06

425 8 5
                                    

Po tym gdy Fabian oświadczył mi, że Dawid to jego brat spojrzałam na obu i nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Halo, człowieku interesowało mnie jego życie jakieś trzy lata temu i nie przypominam sobie by miał jakiegoś Ciebie w rodzinie i wątpię byś pojawił się w ciągu tych trzech lat bo jesteś jakoś za duży.

-Przyjaźnimy się -podsumował Dawid dostrzegając moje zagubienie.

-Ale traktujemy się jak bracia -dodał Fabian, a ja dziwnym trafem poczułam jak kamień spada mi z serca. -To jest Lili -powiedział już bardziej do wszystkich zgromadzonych- poznałem ją gdy kupowała kawę.

-To ta dziewczyna, którą planujesz przelecieć dzisiejszej nocy -zawołał ktoś z zebranych. A ja poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Tylko nie płacz. Nie przy wszystkich. To nie tak, że nie mogłabym się z nim przespać, to nie był dla mnie problem, tylko zabolało mnie to, że powiedział o tym wszystkim jakbym miała być jakąś jego kolejną zdobyczą. Brawo idiotka a już myślałaś, że znalazłaś kogoś kto lubi Cię za wnętrze a nie tylko za wygląd.

-Opanujcie się -powiedział poirytowany Dawid i mnie przytulił. Nie chciałam tego, tak bardzo jak kiedyś to było moim marzeniem tak bardzo tego nie chciałam w tym momencie. Odepchnęłam go od siebie, gdy jego dłonie z moich pleców przeniosły się na moje pośladki. Idol nastolatek, który obmacuje dziewczynę, którą widzi pierwszy raz na oczy. Najwidoczniej te wszystkie skandale, które znalazłam w internecie nie były kłamstwem. Najwidoczniej to w co tak bardzo nie chciałam uwierzyć, było prawdą. I pomyśleć, że jeszcze broniłam tego człowieka przed moim otoczeniem. Tak naprawdę wszystko się zmieniło. To już nie był ten Dawid, którego pokochałam jako nastolatka a ja już nie jestem tą Lili, która wierzyła w jego każde słowo. Zmieniliśmy się oboje. Nic nie trwa wiecznie a to co się wydarzyło w tym pokoju tylko potwierdziło wszystkie moje obawy. Ruszyłam w kierunku drzwi gdy usłyszałam jeszcze stłumione głosy kilku dziewczyn, "szmata","dziwka". W tym momencie nie potrafiłam się opanować. Poczułam gorące łzy na policzku. Poczułam tą cholerną bezsilność. Chciałam jak najprędzej wydostać się z tego pomieszczenia. Nie zdążyłam. Nagle poczułam jak jakieś silne ramiona łapią mnie w pasie.

-Zabierz ją do sypialni -usłyszałam głos Fabiana.

-Myślisz, że to dobry pomysł? -zapytał Dawid.

-Myślę, że się jej spodoba. W końcu pora stracić dziewictwo skarbie. -pogłaskał mnie po twarzy. Tak bardzo jak to w tym momencie nie było odpowiednie tak bardzo mnie nie interesowało. Na stwierdzenie Fabiana, że pewnie jestem dziewicą wybuchnęłam śmiechem. Wyobraźcie sobie tą sytuację dwóch idiotów, planujących mnie zgwałcić, patrzyło na mnie jak na wariatkę gdy stałam przed nimi i po prostu się śmiałam. Dusiłam się śmiechem jednocześnie będąc przerażona tym co może się wydarzyć. Oni byli tak bardzo zdziwieni, że w końcu puścili mnie z uścisku i tylko na mnie patrzyli. Popchnęłam jednego i drugiego i uciekłam. Kolejne komiczne wydarzenie, dziewczyna wybiegająca z imprezy i biegnąca wprost do parku. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam tak mocno płakać. W tym momencie chciałam tylko by ktoś mnie przytulił. By o nic nie pytał tylko był. 

Wyciągnęłam telefon z kieszeni, jednym rękawem wycierałam nos a drugą ręką szukałam kogoś po kogo mogę zadzwonić. Gdyby nie te kilometry pewnie właśnie, rozmawiałabym z Maćkiem ale nie mogę go martwić. Znam mojego brata i wiem, że jest w stanie wsiąść w auto i być tu jakby zaraz. Albo przynajmniej postawić wszystkich na nogi i zapewne nie skończy się to dobrze. Następna osoba to Paula. Nie chce jej widzieć. Nie chce słyszeć jej "a nie mówiłam", nie chce by poczuła, że gadam z nią tylko gdy czegoś potrzebuje. Nie chce się jej na rzucać. Miałam się od niej uwolnić. Miałam nie traktować jej jak moje jedyne rozwiązanie. Miałam nauczyć się życia bez niej. Nie potrafię radzić sobie sama. Gdy trzeci raz przeglądałam listę kontaktów natknęłam się na numer Nikodema. Nawet nie wiem dlaczego jeszcze go mam. Powinnam dawno go usunąć. Teraz było za późno. Jakiś wewnętrzny głos pchnął mnie do tego by zadzwonić. Odebrał po drugim sygnale. Miał zaspany głos a w tle słyszałam głos Laury. Oh świetnie, dlaczego na to nie wpadłam.
-Halo -usłyszałam, po raz kolejny głos w słuchawce a kula w moim gardle ciągle rosła.
-Nikodem? -spytałam jakbym nie była pewna, że to on. Chociaż wiedziałam doskonale. -To ja Lili, możesz przyjechać...tylko -westchnęłam-Nie mów, że do mnie..-znów zaczęłam szlochać. Już nawet sama nie wiedziałam dlaczego płaczę.

-Gdzie jesteś. -wytłumaczyłam mu mniej więcej moje położenie-Już jadę, nie rozłączaj się. Słyszałam jak tłumaczył Laurze, że musi jechać do znajomego. I że wróci niebawem. Następnie usłyszałam dźwięk ruszającego samochodu. Połączenie zostało zerwane. Siedziałam na murku i podziwiałam panoramę miasta. Ciemność  na dworze i jasne światła latarni. Coś pięknego. Nagle poczułam ramiona, w których momentalnie poczułam się bezpiecznie. Nikodem przyciągnął mnie do siebie i pozwolił płakać aż sama się nie uspokoiłam, następnie usiadł obok mnie.

-Chcesz powiedzieć co się stał? -zapytał z troską na co tylko pokręciłam głową. Nie była w stanie o tym teraz mówić. -Dlaczego zadzwoniłaś do mnie? -spojrzał na mnie najwidoczniej bardzo ciekaw mojej odpowiedzi.

-Nie wiem. Poczułam, że jesteś moim jedynym przyjacielem teraz.-przyciągnął mnie bliżej i pogładził po ramieniu. 

-Przepraszam -wyszeptał i pocałował mnie w skroń a ja tylko spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co może mu chodzić, przecież nic mi nie zrobił. -Przepraszam, że wtedy odszedłem i nie pozwoliłem Ci się wytłumaczyć. To wszystko mnie przerosło, tak mocno cię kocha..lubiłem. Nie wiem dlaczego tak się zachowałem -spojrzał mi w oczy -chciałem z Tobą potem po rozmawiać ale nie odbierałaś telefonu, nie było cię w internecie, zniknęłaś z tumblr'a.

-Byłam w szpitalu -wyszeptałam nim znów się rozpłakałam.
-Tam się rozstaliśmy. 
-Byłam w szpitalu psychiatrycznym. Po Twoim odejściu chciałam się zabić -powiedziałam to tak cicho, nie chciałam by się obwiniał. Może wtedy go nienawidziłam ale teraz chciałam by był częścią mojego życia. Nawet nie jako chłopak a jako przyjaciel. Nadal go kocham.

-Przepraszam -powiedział tym razem nie spoglądając na mnie.
-Nie przepraszaj -westchnęłam- Myślisz, że możemy się jakby przyjaźnić?

-Kochać jak brat i siostra? -to będzie trudne ale muszę go mieć w swoim życiu.

-Tak własnie tak -przytaknęłam.

-Zgoda -uśmiechnął się do mnie. To był taki uśmiech, który dawał wiarę w lepsze jutro.

Potem siedzieliśmy jeszcze przez chwilę. Ja opowiadałam mu co wydarzyło się w moim życiu. Mówiłam o Filipie i o dziecku, o ślubie i pogrzebie. Pominęłam fakt, że tak naprawdę Filipa chyba nie kochałam tylko próbowałam zagłuszyć ból po jego odejściu. Niko opowiedział mi o poznaniu Laury i o tym jak zaczęli być razem jak również o ich kryzysie teraz. 
-Nie chce wracać do mojego akademika -westchnęłam gdy szliśmy w stronę samochodu.

-Możesz przenocować ze mną w hotelu. 
-Czy to będzie okej? 
-Mogę spać na materacu.

Pokiwałam z zrozumieniem głową. Pojechaliśmy. Nie spał na materacu. zasnęliśmy w swoich objęciach. Tak bardzo za nim tęskniłam chociaż tak naprawdę wtedy mało z nim przeżyłam. I leżąc w łóżku poczułam ogromną tęsknotę za Zośką. Chciałabym cofnąć się w czasie i być znów tym dzieckiem bez problemów. 

to mój czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz