Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie pamiętam prawie nic z wczoraj, kiedy wróciłam do domu. Ubrałam bluzę i zeszłam na dół. Otworzyłam leniwie drzwi i wmurowało mnie. Za nimi stał Lucas z przepraszającym wzrokiem. Zanim się odezwałam byłam w objęciach chłopaka.
-Przepraszam...Na prawdę przepraszam...
-Lucas proszę, puść mnie-wydusiłam. Chłopak zrobił to, o co go prosiłam i spojrzał na mnie smutno. -Dusiłeś mnie-skłamałam. Prawda była taka, że warczenie głowie ogłuszało mnie.
Chłopak uśmiechnął się, a ja kiwnęłam mu głową by wszedł do domu.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na bruneta siedzącego na kanapie.
-Nie chciałem,byś tak reagowała...po prostu..
Podniosłam rękę w górę, by nie kontynuował.
-Wiem,chciałeś pomóc, rozumiem. Ale ja nie chcę pomocy.
Chłopak westchnął, a ja usiadłam na przeciwko niego.
''Zabiłbym go już za to,że na ciebie się patrzy.'' Zamknęłam oczy, na dźwięk głosu Nathana.
-Widzę jak się zachowujesz...Możesz mi powiedzieć.-odezwał się cicho.
-Ale ja nie chcę-podniosłam głos i spojrzałam na niego-Mi nie pomożesz, po co się fatygować,co?
-Bo cię lubię. I cierpię, gdy ty cierpisz. -westchnął i przeczesał włosy.
''Następny powód,by go zabić''
-Nie niszcz tego, co jest piękne, proszę cię-westchnęłam.Problem z Lucasem, nie dobijał mnie tak, jak sam głos wilkołaka, od którego uciekłam.
Chłopak wstał i spojrzał na mnie smutno. Gdy podszedł do drzwi poczekał na mnie. Otworzyłam mu je, a on zamiast wyjść przybliżył się.
-Nie jesteś nikogo, więc mam szansę. Pamiętaj, Nicol ,że ja nie odpuszczę.
Wyszedł, a ja stałam jak posąg. W głowie słyszałam przekleństwa swojego mate, a mnie zastanawiała jedna myśl. Czy on do cholery zgłupiał?
Wróciłam do pokoju i wzięłam rzeczy, by po umyciu się przebrać. Włosy zawiązałam w warkocza i zeszłam zrobić sobie płatki. Gdy złapałam łyżkę, zauważyłam, że ręce mi się trzęsą.
Nie mogłam ukryć-bałam się.
O to, że Nathan odnajdzie mnie, bo przegięłam, ale i też, że mógłby zrobić krzywdę zielonookiemu.
''O to się nie martw. Zabicie jego jest pewne'' opuściłam łyżkę i mocno złapałam się blatu.
Jak obiecałam-poszłam do Vanessy. Dzisiaj mieliśmy oglądać filmy, bym nie siedziała sama. Gdy weszłam do ich domu usłyszałam krzyk. Rodzeństwo znów się kłóci.
-Jełopie, gdzie moje lody?-zawołała prawdopodobnie z kuchni.
-Były dobre, wiesz?-Lucas odkrzyknął. Na sam dźwięk jego głosu dostałam dreszczy.
-Teraz, idioto, lecisz po na...-nie dokończyła bo mnie zobaczyła. Uśmiechnęła się szeroko-wyjadł nam lody, które zostawiłam na filmy-udawała wielce smutną. Zaśmiałam się i ściągnęłam buty.
-Jeśli nie wyjadł innych rzeczy, to się obejdzie.-odpowiedziałam jej.
-Nie wyjadłem!-warknął z pokoju. Uniosłam brwi. Zwykły człowiek nie warczy...
-Chodź!-Van złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie do swojego pokoju. Ona wybierała filmy, więc ja nawet nie wiem co będziemy oglądać. Usiadłyśmy wygodnie i zaczęłyśmy oglądać, co chwila zjadając jakąś rzecz. Po kilku filmach, które były dla mnie trochę nudne wpadłyśmy na 'Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie' Film był super, a w dodatku o wilkołakach. Zastanawiało mnie tylko jedno...czy reżyser był wilkołakiem? Bo one z filmu były dobrze pokazane...ten wygląd...
Po czwartym filmie doszedł do nas Lukas,który usiadł obok . Wtedy skupić już się nie mogłam. Przypomniały mi się jego słowa 'Nie jesteś nikogo,więc mam szansę' Człowiek nie jest nikogo, a ma kogoś. Skąd może wiedzieć, że jestem Nat'a?
Przepełniona myślami zamknęłam oczy, by się uspokoić. Nawet nie wiem jak zasnęłam.
CZYTASZ
My Soulmate
WerewolfJedyna szansa,by uciec od niego. Był potworem. Potworem w ciele człowieka. Nigdy bym nie pomyślała,że moim przeznaczonym będzie wilkołak-nawet nie wiedziałam,że one istnieją. Nie gonił mnie,mimo to słyszałam jego zrozpaczone wycie. On i tak mnie...