Kochanie,przyłapali nas

1.8K 122 1
                                    

Posłusznie wstałam i podeszłam do szafy. Ponieważ  tu mieszkałam, a bardziej byłam uwięziona, są tu moje ciuchy. Wzięłam szare rurki i koszulę w kratę. Zabrałam się za szybki prysznic, po czym ubrałam się i wysuszyłam włosy. Rozczesałam je, zostawiając rozpuszczone. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Nathana leżącego na łóżku. Gdy zdał sobie sprawę, że mu się przyglądam oparł się na łokciach i uniósł brew.  Żadne z nas się nie odezwało. Czarnowłosy wreszcie nie wytrzymał i wstał. Na sobie miał tylko dresy,co nie uszło mojej uwadze.
Gdy wzrok przeniosłam na jego oczy, widziałam jak się uśmiecha. Wiedział jak na mnie działa...

Powolnym krokiem podchodził do mnie, kiedy ja stałam w bezruchu. 

Staliśmy twarz w twarz. 

Nadal żadne się nie odezwało. 

Zauważyłam, że patrzy mi się na usta. Gdy chciałam się wycofać, chłopak przyciągnął mnie do siebie w szczelnym uścisku. 

-Nicol..-wymamrotał w moje włosy. -Proszę cię. Nie wymagam tak wiele...

Przewróciłam oczami i wtuliłam się w czarnowłosego. Chłopak zamruczał, a ręce przeniósł na moją talię. Odsunął się lekko i oparł swoje czoło o moje. 

-Uda mi się ciebie przekonać do mnie. Będę się starał-wyszeptał po czym pocałował mnie w czoło. 

-Serio? Zaborczy dupek, ogarnie się?-zaśmiałam się-Niedoczekanie..

-Nicol, błagam cię-puścił mnie i podszedł do drzwi otwierając je.-Idziemy. 

Pokiwałam głową i wyszłam z pomieszczenia schodząc na dół. 

Przy stole siedziały wszystkie ważne wilkołaki.Gdy zeszłam ze schodów zauważyłam Vanessę, gdy spojrzała na mnie wstała i uśmiechnęła się szeroko. Dłoń Dominica błagała, by usiadła mimo to dziewczyna wyrwała się i podbiegła do mnie. 

Nathan warknął, ale Vanessa spojrzała na niego z uniesioną brwią i mrugnęła do niego. Dziwnie się czułam z myślą, że w tej chwili chciałam zamordować moją przyjaciółkę. 

-Nie zjadł cię-zaśmiała się

-Ale zje, widzę jak planuje-uśmiechnęłam się. Blondynka odsunęła się i złapała mnie za rękę. Odchodząc złapała mnie za palec i uśmiechnęła się  łobuzersko. Odeszła siadając na swoje miejsce. 

-Dobra, kochanie. Siadaj-odezwała się Scarlett, a ja wybuchnęłam śmiechem. Nathan warknął bezradny, bo jego 16 letnia siostra była jego oczkiem w głowie. Była chyba jedną osobą, której nie rozkazywał. Czarnowłosy złapał mnie za rękę i pociągnął na główne miejsce. Gdy usiadł posadził mnie na swoje kolana, a ja rozejrzałam się po osobach przy stole.  Mój wzrok zatrzymał się na zielonookim. Patrzył na mnie..smutny? rozczarowany? Uśmiechnęłam się do Lucasa,a ten odwrócił wzrok. 

-Smacznego-szept mojego mate wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałam na talerz,gdzie znajdowało się jedzenie dla całej armii.

Jasna cholera...

                                         ~ • ~  

Po śniadaniu, na którym nakarmił mnie Nathan, bo nie chciałam nic ruszyć, udałam się do pokoju Luny. Wcześniej, jak mnie tu porwał pokazywał mi wszystkie pomieszczenia. Jedno jest dla mnie, gdzie mogę odpocząć od tego idioty. 

Siedziałam na łóżku i rozmyślałam. Nie ma dla mnie szansy. Jestem mate wilkołaka, który w pewnym stopniu nie powinien istnieć. Usłyszałam pukanie do drzwi. Uniosłam głowę, gdy do pomieszczenia weszła Scarlett. 

-Witaj, żono moja-uśmiechnęła się szeroko-wreszcie uciekłaś od tego pajaca. 

-Ależ tu wstęp tylko dla Luny-zaśmiałam się-A jak mam być twoją żoną, to.. 

-Jesteśmy na nielegalu! wiesz, nielegalne małżeństwo-zaczęła poruszać śmiesznie brwiami. 

-Pierścionek.-spiorunowałam ja wzrokiem. 

-Ah tak!-wykrzyknęła i sięgnęła do reklamówki z którą przyszła. Wyciągnęła chrupki i otworzyła je. Wyciągnęła jeden okrągły chrupek i wzięła mnie za rękę, wcześniej klękając. 

-Panno Rain, czy chciałabyś uczynić mi zaszczyt, zostaniem moją żoną?-zaśmiałam się na jej gest, kiedy włożyła mi chrupka na serdeczny palec. 

gdy chciałam jej odpowiedzieć drzwi od pokoju się otworzyły,a w nich byli bracia Scarlett i Vanessa. 

Van zaczęła się śmiać, a Nathan spojrzał na nas z niedowierzaniem. 

-Kochanie, przyłapali nas-Scarlett wstała i zaczęła jeść chrupki. 

-Co tu się wyprawia-Vanessa wymamrotała gdy złapała oddech. 

-Chyba powinienem ci zakazać przebywać z moją mate-czarnowłosy jęknął i złapał się za głowę. 

-Jesteście niemożliwe-Dominik uśmiechnął się i popchnął Nathana-Nie załamuj się, ten ślub się składał na chrupku. 

-Boże no.-Nathan westchnął i wpadł do pokoju biorąc mnie w objęcia-Nawet takie śluby mi nie pasują-wyszeptał mi we włosy. 



My SoulmateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz