On jest moim mate

1.3K 77 1
                                    

Rankiem obudziły mnie krzyki i dziwne hałasy. Wstałam przerażona i zauważyłam,że jestem tylko w koszulce Nathana.
Złapałam jego bluzę,która była rzucona na podłodze i wyszłam na korytarz. Zbiegłam po schodach i dopiero teraz wiedziałam ci się dzieje. Lucas stał przy ścianie,a Scarlett rzucała w niego wszystkim co miała pod ręką. Nathan siedział na schodku i szczerzył się głupi. Po cichu dosiadłam do niego,a ten przytulił mnie ramieniem.
-Dowiaduję się ostatnia?!-Darła się.-Jak jestem twoją mate to czemu pierwsza o tym nie wiem?!-Złapała za talerz i rzuciła w jego stronę. Chłopak schylił się,a talerz rozbił się o ścianę nad jego głową-Pieprzony,zasrany idioto!
Lucas patrzył się na nią intensywnie i wiedziałam co to oznaczało. Wiedziałam też,że nie podejdzie do niej,gdy Nathan jest w pobliżu. Przysunęłam się do niego i pocałowałam go w policzek. Odwrócił się gwałtownie w moją stronę i spojrzał na mnie zdumiony.
-A to za co?-spytał
-Bo chciałam-Wzruszyłam ramionami
-Dobra. To ja zrobię to,bo chcę-Wpił mi się w usta i posadził mnie na swoich kolanach. Całował z tęsknotą,pokazywał jak cierpiał.
-Przepraszam! Jezu Lucas!-Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na wijącego się Lucasa i biegającej obok niego Scarlett. Nathan wybuchł śmiechem,a gdy wstałam,by zobaczyć co się stało,złapał mnie za nadgarstek. 

-To sprawa między nimi,Nicol. 

Nie wierzyłam,że on się na to godził. Ba! Wie,że Lucas jest mate jego młodszej siostry!

SCARLETT

-Lusas,niezdaro- przykucnęłam obok niego i obserwowałam jego ciało. Błagam,by się mu nic nie stało.
Ma być moim mate.
Czułam od pewnego czasu przyciąganie między nami,widziałam jak na mnie patrzył i słyszałam jak moja wilczyca mruczy.
Na nią nie zwracałam uwagi,bo cały czas mruczy. Głupi kocur.
Właśnie brunet spojrzał swoimi tęczówkami na mnie,a ja nie mogłam uwierzyć,że ten chłopak będzie do mnie należeć. Uśmiechnęłam się lekko i pogłaskałam go po włosach.
Samce to uwielbiają.
Oby Nathan się nie dowiedział,że wypożyczyłam wszystkie książki o kulturystyce i zachowaniu wilkołaków. Zamruczał,a ja poczułam jakiś uścisk w podbrzuszu. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Przepraszam-Wyszeptałam. Chłopak mrugnął do mnie i przechylił się w moją stronę.
-Zniosę wszystko dla ciebie-wyszeptał wprost do mojego ucha,a mnie przeszedł dreszcz.
To było coś... Pięknego. Mimo,że cztery słowa,a ja czułam się jakby złożył jakąś obietnicę.
No tak,obiecał wszystko znieść dla ciebie,idiotko.
-Okej-Wyszeptałam. O tak,bardzo dorosła odpowiedź.
Ale on się tylko uśmiechał. Uśmiechał,a we mnie coś..latało.
Najadłam się much jak biegłam.
Wstał i pociągnął mnie do pionu. Rozejrzałam się i zauważyłam,że nie ma,ani mojego brata,ani Nicol.
-Czyli jest okej?-Spytał,a jedną ręką bawił się kosmykiem moich włosów.
-To znaczy?-Spytałam.
-Nie będziesz mnie rzucać talerzami?-Uśmiechnął się.
-Nic nie obiecuję,Lucasie-Też się uśmiechnęłam







Cześć i czołem,zaniedbuje was,wiem wiem. Łapcie rozdział, a komentarze mile widziane (:
Im więcej aktywnośći waszej-tym więcej mojej
Pozdrówki!
Xoxo
Ps. Rozdział nie sprawdzany,mogą być błędy. Poprawię kiedy tylko pojawie się na kompie :D

My SoulmateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz