Nie płacz kochanie 4

18.6K 955 26
                                    

Odpowiedziałem mamie, że się postaram, ale znając mnie i mojego wilka może być ciężko jak jasna cholera. Już teraz nie daje mi żyć i każe mi tam wracać.

~Kurwa zamknij się!- Warczę na niego.

~Ruszaj dupę i idź do naszej partnerki- teraz to on mi rozkazuję.

~Ona ma chłopaka- na te słowa, aż się krzywię jakbym zjadł coś kwaśnego.

~ To zrób coś do cholery, żebyś to ty był jej chłopakiem.

~Przysięgam, że pewnego dnia cię zamorduję.

~ Taa jasne, przy okazji siebie- kpi sobie ze mnie, bo wie, że ma rację.

~ Daj mi działać i się nie wpieprzaj- syczę.

~Jeżeli nie zrobisz tego jak trzeba, to przejmę dowodzenie, a teraz rusz tą swoją marną dupę i idź do niej.

Kręcę głowa na tego mojego sierściucha, ale idę do środka, a przynajmniej mam taki zamiar, bo zatrzymuje mnie jej cudowny zapach. Ona jest w ogrodzie.

Szukała mnie? 

Ruszam cicho na poszukiwania dziewczyny i widzę ją kilka naście metrów dalej.  Już mam podjeść, ale słyszę, że rozmawia z kimś przez telefon. Udaje mi się wychwycić tylko urywki rozmowy, bo nie słyszę tego kogoś po drugiej stronie.

-Tak Jason jestem tutaj z rodzicami i braćmi. Co nie. O co ci chodzi? 

Słyszę jak jej głos zmienia barwę i z łagodnego robi się lekko podirytowany. Ciekawe co ten kutas jej powiedział?

- Jason nie zdradzam cię... O czym ty mówisz? To nieprawda. Jak możesz?

Tylko tyle udało mi się usłyszeć, bo Tali rozłączyła się i z tego co słyszę teraz, to moja maleńka płacze. Zanim spostrzegam się co robię, moje nogi niosą mnie w jej kierunku. 

Jeżeli ten skurwiel ją skrzywdził w jakikolwiek sposób, to go uszkodzę. 

Podchodzę do niej , ale żeby jej nie wystraszyć, chociaż jej się raczej nie da, jednak wolę się odezwać.

-Hej- mówię do niej i staję bardzo blisko, cóż możliwe zbyt blisko.

-Hej- dziewczyna odpowiada cicho pociągając nosem.

-Nie płacz kochanie- ścieram jej łzę opuszkiem palca i czuję jak jej ciało reaguje na mnie, zresztą mnie też przeszywa lekki przyjemny dreszcz.- Żaden facet nie jest wart kobiecych łez, maleńka.

Podnosi głowę do góry i spogląda na mnie tymi swoimi pięknymi szarymi tęczówkami. Można utonąć w jej spojrzeniu no i już przepadłem. Nie potrafię oderwać od niej spojrzenia, a ona też tego nie robi, więc moje ręce bez wiedzy mojego mózgu obejmują ją w pasie i przyciągają do mojego torsu. Tali nie protestuję, więc przyciskam jej ciało do mojego i w tym momencie czuję się jak największy szczęściarz na świecie. Dziewczyna cicho wzdycha i wtula się we mnie, na co mój wilk mruczy i cieszy się jak szalony.

Raptem czuję jak sztywnieje i wyrywa się z moich objęć co mi się nie podoba, ale rozluźniam uścisk, a Tali odpycha mnie od siebie.

-Przepraszam. Nie powinna, ja...- nie dokańcza tylko ucieka.

Nic z tego kochanie, nie uciekniesz mi. 

Pędzę za nią, ale tuż przy wejściu do domu dziadków, napadają na mnie członkowie mojej rodziny i mój plan zatrzymania dziewczyny przy sobie, właśnie legł w gruzach.

Boże za jakie grzechy?- Mamroczę pod nosem.

-Dajcie mi spokój, nie mam czasu- próbuję ich wyminąć.

-Zostajesz tutaj- koło mnie pojawia się wujek Sam i kładzie rękę na ramieniu. - Lepiej zrobisz jak pozwolisz jej odejść.

-Ale skąd ty...? Jak?

-Chodź pogadamy, bo twój ojciec jest zajęty, a tobie przyda się męska rozmowa i może coś wymyślimy.

Nie wiem skąd Sam wie co jest grane, ale rozmowa i może jakieś rady przydadzą mi się. W  końcu historia jego i cioci Kiry też jest nietypowa.

Ruszam za nim korytarzem prosto do gabinetu dziadka, czyli to ma być rozmowa tajne przez poufne. Zamykam za nami drzwi, siadam w fotelu i czekam na... sam nie wiem na co.

-Wiem od twoich rodziców, że ponoć znalazłeś swoją mate- rozmowę zaczyna wujek. -Czy to prawda?

-Mój wilk wyczuł jej zapach i dostał świra, a kiedy ja ją zobaczyłem, to przepadłem.

-No to stary jest pozamiatane- śmieje się.

-Tak, ale ona ma chłopaka- cedzę słowa przez zaciśnięte zęby.

-Oho widzę, że ci się to nie podoba. Ale to rzeczywiście może być problem- kiwa głową nieznacznie.

-Ale to moja mate, widziałem i czułem jak jej ciało reaguje na moje- na moje słowa oczy Sama robią się wielkie.

-Co? O czym ty mówisz?

-No cóż, zanim pomyślałem, przytuliłem ją w pocieszającym geście i czułem jak drży od mojego dotyku, więc...

-Ok. Czyli mamy was jako przyszłą parę, ale na drodze stoi wam jej chłopak. Zgadza się?

-Dokładnie, ale jedno mnie zastanawia- drapię się po karku.-  Nie wyczułem na niej zapachu innego samca. Nie jest oznaczona, nie ma żadnego śladu.

-Masz więcej szczęści niż rozumu Nate- brat ojca klepie mnie w ramie.- To oznacz, że jej facet nie jest zmiennym albo zmienny, który nie wiadomo czy traktuje ją poważnie. To znacznie ułatwia sprawę.

Zastanawiam się chwilę nad tym co powiedział wujek i rzeczywiście ma rację. Jeżeli miałbym dziewczynę, to na pewno bym ją oznaczył swoim zapachem, tak żeby każdy fagas wiedział iż należy do mnie. Zazwyczaj robimy to za zgodą samicy, chociaż zdarzają się przypadki samowoli, np. mój własny ojciec.

~Ona jeszcze nie wie, ale jest nasza- słyszę głos mojego wilka.

~ Masz rację. Masz rację- zgadzam się z nim.


Miłość w pełni księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz