02

337 11 3
                                    

  Gdy rozsiadłyśmy się wygodnie Julka zaproponowała byśmy zagrały w grę nigdy nie. Oczywiście każdy znał zasady. I tak musimy się lepiej poznać a takie gry to tylko ułatwiają sprawę. W zabawie tej chodzi o to, że jedna z nas mówi czego nigdy nie robiła a te które to robiły biorą łyk trunku. Oczywiście nim zaczęłyśmy, Paula i Laura pobiegły do sklepu po wódkę, bo przecież to co mamy to nam nie wystarczy.  Gdy dziewczyny wróciły, usiadłyśmy w kręgu i zaczęłyśmy zabawę.

-Nigdy nie całowałam się z dziewczyną -napiła się tylko Julka.
-Nigdy nie umawiałam się z kimś poznanym w internecie -powiedziała Paula a ja z Laurą zrobiłyśmy łyk trunku.
Grałyśmy tak jeszcze kilka minut po czym stwierdziłyśmy, że ta gra nas nudzi. I po prostu siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym.

-Miałybyście coś przeciwko gdyby w piątek wpadł jutro mój chłopak?

Wszystkie zgodnie pokręciłyśmy głowami, niech wpada co nam szkodzi. Jesteśmy studentkami, bawmy się. A w sumie i tak z Paulą mamy jutro plan zwiedzić sklepy, więc większość dnia nas nie będzie i w sumie możemy zabrać Julkę, by zakochani pobyli sami.  W końcu zmęczone poszłyśmy spać. Mamy całe życie by się poznać a jutro czeka nas szalony dzień.

Rano wstałam wypoczęta, żadnego bólu głowy, żadnej pustyni w ustach, żadnego kaca. Nie wiedziałam, że tak się da. Ale jeśli sprawia to świeże powietrze, to super. Gdy się obudziłam dziewczyny jeszcze spały. Zabrałam rzeczy do ubrania i udałam się do łazienki. Wcześniej wyjrzałam przez okno, ujrzałam wschodzące słońce, a termometr wskazywał już dwadzieścia stopni. Ciepłą mamy jesień tego roku. Postanowiłam, więc ubrać pastelowo-różową koszulkę, czarną spódniczkę do kolan, biała superstary i białe futerko. Gdy skończyłam się malować i wyszłam z łazienki Paula spojrzała na mnie z uśmiechem.

-Będziemy wyglądały jak yin yang -wybuchnęła śmiechem.

-Co? -spojrzałam na nią pytająco.

-Zamierzam ubrać czarny crop top, białą spódniczkę i czarne ss.
To nie tak, że gdy kupowałyśmy spódniczki tego samego dnia miałyśmy zamiar ubrać się kiedyś by być dopasowane ale dzisiaj to czysty przypadek. Gdy Paula się wyszykowała zjadłyśmy śniadanie. Julia jeszcze spała, więc wymknęłyśmy się po cichu z domu. Paula złapała tylko swoją kurtkę z adidasa i już wychodziłyśmy z akademika. 

-To jaki plan na dzisiaj -spytałam patrząc na przyjaciółkę.

-Znajdźmy jakiś sklep a następnie kawa w starbucksie.
-To może wpierw kawa?-spytałam z uśmiechem.

-Miałam nadzieję, że o to zapytasz.

I tak z uśmiechami na twarzy, ruszyłyśmy w poszukiwaniu kawiarni. Nie musiałyśmy długo szukać, po wejściu do galerii rzucił nam się w oczy.

-I znów nie wiem na co mam ochotę -zaczęła marudzić moja przyjaciółka.
Za to ja akurat dzisiaj wiedziałam na co mam ochotę, podeszłam do kasy przy, której stał całkiem przystojny chłopak, uśmiechnęłam się promiennie,  na co odpowiedział mi tym samym.

-Iced caramel Machiatto poproszę.

-Dla kogo? -spytał chłopak.

-Dla Lili -posłałam mu najsłodszy uśmiech jaki posiadam, po czym podeszłam do przyjaciółki, która również złożyła zamówienie u dziewczyny przy drugiej kasie.

Nie musiałam czekać długo na realizacje zamówienie, do kubeczka przyklejona była karteczka "Zadzwoń, Fabian jestem 513345846*." 
*Numer ten jest moim nie aktualnym już numerem.*

-Słodki był -szturchnęła mnie Paula gdy wyszłyśmy z kawiarni -podrywał cię.
-Oj cicho, po prostu był miły. To jego praca -broniłam się.

-I pracą jego jest podawać swój numer klientką -zaśmiała się.
-Zamknij się już.

-Zadzwonisz? -spytała.

-Może.

-Powinnaś zadzwonić.

-Dlaczego?

-Bo chcę by moja przyjaciółka w końcu była szczęśliwa.
W tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Zatrzymałam się i patrzyłam na Paulę, która po chwili zorientowała się, że nie ma mnie obok niej. Cofnęła się i przytuliła mnie mocno.

-Jak nikt inny zasługujesz na szczęście.
-Ty też.
-Ja mam najlepszą przyjaciółkę na świecie i to mi na razie wystarczy. Jeśli znów mam poznać idiotę takiego jak Kuba to chyba zostanę lesbijką -zaśmiała się.

-Myślę, że Julka była by chętna.
-Myślę, że Julka leci na Ciebie -podsumowała Paula.

-Co? -spojrzałam na nią zdziwiona po raz kolejny w ciągu ostatnich dziesięciu minut. 

-Stara od dnia gdy ujrzała cię w progu akademika, gapi się na ciebie, kręci obok ciebie, wczoraj mówiła, że jesteś śliczna i w jej typie.

-Była pijana -zaśmiałam się.

-I lubi dziewczyny -powiedziała pewnie.

-No i co masz z tym problem? Jest przecież taka sama jak my.
-Nie mam problemu z tym, że lubi dziewczyny, nie potrafię sobie wyobrazić ciebie z dziewczyną.

-A może ja bym chciała spróbować - to normalne, że krzyczymy na siebie, na środku centrum a główny temat to moja orientacja.
-Nie chciałabyś.
-Skąd wiesz?

-Bo wiem, zamknij się już i chodź.

-Nienawidzę gdy kończysz temat nie wyjaśniając go do końca -ruszyłyśmy w stronę sklepów z ubraniami.
-Możemy się nie kłócić.
-Ty zaczęłaś -powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.

I tak to z nami bywa. Wpierw na siebie krzyczymy, wyzywamy się, następnie Paula urywa temat i każe mi się zamknąć a na koniec śmiejemy się z naszej głupoty. Typowe przyjaciółki. 

W końcu znalazłyśmy nasz ulubiony sklep, dokładnie tak chodzi mi o sinsay zawsze na zawsze będzie naszym ulubionym. Możemy obejść wszystkie sklepy ale koniec końców i tak w nim robimy zakupy.  Jako pierwsze postanowiłam znaleźć sobie jakieś nowe t-shiry. Ogólnie wpadłyśmy na super pomysł. Dałyśmy sobie godzinę i każda w tym czasie ma coś sobie wybrać i spotkamy się za godzinę przed sklepem i porównamy czy mamy podobny gust. Tak wiem jesteśmy głupie. Wyznaczyłyśmy sobie działy, z których mamy coś wybrać gdyby ktoś pytał serio mamy dwadzieścia lat ale lubimy się bawić. Ostatnio robiłyśmy to samo w spożywczym i straszne było to, że nawet jeść lubimy to samo. Po godzinie Paula czekała już na mnie przed sklepem. Wyszłyśmy by razem tylko przede mną stanęła starsza kobieta i szukała bluzki i oczywiście nie było jej rozmiaru. I wiecie co jest straszne, nasze mózgi mają jakieś łącze telepatyczne. Ja wybrałam czarny t-shirt z nadrukiem białych kluczy, wiązany z tyłu a Paula wzięła dokładnie taki sam tylko biały z czarnymi kluczami. Następnie ja wybrałam szary kardigan a ona wybrała taki sam tylko że dłuższy, ja postawiłam na różowy sweter z beżowymi łatami a ona na granatowy z niebieskimi, bo był ładny. ja wzięłam zwykłą rozpinaną szarą bluzę z kapturem a ona strasznie podobną tylko czerwoną. Odważny kolor. Jak już mowa o bluzach to wzięłam jeszcze jedną zakładaną przez głowę z pandą ona takiej nie ma ha, nie no umówiłyśmy się na jedną rzecz z każdego działu ale ja się w niej zakochałam i musiałam zabrać ją do domu. Ja jeszcze wróciłam się po spodnie z przetarciami.
-Dobra to straszne -zaśmiałam się gdy wracałyśmy do akademika.

-Mówiłam ci, że chyba jesteśmy siostrami. 

Dobry humor opuścił mnie w momencie gdy wróciłyśmy do akademika a na kanapie ujrzałam chłopaka Laury.



to mój czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz