Rozdział.11.

11.8K 451 91
                                    


- Clair.- Derek chce do mnie podejść, ale uniemożliwiam mu to wstając i cofając się- Clair.- tym razem jego głos jest ostry i stanowczy- Do cholery nie uciekaj ode mnie!

- A czego ty się spodziewałeś!- wydarłam się- Jesteś pieprzonym mordercą. Zabiłeś moich rodziców, porwałeś mnie, robiłeś mi rzeczy, których nawet nie chcę wymieniać i oczekujesz, że wskoczę ci teraz w ramiona. Jeśli tak to jesteś pierdolnięty i to ostro.

Derek zacisnął dłonie w pięść. Znalazł się przy mnie szybko i popchnął na ścianę. Przycisnął mi rękę do szyi, podnosząc mnie do góry.

- Zapamiętaj jedno Clarisso. Ja jestem twoim panem. To mnie masz słuchać. Nie powstrzymam się i następnym razem zrobię ci krzywdę.

Uścisk jego dłoni był coraz mocniejszy. Przed oczami zaczęły mi skakać plamki, tylko po to bym po chwili zapadała ciemność.

      *Derek*

Ciało Clarissy przestało stawiać opór, a dziewczyna straciła przytomność.

- Kurwa!- krzyknąłem

Wziąłem moje maleństwo na ręce położyłem je na łóżku. Co ja narobiłem. Sprawdziłem puls. Żyje. Wyciągnąłem telefon z szuflady i wybieram dobrze znany mi numer.

- Jonathan, przyjedź szybko do willi.

- Co się dzieje Derek?

- Kurwa nie zadawaj pytani tylko przyjeżdżaj.- rozłączyłem się i rzuciłem telefon, usiadłem przy mojej kruszynce- Maleńka ja tak bardzo cię przepraszam.

Po 20 minutach do drzwi zadzwonił dzwonek. Zbiegłem szybko na dół i otworzyłem je z rozmachem.

- Co jest tak pilnego aby mnie teraz wzywać?

- Chodź.- rzuciłem i ruszyłem na górę

Kiedy dotarliśmy na miejsce Jonathan spojrzał na dziewczynę ze współczuciem.

- Czym ci zawiniła ta biedna dziewczyna?- spytał przenosząc wzrok na mnie

- Nie zadawaj pytani tylko ją zbadaj.

Jonathan skakał przy niej, badając ją. Po chwili odwrócił się do mnie.

- Na szczęście to nic poważnego, ma tylko opuchnie struny głosowe i przez kilka dni będzie sprawiało jej trudność mówienie.

- Możesz odejść.

- Smaruje jej tym szyje.

- A po co?

- Widziałeś co ona na niej ma?

- Nie

- To spójrz.

Podszedłem do niej i gwałtownie wciągnąłem powietrze. Clair na całą siną szyję.

- Wyjdź stąd.- rozkazałem

- Stary...

- Kurwa wyjdź stąd!- krzyknąłem

Kiedy drzwi się zamknęły usiadłem przy moim skarbie.

- Maleńka tak mi przykro.- szepnąłem a po moim policzku spłynęła łza

Tak bardzo chcę być dla niej dobry, ale nie mogę. Jeżeli pokarzę jej jak bardzo mi na niej zależy wtedy ucieknie.

StalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz