-Musimy porozmawiać -usłyszałam pierwsze co weszłam do mieszkania i to z ust Laury. Okej zaczynam się bać.
-To mów -odparłam.
-Chciałam Cię przeprosić..-wyszeptała.
-Za co?
-To ja puściłam plotkę po szkole, że jesteś dziwką, nasłałam na Ciebie Dawida i Fabiana. To wszystko moja wina. Ale Nikodem odkąd Cię spotkał, ciągle o tobie mówił-nabrała powietrza głęboko w płuca. -Ja się tak cholernie bałam, że on mnie zostawi dla ciebie. Wiem, jak mocno cię kochał i pewnie dalej tak jest. Zrozumiem jeśli mnie znienawidzisz, jeśli będziesz chciała zemsty- zamyśliła się przez chwilę, -Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
Co poczułam? Rozczarowanie? Nienawiść? Nic. Zupełnie nic. Wiedziałam, że to co mówią ludzie to plotka, znam siebie i nie zamierzałam się nikomu z niczego tłumaczyć a wyznanie Laury, w sumie nawet ją rozumiem.
-On jest dla mnie tylko przyjacielem -wyszeptałam i mocno ją przytuliłam. Oczywiście mój gest zdziwił dziewczynę. Pewnie spodziewała się, że zacznę krzyczeć i powiem, że ma się wynosić. Ale idą święta, cieszmy się i radujmy i uczmy się wybaczać. Nienawiść rodzi nienawiść.
Dzisiaj jestem w Poznaniu ostatni dzień. Zaraz z rana ma przyjechać Maciek i zabrać mnie do domu. Paula, Julia i Laura przychodzą dzisiaj na kolacje. Robimy sobie mini wigilię. Wprawdzie to, że one przyjdą dowiedziałyśmy się z Mileną w tamtym tygodniu i na szybko wypadało zrobić jakieś prezenty. Nikodem to cały Nikodem, mam wrażenie, że liczy na to, że coś dostanie ale nie jest chętny by dać coś od siebie. Chociaż Milenka mówiła, że jak ostatnio weszła mu do pokoju to męczył się z papierem podarunkowym. Chciała mu pomóc ale człowiek z niego uparty, stwierdził, że da sobie radę sam. Dla Julki wybrałam czerwone rękawiczki z jednym palcem i do kompletu czapkę tego samego koloru z pomponem i ocieplany komin. A dla Laury wzięłam szarą koszulkę z nadrukowanym napisem "never say monday". Wszystko ładnie zapakowałam w świąteczne papiery i położyłam pod choinką. Już leżały tam prezenty od Mileny. Wiem, że od niej, gdyż razem kupowałyśmy papier. Ogólnie mamy malutką choinkę, przybraną w złoto-srebrne ozdoby. W salonie na ścianach i meblach zawiesiłyśmy kolorowe lampki i naprawdę wszystko wyglądało cudownie. Pierwszy plan był taki, że zamówimy pizze ale potem doszłyśmy do wniosku, że zrobimy kolację pełną parą. Upiekłyśmy ciasto czekoladowe, zrobiłyśmy sałatkę z kurczakiem i krokiety. Chciałyśmy zrobić barszcz czerwony, jednak wizja tego nas przerosła. Kupiłyśmy tak w proszku. Włączyłyśmy świąteczne piosenki i ruszyłyśmy do pokoju się przebrać. Jak będę miała tydzień wolnego między świętami a sylwestrem, muszę wybrać się na zakupy. Postawiłam na zwykłą czarną spódniczkę i biały sweterek. Niby prosto i zwykle a jednak czułam się ładnie. Po pierwsze zostaje w domu a po drugie tak czuje się wygodnie i dobrze i jest fajnie.
-Ślicznie wyglądasz -usłyszałam głos Nikodema, gdy wyszłam z łazienki.
-Dzięki Ty też -uśmiechnęłam się do niego słodko, wyglądał naprawdę dobrze. Ubrał jeansy i szarą bluzę. Mimo prostoty, którą ostatnio uwielbia, wyglądał naprawdę okej. Ogar Lili to tylko twój przyjaciel. Nikodem przyciągnął mnie od tyłu do siebie i oparł swoją brodę o czubek mojej głowy. Staliśmy tak chwilę i patrzyliśmy na siebie w lustrze, wiszącym na ścianie przedpokoju.
Pewnie powinnam była się odsunąć od razu ale jakieś dziwne ciepło przyciągało mnie do niego. Chyba będę za nim tęsknić, chociaż rozstaniemy się tylko na dwa tygodnie. Co też jest jeszcze pod wielkim znakiem zapytania, bo jeśli Milena nie znajdzie planów na sylwestra, to może wrócimy wcześniej i zrobimy go wspólnie.
-Ładnie byśmy razem wyglądali -stwierdził nagle Nikodem.
-Co? -spytałam zdziwiona, jednak nie usłyszałam, żadnych wyjaśnień. A potem było za późno na pytania, gdyż goście siedzieli już w salonie. Nikodem przywitał się z Laurą namiętnym pocałunkiem a ja z niewiadomych przyczyn poczułam dziwne ukłucie w serduszku. Przecież nie mam prawa być zazdrosna. Przecież oni są razem a nas już nigdy nie będzie. Zaczynam wątpić w istnienie przyjaźni damsko-męskiej.-Lili! Kuchnia! Już! -Milena wyglądała na zdenerwowaną wydając swoje rozkazy. Chyba bałam się jej w jakikolwiek sposób zaprzeczyć, więc pod pretekstem podania kolacji, wymknęłyśmy się z salonu. Gdy już byłyśmy po za zasięgiem pozostałych Milena zadała najtrudniejsze pytanie. -Co jest między Tobą a Niko?
-Przyjaźnimy się -odpowiedziałam z automatu.
-A tak serio?
-Kiedyś było coś, a teraz sama nie wiem -wzruszyłam ramionami -Ja dla niego jestem przyjaciółką, bo ma Laurę ale on dla mnie -westchnęłam -może chciałabym by był kimś więcej.
Oczy dziewczyny rozświetliły się.
-Wiedziałam.-Wiedziałaś co?
-Jeszcze będziecie razem -powiedziała z uśmiechem i zaczęła zalewać nasz barszcz wódą, która właśnie się zagotowała. To rozmowa została zakończona. Kocham tych ludzi i to, że nigdy nie chcą mi niczego wyjaśnić.
Usiedliśmy do stołu, w tle leciały świąteczne piosenki, jedliśmy i gadaliśmy o planach na święta w domu. O planach na nowy rok i o tym jak ten rok był szalony i jak wiele się zmieniło. Jak staliśmy się innymi ludźmi i jak wiele szczęścia mamy, że się znamy i możemy nazywać przyjaciółmi. Nie wiem dlaczego i czy tylko ja ale czułam napiętą atmosferę w powietrzu. Milena chyba też, bo co chwilę mnie kopała pod stołem i robiła zniesmaczone miny.
-Teraz kolej na prezenty -zawołał w końcu Nikodem co było odpowiednią rzeczą w odpowiednim czasie. Każdy ruszył pod choinkę i zaczął zabierać prezenty oznaczone jego imieniem lub przezwiskiem. Od Mileny dostałam plakat z napisem "przyszłość jest dziś nie jutro" i różową bluzę z kapturem z napisem "Chodzący ideał".-Poważnie? -spojrzałam na dziewczyną a ona wybuchnęła śmiechem.
-Mieszkasz tu miesiąc a co najmniej dziesięć tysięcy razy usłyszałam, że jesteś idealna -zachichotała -i to nie tylko od ciebie -dodała szeptem.
-Okej -zmierzyłam ją wzrokiem ale zdążyła już wrócić do oglądania swoich paczuszek. Następny wzięłam prezent od Pauli, szczerze nie spodziewałam się, że dostanę od niej cokolwiek, powinnam ją przeprosić, że zwątpiłam? Dostałam od niej kubek z napisem "siostrami nie zawsze trzeba się urodzić" i wiecie co poczułam jakieś uczucie smutku w serduszku, w paczce było jeszcze kilka rzeczy różowy futrzany brelok i paczkę świątecznych kolczyków. Gdy skończyłam oglądać podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.
-Mimo wszystko? -spytałam.
-Mimo wszystko -odpowiedziała z uśmiechem.
Od Julki dostałam czarny, czerwony i niebieski lakier do paznokci zapakowane w złotą kosmetyczkę a od Laury kapcie z główkami chomików i koszulę nocną z smerfetką. Czy to jakaś sugestia, że nie mam w czym spać a może jestem dziecinna. Mimo wszystko prezenty sto procent trafione. Na koniec zostawiłam sobie prezent Nikodema. Była to duża torba w choinki. W środku znalazłam dwa pakunki duży i mały. Na dużym była przyklejona karteczka "prezent oficjalny" a na małym pakunku druga kartka "otwórz gdy będziesz sama". Na początek przy wszystkich rozpakowałam dużą paczkę a w środku znalazłam czarny schopper z napisem "co se schudnę to se przytyje", zestaw świątecznych skarpet oraz poduszkę "mega spoko laska".
-Poważnie? -spojrzałam w stronę przyjaciela na co on tylko wzruszył ramionami. Następnie wyciągnęłam małą paczuszkę i przeprosiłam gości. Udałam się szybko do łazienki. Gdy rozpakowałam papier ujrzałam malutkie, różowe pudełko. A w środku srebrna, delikatna bransoletka z zawieszką z napisem "love". Idiota. Gdy wróciłam do pokoju, zobaczyłam, że wszystkie dziewczyny podniecają się jakimiś świecidełkami.-Patrz jaką śliczną bransoletkę dostałam od Nikodema -pokazała mi przed oczami Milena. Z daleka widziałam, że to ta sama biżuteria, którą dostałam ja. A już poczułam się wyjątkowa.
-Tylko Twoja ma zawieszkę -wyszeptał Nikodem gdy po skończonej imprezie wychodził z Laurą do jej akademika.
CZYTASZ
to mój czas
Teen FictionDalsze losy Lili z "bilet do szczęścia". Już teraz dziewczyna ma dwadzieścia lat, a to co było kiedyś nadal tkwi w jej psychice. Jednak wie, że teraz jest pora by postawić grubą kreskę, która oddzieli przeszłość i przyszłość. Z bohaterką spotykamy s...