×4×

932 86 7
                                    

- nie chciałem, no przepraszam... - głaskał mnie po włosach, ujął moją twarz w dłoniach, zbliżył sie do mnie i zaczął mnie całować smakując je...
Zaraz, zaraz... co?...
Odepchnąłem go od siebie wycierając usta.
- co ty do cholery wyprawiasz?! - pisnąłem.
- jak to co?... całuje cie... - mruknął. - to był twój pierwszy...?
- n-nie! Ale do cholery jasnej nie całuje sie kogoś tak znienacka! Nie jestem homo!
- a ja jestem... - przygwoździł mnie do ściany. Przestraszyłem sie troche. - i masz bardzo ponętne ciało... chętnie bym cie przeleciał, ale twoja dupa jest jeszcze nietknięta, a nie mam zamiaru abyś później piszczał, że cie zgwałciłem - warknął na mnie. Ała... troche mnie zabolały jego słowa... Wgryzł sie w moją szyje. Cicho jęknąłem i zacząłem sie szarpać. Wkońcu mnie puścił i poszedł do łazienki. Osunąłem sie po ścianie. Czułem sie brudny... jak dziwka... Zacząłem płakać. Gorzko płakać. Czym sobie na to zasłużyłem?... Wyszedł z łazienki. Spojrzał na mnie i podszedł głaskając mnie po policzku. Wyrwałem mu sie.
- wynoś sie... nienawidze cie... - załkałem przestraszony. Ten tylko sie zaśmiał, ubrał i wyszedł. Świnia... Wstałem i wziąłem plecak. Westchnąłem i wyszedłem z domu do szkoły. W trakcie drogi słuchałem muzyki. Nagle ktoś wciągnął mnie w ciemny zaułek. To ten sam co wczoraj... rzucił mnie na ziemie. Syknąłem z bólu.
- proszę, proszę.. kto nam sie trafił.. - zaśmiał sie jeden z i chwycił mnie za boliczki, po czym uderzył mocno w jeden z nich.
- nie sądzisz, że to nie fair, że wczoraj to ty miałeś dobrze a nie my?... - warknął.
- w dupie to mam szmaciarzu... - szepnąłem. Źle zrobiłem... dostałem porządnego kopniaka w brzuch. Zgiąłem sie w pół z bólu.
- jestem Yoongi, ksieżniczko... a teraz ładnie rozepniesz moje spodnie i ojebiesz mi lodzika...
- w twoich snach...
- no w moich też - znów mnie uderzył. Tym razem z pięści w policzek. Ała...
- dalej.. nie mamy czasu, aby sie pieścić... - warknął złapał mnie za kark i zblizył do swojego krocza. Przegrałem... nie mogłem nic zrobić. Trzęsącymi sie dłońmi rozpiąłem rozporek i odpiąłem guzik jego spodni.
- jeszcze bokserki, dziwko... - warknął ściskając dłoń na moim karku. Zawyłem z bólu i bezradności. Zacząłem płakać. Niebieskowłosy sie tym nie przejął. Ściągnąłem jego bielizne. Z niej wyłonił sie jego ohydny sterczący członek.
- na co czekasz? Bierz go w te usta! - krzyknął. Przestraszony trzęsąc sie zacząłem lizać jego penisa. Nie wiedziałem jak to sie robi.
- ochh...bierz go całego - jęknął i wepchnął go w moje gardło. Z ledwością powstrzymałem odruch wymiotny. Chwycił mnie za włosy i zaczął szybko poruszać biodrami. Płakałem... w myślach krzyczałem aby Namjoon sie zjawił i mnie uratował.. ale tak sie nie stanie.. w końcu doszedł w moich ustach.
- achh... połknij... - warknął a ja posłusznie przełknąłem całą jego wstrętną sperme...
- grzeczny piesek... - puścił mnie, rzucił w moją strone dwa dolary i odszedł. Łkałem i dławiłem sie płaczem. Czułem sie jak tania kurwa. W koncu zemdlałem z bólu...

* dzień dobry, wracam z nowym rozdziałem. Nie zbyt wyszedł jak planowałam, ale nie jest aż tak źle. Zostawcie coś po sobie. Jakiś komentarz or coś ^^*

Pain ×NamJin×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz