Wracasz do mnie

2K 115 5
                                    

Nie mogłam oderwać wzroku od jego nienaturalnych zielonych oczu. Zahipnotyzowały mnie. Po chwili przekrzywił głowę na bok i uśmiechnął się zawadiacko. Nabijał się ze mnie.

-Nathan-udało mi się powiedzieć, a bardziej wyszeptać. Byłam w połowie przerażona jak i zaskoczona.

Przez chwilę jego oczy pociemniały, ale zaraz znów nabrały tego cudnego odcienia.Schował dłonie w kieszenie i powolnym krokiem podchodził do mnie. Instynktownie cofałam się, nie odrywając wzroku od jego oczu. Gdy dotknęłam ściany zauważyłam, że nowej pary wilkołaków nie ma. Zostawili mnie z nim.

-Nicol-wymamrotał i dotknął ręką mój policzek. Między nami przeszedł dziwny prąd i spojrzałam na niego zdziwiona. -Przepraszam, najdroższa. Nie powinienem-westchnął, po czym wpił się w moje usta. Nie broniłam się. Stęskniona oddawałam pocałunki, a moje ręce przeniosły się na jego kark. Mruknął zadowolony w moje usta, a ręce oparł na ścianie, po obu stronach mojej głowy. Nie po to uciekłam, by być tu z nim. Nie po to żyłam w stresie, by on mnie znalazł. Tak po prostu. Jednak te myśli były dla mnie bezsensowne w tej chwili, więc nie przerywałam pocałunków. Całował delikatnie jakby się bał, że znów mu ucieknę. A przecież nie ucieknę.

''Bo ci nie pozwolę'' Nie byłam przeciwko głosu Nat'a w mojej głowie. Kurde, już nie chciałam być daleko od niego.

Gdy się odsunął, posłał mi jeden ze swoich uśmiechów, po którym miękną kolana.

-No już-zaśmiał się, w tym czasie przytulając mnie- Jestem tu.

dopiero teraz zauważyłam, że płakałam. Tylko nie wiem czemu. Łzy szczęścia? Rozczarowania? Smutku? Szoku?

-Nathan-mój płacz zmienił się w szloch, a ja wtuliłam się w swojego przeznaczonego.-Przepraszam

-Cśśś... Już dobrze, najdroższa... -Nie puszczał mnie, za co byłam mu wdzięczna. -Nie wiesz, jak bardzo tęskniłem.

-Ja też-powiedziałam, nie wierząc, że przeszło mi to przez usta.

Czarnowłosy zaśmiał się cicho i podniósł mnie.

-Wracasz do mnie-pocałował mnie w czoło, a ja mu się nawet nie sprzeciwiłam.

Wsadził mnie do samochodu,a gdy ruszał w stronę siedzenia dla kierowcy wybiegł Lucas. Dominic pociągnął Vanessę za siebie, a Nathan cały się spiął. Przypomniały mi się słowa, gdy obiecał, że go zabiję. Szybko wyszłam z samochodu i złapałam mojego mate, który obserwował Luca z wypisanym mordem. Oczy mu pociemniały i powarkiwał.

Lucas zatrzymał się kilka metrów przed nami i spojrzał na Dominica, a dokładniej przeszył go wzrokiem.

-Vanessa-warknął.

Dziewczyna spojrzała na mnie wystraszona, po czym uśmiechnęła się blado.

-Ona jest moja-Domy także warknął i mocniej przycisnął Van do swojego boku. Chciałam się odezwać, ale Nathan mnie przytulił.

-Nie puszczę jej-Lucas zacisnął ręce w pięści.

-Luca...-zaczęła, ale brat jej przerwał.

-To moja siostra!-krzyknął, mimo to widziałam w jego oczach strach. Bał się, że ją straci, a była jedyną jego rodziną.

-A moja mate. Spieprzaj-blondyn się nie poddawał.

Odwróciłam się i spojrzałam na Nathaniela błagająco. Pokręcił lekko głową. Wale to.

-Lucas, możesz pojechać z nami-zaczęłam, a Nat warknął. Nie podobała mu się propozycja do chłopaka, ale on był moim przyjacielem. Nie pozwoliłabym mu zostać samemu.

Dominic westchnął, a  Vanessa uśmiechnęła się do mnie w podzięce.

-Proszę, Luc. Wiesz, że nie zostanę...

Lucas złapał się za głowę i przeklął pod nosem.

-Oczywiście! Nie po to walczyłem o wolność, by dojść do stada bawić się w omegę.

-Nie zabawisz się długo, bo ci urwę łeb-warknął Nat, a ja zła przywaliłam mu łokciem w żebra. Warknął zły i mocniej mnie przyciągnął do siebie.

-Jeśli pokażesz, że będę mógł ci zaufać to...-Nathan się zatrzymał i westchnął, a ja sapnęłam.-Mógłbyś zostać betą. Jak mój brat.

Lucas spojrzał na niego badawczo, a po chwili na mnie. Spojrzałam na niego błagająco, a ten mrugnął do mnie. Nathan nie wytrzymał i ryknął puszczając mnie.

-Zanim cię, kurwa, zabiję-warknął, ale szybko złapałam go,przytulając się do niego. Spojrzałam w jego czarne oczy, które po chwili stały się ciemnozielone.

-Uspokój się, Nathan. Proszę cię...

Zagryzł wargę i powoli się uspakajał. Odetchnęłam.

-Nerwy na wodzy mieć trzeba. Widzę, że tylko Nicol cię uspokaja. Hmm-Lucas udawał zamyślonego, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Sam nie wie, w jakie gówno chce się wplątać.

-Lucas, błagam cię-Vanessa jęknęła, a chłopak mruknął coś pod nosem.

-Okej. Dojdę do was. Ale tylko z powodu mojej siostry.

Uśmiechnęłam się szeroko i już chciałam podejść do bruneta, ale silne ramiona mnie złapały.

-Nie zapominaj się-wyszeptał mi do ucha.

po chwili wszyscy weszli do samochodu, a Lucas jęknął. Vanessa przytuliła brata, mimo niezadowolenia Dominica.

-Dziękuje-wyszeptała.

-No to wracamy-Nat pocałował mnie i ruszył do Reno. 

My SoulmateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz