07

336 10 9
                                    

~10 lat wcześniej~

-Babciu, babciu!- zawołałam wbiegając do mieszkanie z uśmiechem od ucha do ucha. W ręku trzymałam kartkę z tekstem piosenki, którą musiałam nauczyć się na przyszły piątek. Moja pierwsza solówka. Inne dzieci w takich momentach biegły do swoich mam i z nimi dzieliły się swoimi osiągnięciami. Moja mama mnie nie chciała. Ją nie interesowało to czy coś osiągnę czy będę nikim. Ją nie interesowałam ja. Babcia siedziała w salonie. Była zdenerwowana. Obok niej siedział jakiś pan. Nie znałam go. Pierwszy raz widziałam go na oczy. Kim on jest? Co zrobił babci. 

-Lili idź do siebie -nagle jakby spod ziemi dziadek stanął za moimi plecami -Nie wolno podsłuchiwać rozmów dorosłych. 
-To ona? -mężczyzna odwrócił się w moją stronę i podał mi misia -proszę to dla ciebie.
-Kim jest ten pan? -zapytałam babci ale ona nie chciała mi powiedzieć. Oboje z dziadkiem mówili tylko bym poszła do siebie.

-Jestem Twoim tatą -powiedział mężczyzna.

-Mój tato jest u aniołków -powiedziałam pewnym siebie głosem i ruszyłam do swojego pokoju.

-Ale ja jestem prawdziwym tatą, księżniczko.

Następnie słyszałam tylko krzyki i trzaskanie drzwiami. Zaczęłam płakać. To tego dnia pierwszy raz poczułam, że nie wiem kim jestem. To tego dnia pierwszy raz płakałam i nawet nie wiedziałam dlaczego. To tego dnia pierwszy raz chciałam umrzeć. Wtedy zrozumiałam, że życie wcale nie jest takie kolorowe a moje różni się od wszystkich innych. To ten dzień zapoczątkował jedna wielką katastrofę zwaną moim życiem. I mimo tego jak bardzo chciałabym to zmienić to się po prostu stało. 


Obudziłam się w ramionach Nikodema. Siedział i kołysał mnie powtarzając w kółko, że wszystko będzie dobrze. Nie będzie. A to wszystko było tylko złym snem. Nienawidzę tego, gdy zapomnę o czymś a moja psychika postanawia przypomnieć mi wszystko w śnie. Wtedy czuje się jakby to wszystko działo się od nowa. Jakbym tam była i na nowo musiała znosić ten ból. Dlaczego większość moich wspomnień przesiąknięte jest bólem. Łzami i niczym dobrym. Nienawidzę mojego życia. 

-Jesteś głodna -zapytał nagle Nikodem.
Wzruszyłam ramionami. Nawet nie wiem czy dam radę coś przełknąć. Nawet nie wiem czy mam ochotę coś zjeść. Jednak jego wzrok przeszywał mnie tak mocno, że koniec końców się zgodziłam. -Masz smaka na maka? -zapytał z uśmieszkiem?

-Mogę mieć -uśmiechnęłam się i to był naprawdę szczery uśmiech. Nie wiem jak to się stało ale w jego towarzystwie czuję się naprawdę dobrze. 

Pojechaliśmy zjeść, wzięliśmy nasze zamówienia na wynos. Gdyż oczywiście Fabian też tam musiał być. Jakby w tym mieście był tylko jeden mc Donald. Mówię wam jestem chodzącym dzieckiem nieszczęścia i chce już wracać do domu. Nie mam ochoty wracać do akademika.

-Co się stało? - głos Nikodema sprowadził mnie na ziemię.

-Co?

-Odpłynęłaś.
-Nic się nie dzieje. -wzruszyłam ramionami. Nikodem jednak nie był przekonany co do mojej odpowiedzi. Postawił mnie przodem do siebie i podniósł moją głowę tak bym patrzyła mu w oczy. -Co się dzieje? -powtórzył pytanie.

-Nic -odparłam stwierdzając, że sufit w tym lokalu jest naprawdę interesujący.

-Kłamiesz -westchnął.

-Możemy już iść -dlaczego tyle trzeba czekać na to zamówienie. Chce stąd wyjść nim Fabian i jego znajomi mnie dostrzegą. 

-Dziwka -i za późno. Jedna z dziewczyn, które były na wczorajszej imprezie właśnie szła do łazienki i przypadkiem obok nas przeszła. Oh miałam ochotę podłożyć jej nogę. 

-Coś ty powiedziała? -oczywiście, że Nikodem zareagował szybciej niż ja, bo ja byłam zajęta wyobrażaniem sobie jak właśnie uderzam jej głową o ścianę.

-Twoja dziewczyna to dziwka -zaśmiała się i już chciała odejść gdy nasze zachowanie przykuło wzrok jej przyjaciół. Oczywiście. Chce umrzeć. Teraz. Zabijcie mnie no.

-Cześć kochanie - Fabian podszedł do mnie od tyłu i mnie przytulił. Tego było za dużo. Tak jak wstałam wybiegłam na ulicę. Pieprzyć was. Słyszałam za sobą jakieś komentarze. Dlaczego oni mnie tak nienawidzą? Przecież ja im nic nie zrobiłam. Przecież nawet się nie znamy. Biegłam przed siebie aż w końcu dotarłam do naszego akademika. Po pierwsze wyrobie sobie tutaj kondycje jak za każdym razem będę skądś uciekać. Mam nadzieję, że moje współlokatorki są na uczelni. Wspominałam już, że jestem dzieckiem pecha? Gdy weszłam do domu na kanapie znalazłam Julkę wtuloną w Paulę. Szczęścia wam, szkoda, że jak zwykle dowiaduje się o wszystkim ostatnia przyjaciółko. Ale to mnie tak nie zszokowało jak fakt, że na fotelu siedział Dawid pieprzony Kwiatkowski. No kurwa jeszcze jego mi tu brakowało.
-Cześć skarbie, gdzie byłaś martwiłem się jak wczoraj uciekłaś -podszedł do mnie i chciał mnie pocałować. Co jest z moim życiem nie tak? Paula z Julką przyglądały nam się z ciekawością a mina mojej przyjaciółki wyglądała jak "spotykasz się z kimś takim a ja nic nie wiem". Miałaś mnie w dupie ostatni czas, muszę jej to przypomnieć.. Gdy Dawid próbował przyciągnąć mnie do pocałunku automatycznie się odsunęłam i myślę, że poczuł dość bardzo moją dłoń na swoim policzku.

-Wynoś się stąd! -krzyknęłam i wskazałam palcem na drzwi.

-Dziwka -burknął pod nosem -jeszcze tego pożałujesz.

Następnego dnia tak szybko jak poszłam na uczelnie tak szybko miałam ochotę z niej wyjść. Zrozumiałam co Dawid miał na myśli mówiąc, że pożałuje. Każdy mijał mnie z szyderczym uśmiechem i ciągle za plecami słyszałam komentarze na mój temat. Poniekąd mnie to bawiło. Zazwyczaj bawi mnie zdanie osób na mój temat, którzy nic nie wiedzą i tylko gadają i myślą, że takie chodzenie za tłumem jest fajne. Poszłam na jeden wykład o psychologii tłumu no co za ironia losu, następnie zadzwoniłam do Nikodema czy jest bardzo zajęty. Był. Spędzał dzień z Laurą ale chciał się jej pozbyć i ze mną spotkać, na co mu oczywiście nie pozwoliłam. I w momencie gdy spacerowałam po mieście zupełnie sama, na słupie ogłoszeniowym dostrzegłam kartkę. Ogłoszenie. I wiecie co zadzwoniłam tam. Telefon odebrała młoda dziewczyna i od razu złapałyśmy kontakt. Powiedziała, że ma do wynajęcia pokój w całkiem dobrej cenie. Umówiłam się z nią na od razu gdyż nie mam nic do stracenia. A to mieszkanie jest niedaleko parku. Jeśli to wypali będę miała blisko park, uczelnie o ile z niej nie zrezygnuje. Muszę tylko powiedzieć babci o zmianach w moim życiu i znaleźć pracę. 

-Cześć -przywitała mnie z uśmiechem wysoka brunetka. Na oko w moim wieku może góra dwa lata starsza. 

-Cześć -już ją lubię naprawdę.

Dogadałyśmy szczegóły i zaproponowała, że nawet mnie podrzuci autem jak mam dużo rzeczy. Teraz razem będziemy szukały kogoś do 2 pokoju, który również czeka na wynajęci. Może i przypadkiem a może całkiem specjalnie zasugerowałam jej Nikodema. To nie tak, że chce być blisko niego ale on szuka mieszkania i pomógł mi już dwa razy więc ja czuję potrzebę by teraz pomóc jemu. Od tego ma się przyjaciół. 

to mój czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz