23.

78 5 8
                                    

-Moja głowa... co się stało? - Otworzyła oczy.

-Cześć...? - wydusił. Ręką poprawiał sobie kołnierz swojej marynarki. Widocznie było mu gorąco. - Już nie śpisz?

-O Boże...

-Coś się stało??

-Nie wierzę. Czy to On stoi tu przede mną? - zapytała siebie w duchu. - FOXY!

-No...?

-Czy Ty wiesz jak długo na Ciebie czekaliśmy??! Chłopie! Martwiliśmy się, że nie żyjesz!

-CzekaliŚMY?

-No, weszłam tutaj wraz z Bon'em, Springtrap'em, Freddy'm, Bonnie'm, Goldy'm i Shadow Freddy'm oraz jest z nimi jeszcze Vincent ale to po drodze znaleźli, niestety. - wyszczerbiła swój uśmiech przez pare sekund.

-Co za Shadow Freddy? - spojrzał jej w oczy.

-No, chłopak. Czarne włosy, dość wysoki, złote oczy, potrafi się teleportować... i takie tam. - wymieniała jego cechy. Co jakiś czas brakowało jej tchu, więc dała sobie spokój.

-Świetnie, świetnie.

-Co nie, że zajebiście?!

-Kolejny Goldy w ekipie... - westchnął. - No co poradzić...

-Ej!

-Daj spokój, robię sobie żarty. - zaśmiał się donośnie dając jej porządnego kuksańca w ramię.

-Ej!! - powtórzyła po nim uderzając mocniej.

-Ej, hola hola! Bo mi rękę złamiesz! - zadrwił sobie.

-Bo Ty taki złamas jesteś.

-Cooooooo

-Foxy Ty grubasie, hihihihi.

-No weź...

-Co mam wziąć?

-Tabletki... -

-A na coo?

-NA DOWNA!!!

-No spoko...

-...

-Dobra, dobra, wszystko spoko. A tak w ogóle - co tu robisz?

-Pamiętasz Szabii?

-No...?

-Jest psychicznie chora, zaciągnęła mnie tutaj ogłuszając w parku, a potem torturowała. - wydukał czekając na reakcje Marysi.

-CO?

-Jest psychicznie chora, zaciągnęła mnie tutaj ogłaszając w parku, a potem torturowała. -powtórzył.

-WIEM KURWA CO POWIEDZIAŁEŚ. - ryknęła.

-... nie krzycz...

-Ughhh, sorki. Ale to głupie, po co miałaby Cię torturować?

-Proste. Nie lubi moich związków życiowych poza jej własnym.

-Mangle?

-Tia...

-Powinna uszanować to, że masz inną osobę.

-Wiem. Ale nie chciała mnie w ogóle słuchać.

Siedzieli sobie po cichu. Nie było tematów do rozmów. Jeden czekał aż druga coś powie, a drugi czekał na pierwszego.

-Marysia... - wykrztusił.

-Słucham? - odpowiedziała, była wyluzowana.

-Przepraszam... - wykasłał. Z jego oczu popłynął strumień łez.

Risausemetus || FNaF Story || ÷Wstrzymane÷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz