2.

181 7 4
                                    

-Ty serio nie wiesz co dla niego znaczy ta chora popierdolona gra? - Powiedział Toy Bonnie patrząc na laptop.

-I serio myślisz, że obchodzi mnie ta jego gra?  On nie może ciągle siedzieć przed Tym laptopem... Powinien się bawić czy coś. - Marysia spojrzała na królika pytająco.

-Chyba powin...- W tej samej chwili do Salonu,  gdzie rozmawiali wpadł Alex.

-Cześć... - szepnął.

-Coś Ty taki smutny? - Uśmiechnęła się dziewczyna.

-Ty serio dobić mnie chcesz? - Znów było słychać w jego głosie tą oschłość.

-Oj sorki. Nie chciałam Ci go tak bardzo uszkodzić. Nie moja wina, że jest taki słabiutki! - w jej głosie było słychać rozbawienie.

-Życie to zło...- chrząknął chłopak po czym odszedł. Westchnął.

-Alex, Bon i Marysia!! - krzyknął z górnego piętra Freddy, który akurat schodził  - Gracie w Scrabble?

-A chcesz przegrać!? - odparł Foxy, który nagle przyszedł.

-Grozisz mi? - Freddy powiedział wyciągając skąś nóż.

-... NIE?? - Cofnął się Foxy kryjąc za Marysią.

-No to idę.
-Ja też.
-Beze mnie to nie gra.
-Zaraz będę. Gotuj się na przegraną Fredziu! -  mówili po czym razem weszli na górę dając Freddiemu w kość

    =Po Partyjce Scrabble'i=

-Hohihihoh - drwił sobie Alex z reszty. - WYGRAŁEM 3 RAZY Z RZĘDU!

-Pomnik Ci postawimy... - parsknęła Marysia.

-Wiecie co? Wyskoczymy może wszyscy gdzieś razem? - zaproponowała Mangle.

-Chyb... - wtem pogawędki przerwał dźwięk piosenki. Wszyscy wiedzieli co to znaczy. Bonnie pewnie znów się użala nas swoim życiem. Jak zawsze puszczał utwory kapeli ,,Slipknot".
Uwielbiał ten zespół.

-Bonnie... - Marysia zapukała do jego pokoju i czekała na odpowiedź.

-Dasz mi żyć? - odparł znudzony.

-A mógłbyś sciszyć tą muzykę? Albo założyć słuchawki? - dziewczyna próbowała otworzyć drzwi. Zamknięte.

-Żegnaj świecie... - z pokoju słychać dźwięk naciąganej liny.

-Bonnie!?! Co Ty robisz?? - Marysia wali z kopniaka drzwi aż te puszczają.
Na środku pokoju wala się śmiejący do łez Bonnie.

-Gdy... Gdy... By...  Hahahahahahaha- nie potrafił opanować śmiechu.

-To niby było zabawne? - zapytała.

Bonnie nic nie powiedział tylko patrzył na twarz dziewczyny. Skierował wzrok niżej. Widząc te "widoki".

-Tak. - powiedział bez zastanowienia.

Marysia widząc na co patrzy Bonnie zarumieniła się. Obróciła się na pięcie i wyszła rzucając:
-Zboczeniec...

-To idziemy gdzieś razem czy nie? - mówiła Mangle.

-... Tylko gdzie -  mruknął Goldy.

Wszyscy podskoczyli, gdy ten się wypowiedział. Nie lubili jak pojawiał się znikąd i wtykał nos w nie swoje sprawy.

-Mhm... - Marysia zeszła na dół i krzyknęła - WSZYSCY DO MNIE!!!

Po paru minutach wszyscy znaleźli się na miejscu. Wszyscy wiedzieli, że zbiórka zawsze kończy się albo ogłoszeniem, albo zapytaniem albo propozycją.

Risausemetus || FNaF Story || ÷Wstrzymane÷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz