Tali
Myślałam, że nigdy tego nie doświadczę, a jestem największą szczęściarą na ziemi. Nate oświadczył mi się dwa dni temu, a za dwa tygodnie zostanę Panią Woods. Oczywiście Caro oszalała jak się dowiedziała o całej sprawie. Nie daje mi żyć i co chwilę zamęcza mnie swoimi wizjami odnośnie, jak powinien wyglądać idealny ślub. A mi do szczęścia potrzebny tylko pan młody, a nie to zamieszanie. Chociaż bym chciała uniknąć tego wszystkiego, to wiem, że dla naszych rodziców jest to ważne.
Właśnie siedzę i przeglądam katalog z sukniami ślubnymi i muszę przyznać, że niektóre sukienki są naprawdę śliczne.
- Co robisz?- Obok mnie siada Nate.
- Przeglądam to- pokazuję mu gazetę.
- Normalnie cyrk na kółkach- wzdycha.
- A co, też masz ochotę uciec?
- Ech, ja mam tylko smoking do przymierzenia, a robią z tego nie wiadomo jakie wydarzenie.
- Nic mi nie mów, twoja siostra bombarduje mnie swoimi wizjami, mama wydzwania codziennie. Ma powoli dosyć- jęczę.
- Mam pomysł maleńka- sadza mnie sobie na kolanach.
- Jaki?
- Zabiorę cię w jedno miejsce i wrócimy dopiero jutro. Co ty na to?
- Jestem za- uśmiecham się i całuję mojego wybranka.
- Spakuj coś do jedzenia, a ja zajmę się resztą, bo inaczej stąd nie wyjdziemy- klepie mnie w tyłek i wychodzi.
Ruszam do kuchni, żeby spakować coś dobrego i wyciągam przeróżne smakołyki, bo mam ochotę na wszystkie.
Po mnie więcej po trzydziestu minutach wychodzimy z domu i pakujemy się do auta. Nate wiezie nas w stronę lasu drogą, o której istnieniu nawet nie wiedziałam.
- Daleko jeszcze?
- Zaraz będziemy najdroższa- podnosi moją dłoń do ust i całuje, a mnie przeszywa prąd jak zawsze kiedy to robi.
Rzeczywiście po pięciu minutach dojeżdżamy na miejsce. Auto zostawiamy wśród drzew, a sami ruszamy wąską dróżką między zaroślami. Nate trzyma mnie kurczowo za dłoń i prowadzi nas na... polanę. Staje jak wryta na widok, jaki ukazuje się moim oczom. Nie wierzę, to miejsce. Miejsce z moich snów i...
- Ja tu byłam.
- To terytorium naszego stada.
- Byłam tutaj kiedyś- upieram się przy swoim.
- Tali, kochanie, ale to niemożliwe-Nate zaprzecza.
Jednak ja wiem swoje i wiem, że tu byłam. Owszem śniłam o tym miejscu, ale to nie był tylko sen, teraz to wiem. Zamykam oczy i przywołuję obraz z mojej pamięci i z moich snów. Chłopiec z niebieskimi oczami niczym ocean, o włosach ciemnych jak heban, przyjął postać wilka o czarnym futrze. Został postrzelony i biegłam mu na pomoc.
Otwieram momentalnie oczy i widzę jak Nate skanuje moją twarz z dziwnym wyrazem twarzy.
- Masz bliznę na plecach- oświadczam.
- Widziałaś ją wiele razy, żadne odkrycie skarbie- rozkłada koc i poduszki na trawie.
- Nie, ale ja wiem skąd ją masz- moje słowa przykuwają jego uwagę i czeka na kontynuację. -W czasie pewnej letniej pełni tutaj na tej polanie, z chłopca przemieniłeś się w postać wilka, po czym raniła cię strzała.
- Skąd wiesz?- Marszczy brwi.
- Bo tu byłam, widziałam to i ...pomogłam ci.
- Myślałem, że to sen. Rodzice powiedzieli mi, że ta brązowa wilczyca o szarych oczach, to wytwór mojego umysłu wywołany gorączką. Ale to nie był sen, to byłaś ty- jego oczy rozszerzają się i bierze mnie w ramiona.- Uratowałeś mnie, nasze przeznaczeni jest od zawsze maleńka.
- Aż do teraz myślałam, że to ułuda- wtulam się w jego ciepłe ciało.- Też miałam gorączkę, ponoć o mało nie umarłam, a wszystko przez tojad. Powiedzieli mi, że majaczyłam o czarnym wilku z niebieskimi oczami, któremu trzeba pomóc.
- Przed tamtą pełnią kiedy mnie zraniono, miałem sen o brązowym wilku z szarymi oczami.
- A ja o czarny z niebieskimi oczami i wiedziałem, że muszę go zobaczyć.
- Życie spłatało nam niezłego figla i pomyśleć, że jedno wydarzenie sprzed lat przypieczętowało nasz los.
- Księżycowe sny nas tu przywiodły ukochany i związały swoimi niewidzialnymi nićmi dawno temu. Przepraszam cię za wszystko, że byłam taka ślepa i broniłam się przed uczuciem do ciebie.
- Najważniejsze, że się odnaleźliśmy, mam siebie i mamy naszą miłość w świetle księżyca- całuje mnie namiętnie.
CZYTASZ
Miłość w pełni księżyca
Hombres LoboLosy syna Arin i Tiera z pierwszej części - "Przynależność". On pragnie swojej mate i ciągle jej szuka, bo wie, że gdzieś tam jest ta jedyna i w każdą pierwszą letnią pełnię księżyca, coś ciągnie jego wilka do lasu i nie wie dlaczego. Ona jest pewn...