cicho i trąca nosem mój kark,co wywołuje niepożądane iskierki.
- Sprawię ci przyjemność i przestaniesz mi się sprzeciwiać- szepcze.
-Zobaczymy- jęczę, bo jego palce trącają mój sutek, a we mnie rośnie porządnie.
Układa się ze mną na pościeli przodem do mnie i ku mojemu zaskoczeniu przytula mnie mocno do siebie i nie próbuje niczego. Jestem zdezorientowana jego zachowaniem, a jeszcze bardziej dziwi mnie, kiedy jego głowa ląduje w zagłębieniu mojej szyi i słyszę jak ciężko wzdycha.
-Przepraszam- szepcze w moją szyję.
-Co? Ale...- nie kończę, bo nie wiem co powiedzieć.
-Kochanie- odsuwa się ode mnie tak, że patrzymy sobie prosto w oczy- kiedy znalazłem te tabletki coś we mnie wstąpiło, byłem wkurwiony, że mi nie powiedziałaś o tym. Mój wilk niestety uaktywnił się i przepraszam cię najdroższa.
- Ja...- przykłada mi palec do ust.
-Cii,daj mi skończyć- kiwam głową na tak.- Nie byłem i nie jestem zły, że nie jesteś w ciąży, no może trochę jestem. Jednak tak naprawdę zezłościło mnie iż miałem nadzieję, że możesz być, a znalezienie tabletek spowodowało, że wszystko rozsypało się jak domek z kart i to zabolało. Pewnie, że pragnę mieć dzieci, ale wolałbym wiedzieć, że ty ich na razie nie chcesz. Wiem też, że po części to moja wina, bo nie spytałem o zabezpieczenie, ale ty też mogłaś mi powiedzieć.- Dotyka czule mojego policzka.
-Przepraszam - tym razem to ja wypowiadam to magiczne słowo. - Bałam się ci powiedzieć. Wiedziałam, że możesz źle zareagować i nie pomyliłam się, ale ja zdania nie zmienię odnośnie dzieci- Nate wzdycha na moje słowa.
-Maleńka, dobrze. Chcę, żebyś była szczęśliwa i ... postaramy się o potomka później.
-Mam nadzieje, że to twoje później nie oznacza np. jutra albo za miesiąc?- Na moje słowa mój ukochany chichocze.
-Nie. Myślę, że znaczne dłużej, ale mam nadzieję, że nie będzie to w nieskończoność przeciągane.
-Nie będzie, mogę ci to obiecać.
-To co z naszym seksem?-Porusza zabawnie brwiami.
- Myślę, że da się coś z tym zrobić- uśmiecham się do niego zalotnie.
- Mam nadzieję, że jesteś w ciąż zabezpieczona kochanie.
-Tak, mam jeszcze kilka sztuk.
-To dobrze, bo nienawidzę gumek- wybucham śmiechem.- Co cię tak bawi?
-No wiesz, na twojego kutasa, to muszą być ekstra duże, bo masz nieprzeciętnych rozmiarów.
- Ale jakoś nie narzekasz- kąsa mnie w dolna wargę.
-Nie narzekam- wpijam się w te jego kuszące, pełne wargi.
****************************
Zapewne nie tego się spodziewaliście, ale nie miało być brutalnie. Nate jest jaskiniowcem, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Także zadowoleni czy nie, taki jest rozdział ;)
CZYTASZ
Miłość w pełni księżyca
Hombres LoboLosy syna Arin i Tiera z pierwszej części - "Przynależność". On pragnie swojej mate i ciągle jej szuka, bo wie, że gdzieś tam jest ta jedyna i w każdą pierwszą letnią pełnię księżyca, coś ciągnie jego wilka do lasu i nie wie dlaczego. Ona jest pewn...