Cieszę się,że zrozumiałaś.

1.5K 93 3
                                    

Aktualnie siedziałam na kolanach Nathana i próbowałam wytrzymać ostry wzrok mojej,hm..teściowej?

Nienawidziła mnie,a ja sama się nie dziwiłam. Wilkołaki mają to do siebie,że są wierne,oddane sobie,a ja uciekłam. Uciekłam Nathanowi.

Ręka szatyna przeniosła się na moje kolano,a kciukiem robił nieduże kółeczka.

Jego matka nie odezwała się,a jak na razie czekaliśmy na Scarlett. Ich ojciec był odwrotnością kobiety. Patrzył na mnie z serdecznością,a gdy weszłam to szczęśliwy mnie pzytulił (Co nie spodobało się Nat'owi).

Starsza blondynka przecierała ręce i nie odrywała wzroku ode mnie.

Dominic z Vanessą siedzieli obok nas,ale oni byli wyluzowani,a ja czułam się,że zaraz popełnię samobójstwo.

Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem,a do pomieszczenia weszła młodsza wersja pani Anne.

-Przepraszam,ale pizza sama się nie odbierze-zaśmiała się i usiadła za Dominic'iem.

-To gdzie ta pizza?-mruknął Nat znudzony.

-Zjadłam,a jak myślałeś? W życiu nie podzieliłabym się tym bóstwem. -pokazała mu język,a ja się uśmiechnęłam.

-Cieszę się,że was widzę w całości. I widzę,że mój synek znalazł sobie mate-odezwała się pani Anne i wstała. Vanessa pewna siebie i przyjęła rękę starszej blondynki-Witaj w rodzinie,dziecko.

-Dziękuję pani-powiedziała cicho,ale przerwała jej.

-Żadna pani-mrugnęła do niej,a ja poczułam..zazdrość? Ona na pierwszym spotkaniu nie była dla mnie taka.-Po prostu Anne.

Bo nie jesteś wilkołakiem

Przywitała się z jego ojcem Thomas'em i wszyscy spojrzeli na mnie,a ja uniosłam brwi. Po chwili zrozumiałam.

-Taak. Nie ucieknę mu już. Wiem,że zrobiłam źle,ale czego oczekiwaliście od człowieka?-mruknęłam. Co mnie zdziwiło pani Anne się uśmiechnęła,wstała i pociągnęła mnie za rękę.

-Cieszę się,że zrozumiałaś. -zaśmiała się cicho w moje włosy,a ja poczułam się lżej.

Po pół godzinie rozmowa nie wydawała się krępująca i teraz ja opowiadałam co robiłam,gdy mnie nie było.

-Wiecie co? W naszej rodzinie jest więcej blondynek-Scarlett poruszyła śmiesznie brwiami.

-Blondynki są głupie-odezwał się czarnowłosy,który od jakiegoś czasy bawił się moimi włosami.

-Ty jesteś głupi. A i przestań sobie farbować włosy,każdy wie,że jesteś blondynem-Scarlett po raz drugi pokazała mu język.

-Nie chcę się przyznawać do mojego patologicznego rodzeństwa-wymamrotał,a ja spojrzałam na Dominica,który..chyba nie za bardzo się tym przejął,bo coś szeptał Vanessie,a ta cicho chichotała.

Jest całkiem inna niż wtedy,pomyślałam.

-Co myślicie o randkach w ciemno? Chyba muszę się na to zapisać,bo wątpię,bym kogoś znalazła-kontynuowała blondynka.-Chociaż..szkoda mnie na takie głupoty,przecież jestem zbyt zaje..

-Nie skończyłaś jeszcze 16 lat,Scarlett-odezwał się wreszcie Dominic.-A stawiam,że nie wpuszczą cię nigdzie.

-A po co jest internet?-spojrzała na brata głupio.

-Tam to jedynie znajdziesz pedofila.

-Mój gust,nie oceniaj.

Oparłam głowę o rękę i pokręciłam głową. Nie mogłam zrozumieć toku myślenia dziewczyny.

Idziemy? usłyszałam głos Nathana. Pokiwałam głową,a ten wstał i złapał mnie za rękę. Wydukałam ciche ''Do zobaczenia'' i wyszliśmy z salonu. Czarnowłosy gdy zamknął drzwi,gwałtownie wpił się w moje usta,a ręce przeniósł na biodra. Pchnął mnie na bliską ścianę,a ja przez szok,w jaki sposób mnie całował,ledwo przeniosłam ręce na jego włosy.

Złapał mnie tak,by zaraz podnieść,a ja natychmiastowo splotłam nogi w jego pasie.

-Nie uwierzysz,ale przez całe to spotkanie tylko o tym myślałem-mruknął w moje usta i znów złączył je w żarłocznym pocałunku.

Ojej. 



Dawno mnie nie było,co? 

Ale Dam dam daam,rozdział jest! 

Liczę na duuużo komentarzy i gwiazdek. Im więcej,tym szybciej następny rozdział. 

Pozdrawiam! 

My SoulmateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz