Liam
Dni w więzieniu mijały wolno. Nawet bardzo wolno. Codziennie wstawałem, jadłem śniadanie i wracałem do pokoju. Potem obiad, a wieczorem kolacja. Nie robiłem nic innego oprócz tych jedzenia i myślenia, bo nie mogłem. Cały czas siedziałem zamknięty w celi, nie było nawet się do kogo odezwać. Z resztą, co mnie obchodzą inni skoro i tak jutro stąd wyjdę, bo Andy (mój adwokat) załatwił mi to. Nie mogę na razie odzyskać Harry'ego, bo ten głupi Tomlinson go ma, ale Harry do mnie wróci nim zdąży się tam rozgościć, ma to jak w banku.
Harry
Po poznaniu Michael'a poszliśmy spać, bo jak to Luke stwierdził ,,jutro są zawody, a ja chcę dokopać Irminie''. Co prawda, Irmina mówiła to samo podczas kolacji, więc pewnie będzie zacięta walka. Ja na pewno nie będę brał udziału, bo jestem sportową ciamajdą, ale chętnie popatrzę. W końcu w patrzeniu nikt nie może być zły. Znaczy, niewidomy tak, ale... No rozumiecie.
- Hazz, a ty w czym weźmiesz udział? - spytał się mnie Michael kiedy schodziliśmy na śniadanie. - Ja niestety nie biorę udziału.
- Czemu?
- Ja i sport to nie ta sama bajka - zaśmiał się, a ja pomyślałem, że może skoro Michael też nie lubi sportu to się zaprzyjaźnimy się?
- Ja też nie biorę udziału, mnie Bóg również nie obdarzył zdolnością do sportu - usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy sobie nakładać jedzenie.
Po śniadaniu mieliśmy trochę czasu dla siebie. Rzecz jasna i tak większość była na hali sportowej lub w pokoju zabaw, ale jak kto chce. Ja miałem w końcu nadzieję, że porozmawiam z Louis'em, bo nie miałem okazji od wczoraj. Niestety jednak nie wiedziałem, gdzie jest jego gabinet czy pokój, a Luke i Michael byli zajęci. Szukałem też Irminy czy Serafiny, ale one jakby wyparowały, więc siedziałem w pokoju.
- Harry? - ktoś zapukał do pokoju, a ja wstałem z mojego łóżka i podszedłem do drzwi. - Hej, możemy pogadać?
Za progiem stała jakaś dziewczyna. Przypominała mi kogoś, ale nie miałem najmniejszego pojęcia kogo.
- Jasne, wejdź - odpowiedziałem i wpuściłem do środka.
- Pewnie nie pamiętasz mnie, ale jestem Gemma Styles.
Liam
Jednak poszczęściło mi się i wyszedłem już dzisiaj, co oznacza, że szybciej odzyskam Harry'ego. Co prawda, polubiłem go, ale nadal mam go wychować. Więc nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek uczucia. Bynajmniej nie teraz, kiedy policja nam siedzi na karku.
- Pospiesz się, kurwa zaraz zamarznę - warknąłem do siebie.
Nie dość, że od piętnastu minut stałem pod budynkiem więzienia, to jeszcze lał lodowaty deszcz. Na szczęście po chwili zobaczyłem czarnego Jeep'a Black'a.
- Szybciej nie mogłeś być?
- Spoko, korki były? Jedziemy do mnie czy od razu do Doncaster? - spytał.
- Najpierw do domu, muszę wziąć parę rzeczy.
- Okej, jak tam już będziemy to odbiorę swoją własność. Gówniara mi uciekła, nie daruję jej tego - syknął Andy. - Irmina w końcu pozna na co mnie stać.
,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,,-,-,-,--,,-,-,-,-,-,,-,,-,-,-,--,-,-,
😻
CZYTASZ
Daddy's toy II. Lirry Stayne
Fanfic- Wiesz co się dzieje z niegrzecznymi chłopcami, Harry? - Zostają ukarani, Tatusiu. Opowiadanie zostało przeniesione z innego konta za zgodą autorki.