0. zaproś mnie do swojej sypialni

199 20 0
                                    

...czyli bonusowy prequel z okazji... w sumie bez okazji. tak o, bo was kocham xx

Valerie siedziała w klasie i z obrzydzeniem obserwowała Jonasa, który uporczywie gryzł gumkę do mazania przy swoim ołówku. Nie mogła się skoncentrować na słowach nauczyciela, który omawiał z nimi "Dumę i uprzedzenie", ciągle zwracając swoją uwagę na Jonasie.

- Czy mógłbyś, proszę, wyjąć ten ołówek z ust? - syknęła w końcu. Chłopak odwrócił się do niej z uniesioną brwią.

- Dlaczego, księżniczko?

Valerie po prostu westchnęła. To nie był dobry dzień na kłótnie z brudasami.

Dzwonek uratował ją od odpowiedzi, (której i tak nie planowała udzielić,) jednak wychodząc z klasy nie skierowała się prosto na stołówkę, tak jak wszyscy uczniowie. Zaczęła się przerwa na lunch, ale ona nie była głodna. Potrzebowała trochę świeżego powietrza.

Kiedy wyszła do parku na tyłach szkoły, usłyszała krzyki z jego końca. Zmarszczyła brwi i uważając na błoto leżące na chodniku, zaczęła kierować się w stronę kłótni odbywającej się na jej oczach. Z tej odległości mogła już dostrzec siedem postaci, które pochylały się ze śmiechem nad ósmą, chłopakiem skulonym w piasku i trawie. Nie wyglądali, jakby go bili - szczególnie, że większość tego koła stanowiły dziewczyny, ale coś zdecydowanie było nie tak

- Michael, naprawdę myślałeś, że taka laska jak Fay na ciebie spojrzy? - wybuchnął śmiechem blondyn, a jakaś dziewczyna (Val założyła, że Fay) przytulała się do jego boku, śmiejąc z leżącego na ziemi, jak się dowiedziała, Michaela.

- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, Luke...

- A ja myślałem, że masz trochę więcej w głowie, żeby nie kraść laski najlepszemu kumplowi.

Tłum zaczął się odsuwać, więc Valerie szybko skoczyła za szerokie drzewo iglaste, żeby pozostać niezauważona. Z drugiej strony, jak się później okazało, mogłaby nawet stać centralnie przed nimi, a oni i tak nie zwróciliby na nią uwagi, zbyt zajęci swoim triumfem.

Gdy tylko się oddalili, Val podbiegła do szlochającego, brudnego Michaela i przełamując wszystkie swoje lęki i bariery, podała mu rękę, żeby pomóc mu wstać.

- Cześć, jestem Valerie. Zabiorę cię do domu, bo chyba potrzebujesz chwili spokoju i ciepłego prysznica.

Michael zamrugał szybko, próbując odgonić łzy, ale na próżno - Val już wszystko widziała. Chwycił więc tylko jej małą dłoń, a ona wzdrygnęła się niezauważalnie, kiedy brudna ręka zacisnęła się na jej czystych palcach.

- Moja mama mnie zabije, jeśli wrócę do domu przed końcem lekcji - wyszeptał, próbując otrzepać swoje ubrania z piachu.

- Więc przyjdziesz do mnie, jeśli posprzątasz po sobie łazienkę i nie zobaczę w niej po tobie śladu.

Michael uśmiechnął się smutno i ruszył za dziewczyną.

- Jestem Michael.

- Wiem. Słyszałam.

----------

wszystkiego najlepszego z okazji bonusu night company!

miłego poniedziałku (a przynajmniej poniedziałkowego wieczoru), stay tuned xx

i ponownie zapraszam na cinnamon z lukiem w roli głównej :) xxxxx

✔ Night Company ¤ M.C short storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz