18.

56 4 0
                                    

Alex otworzył drzwi domu na oścież rozglądając się za swoimi przyjaciółmi. Żywej duszy nie było. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzał się dookoła sprawdzając czy ktoś właśnie nie robi sobie z niego żartów.

-Halo? - rzucił głośno. - Jesteście Tu.

- Alex! Miło Cię widzieć...! - odpowiedział głos.

-Kim jesteś? - zapytał. - Gdzie są wszyscy?

-Hmm... Jestem duchem! - zachichotał. - Nie wiem, gdzie jest Marysia, Bon czy reszta Twoich przyjaciół.

-Skąd wiesz jak się nazywają? - rozejrzał się za tajemniczym głosem.

Głos nie odpowiedział.

-Skąd wiesz jak się nazywają? - powtórzył.

Głos wydał głęboki oddech ale nadal nie odzywał się.

-Pokaż mi się. - rozkazał.

Minęło pare minut zanim z cienia wyłonił się Shadow Freddy z smutnym grymasem na twarzy.

Westchnął ponownie.

-Cóż. Często pojawiam się w waszej posiadłości patrząc jak to jest mieć taką rodzinę. Nigdy takowej nie posiadałem...- rzucił kręcąc się tu i ówdzie.

-Ktoś o Tobie wiedział? - poszedł do kuchni wymijając cień.

-Nie... tylko Springtrap. I teraz również Ty.. - poszedł w jego ślady.

Alex otworzył lodówkę chwytając swój ulubiony sok, który momentalnie wypił do dna. W jego głowie pojawiło się pytanie.

Co się stało z Jdo?
Gdzie jest reszta ekipy?
Co ma związek Springtrap'a z Shadow Freddy'm?
Jak długo S.F. przesiaduje u Nas?

-Co tutaj robisz? - rzucił nadal rozmyślając.

-Otóż... żyłem z Wami jeszcze z czasów Pizzerii, nie wychylałem się, byłem ostrożny. Obserwowałem Was, oglądałem jak zabawiacie ludzi. W pewnym momencie zatęskniłem za tym wszystkim co mi odebrano. - westchnął. - Po Tym jak straciliśmy Pizzerię, wszyscy zamieszkaliście w jednym domu na przedmieściach. Oczywiście - Ja zostałem sam jak palec. Zasmucony usiadłem na ławce rozmyślając. Ale zawsze jak mam sobie pomyśleć, gdzieś tylko nie w schowku restauracji - ktoś zawsze mi przerwie. Tym razem był to Springtrap, który jako jedyny mnie zauważył. Zaproponował mi, że mógłbym u nich zamieszkać jednak ja grzecznie odmówiłem. Po pewnym czasie wpadłem na pomysł, aby pojawiać się u Was raz na jakiś czas, aby przypomnieć sobie to jak kiedyś żył każdy z nas, aby móc spotkać się z Springtrap'em... - zakończył swoją historię.

-To trochę smutne... - pocieszył go. - Czemu właściwie nigdy nie chciałeś się z nami spotkać?

-Jestem nieśmiały... Bardzo. - powiedział. - Gdy z kimś rozmawiam normalnie to zawsze sam na sam. Tłumy mnie przerażają dlatego wolę chodzić zdala od nich.

-Ehhh, a  chciałbyś się zapoznać? - zapytał Alex, który przejął się losem S.F'iego.

-Oczywiście! Zawsze chciałem!! - Jego humor znacznie się poprawił. W takiej odsłonie wyglądał ładniej niż zwykle.

-To może chciałabyś, abym zapoznał Was? - spytał.

Alex rzucił okiem na twarz chłopaka. Piękne rysy twarzy, czarne podłużne włosy, złote tęczówki oczu, niebywale białe zęby oraz ten miły dla uszu głos.

-Ciekawe czy jest umięśniony i ma partnera... - pomyślał. - Boże, o czym ja myślę, ogarnij się!

W tym momencie Alex strzelił sobie porządnego liścia w policzek.

-Coś się stało? - zapytał czarnowłosy chłopak. - Nic Ci nie jest?

-N-nie.. Nie? - odparł dość niepewnie. Otrząsnął się kontynuując - Gdzie są wszyscy?

-Nie wiem, poszli gdzieś. Zaraz po tym jak pojechałeś z Jdo do Szabii wszyscy wyszli podnieceni jakąś sprawą. Nie wiem jaką ale zapewne ważną. - odparł.

-Wię... - odpowiedz Alexa przerwała grupa ludzi rozmawiająca przed ich drzwiami.

-Ej, kto otworzył drzwi? - spytała Marysia.

-Były otwarte. - rzucił Freddy.

-Nie? Dobrze pamiętam jak zamykałam drzwi. Tylko ja mam klucz... i Alex. - odparła oburzona

-Histeryzujesz... - westchnął Bon. - Były otwarte.

-NIEE!! - krzyknęła. - Chyba dobrze wiem czy zamykałam drzwi czy nie!!! - weszła do środka jeszcze bardziej oburzona.

-Alex! Wróciłeś! - krzyknęła wpadając w jego ramiona. - Gdzie się tak długo podziewałeś?!

S.F. wciąż był w kuchni. Siedział sobie spokojnie bawiąc się pustą szklanką. Do domu weszła reszta ekipy, w tym Springtrap, który gdy zobaczył go przy stole myślał, że oszaleje. Podbiegł do niego.

-Co ty tutaj robisz?! - szepnął.

-Alex mi zaproponował, aby wreszcie przestać żyć w cieniu... Rozumiesz? - przestał bawić się szklanką.

-Yhhh, rozumiem. Dobra, tylko czy ekipa Cię zaakceptuje? - rzekł po czym odszedł od S.F'iego.

Większość ekipy wpatrywała się w osobę siedzącą w kuchni, milczeli.

-Alex... Może nas zapoznasz z nim? - uśmiechnęła się ochoczo wskazując głowa na S.F.

-Ouu, oczywiście. Ekipo... zapoznajcie się z Shadow Freddy'm, żyje z nami od czasu Pizzerii, tylko w ukryciu. Zawsze chciał być z nami jednak się wstydził. Do tej pory znał go tylko Springtrap.. - wszyscy spojrzeli na niego z furią, dlatego że go ukrywał przez ten czas. Ten zachichotał głupio i zaczął wpatrywać się w podłogę. - Więc? Czy mógłby zamieszać razem z nami?

-Mógłby spać u mnie? - rzucił Alex.
-Albo u mnie!
-U mnie jest wygodniej..
-Ja mam dwa łóżka w pokoju! - zaczęła się dyskusja o to z kim ma spać czarnowłosy chłopak w pokoju.

Ten uśmiechnął się na myśl, że tak się o niego troszczą. Po 30-dziesto minutowej kłótni zdecydował, że u Alexa będzie najlepiej.

-Chodź. Pokażę Ci mój pokój. - powiedział po czym zaciągnął go do siebie.

-Tutaj śpię ja. - powiedział wskazując na łóżko, gdzie wylegiwał się pies. - A tutaj Ty. - podszedł do szafy, którą otworzył, a z niej wypadło łóżko rozkładając się automatycznie.

-Co to za szafa? Czy nie służy do chowania ubrań, a nie... Łóżek? - spytał.

-Skądże. Ta szafa to rozkładane łóżko. Wystarczy otworzyć nią i gotowe! - wyjaśnił. - Taki patent, aby oszczędzić miejsce za dnia w pokoju.

-Aaaa... - siadnął na swoim posłaniu.

Było bardzo miękkie i przyjemne. Wtulił się w pościel, którą wcześniej przygotował Alex. Leżał tak dobrą godzinę puki nie zasnął. Wreszcie mógł zasnąć w domu, z rodziną.

Risausemetus || FNaF Story || ÷Wstrzymane÷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz